Moim marzeniem jest:

Pokój safari

Ala, 7 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2014-08-01

Każdemu, komu brakuje dawki pozytywnej energii, z czystym sercem poleciłabym spotkanie z naszą Marzycielką Alą. Piątkowe popołudnie spędzone w towarzystwie Ali, jej Mamy oraz siostry Ewy nastroiło nas pozytywnie na najbliższych kilka dni. Pierwszy przymiotnik, jaki nasuwa mi się przy próbie opisu Ali to po prostu … urocza. Dziewczynka, początkowo troszkę nieśmiała, po kilku minutach rozmowy otworzyła się i okazała niezwykle rozmowną i pozytywną osóbką. Alicja jest dziewczynką spokojną, bardzo wrażliwą, kochającą zwierzęta. Ma w sobie bardzo dużo radości i chęci do zabawy.

Mama Ali wpadła na pomysł, aby nasze spotkanie odbyło się na placu zabaw na Mokotowie, bo, jak sama powiedziała, córki nie mogą już usiedzieć w domu. Czekając na naszą Marzycielkę, z dala słyszałyśmy dwa miłe, dziewczęce głosiki. Należały one do naszej 7-letniej Marzycielki Ali i jej młodszej siostry Ewy. Powitały nas dwie uśmiechnięte twarzyczki. Wręczyłyśmy dziewczynkom upominki i ruszyłyśmy na przygodę na plac zabaw.

Zabawa rozpoczęła się od rozpakowania prezentów, które wyraźnie ucieszyły obie nasze młode towarzyszki. Później przyszedł czas na rozmowę z naszą Marzycielką. Pogawędziłyśmy trochę o tym, czym jest marzenie, zaprezentowałyśmy dziewczynce kategorie marzeń, które mogą zostać spełnione, opowiedziałyśmy o kilku ciekawych realizacjach. Alicja, początkowo troszkę nieśmiało, wyznała, że marzy o piesku, którego nazwałaby Łatka. Wcale nas to nie zdziwiło – mama Ali mówiła, że dziewczynka przepada za zwierzętami, podarowałyśmy jej zresztą album z fotografiami różnych gatunków, co wyraźnie zainteresowało dziewczynkę. Alicja po rozmowie z mamą zgodziła się jednak, że obecnie nie jest dobry czas na posiadanie czworonoga i że Łatka na pewno pojawi się w jej domu, ale gdy będzie trochę starsza. Nad kolejnym marzeniem, tym największym, Alicja musi się jeszcze zastanowić, dlatego, co nas bardzo cieszy, wkrótce znów się spotkamy, by porozmawiać o marzeniach. Choć trzeba przyznać, że nasza mała Marzycielka wspominała np. o zostaniu weterynarzem czy podróży do Paryża wraz z mamą i siostrą, by zrobić sobie zdjęcie na kolorowej karuzeli pod Sacre Coeur Montmartre. A może dziewczynka zdecyduje się na wystrój pokoju? Jesteśmy przekonane, że marzenie Ali będzie absolutnie wyjątkowe i z pewnością nas zaskoczy!

Po rozmowie przyszedł czas na zabawę. Półgodzinne harce z Alicją i jej siostrą Ewą sprawiły, że same poczułyśmy się jak małe, radosne dziewczynki. Były podróże ciuchcią do Bałtowa, było udawanie małpek z zoo, było strojenie śmiesznych min, a przede wszystkim było mnóstwo radości i śmiechu. :)

Z niecierpliwością czekamy na kolejne spotkanie z Alą. Jesteśmy niezmiernie ciekawe, jakie marzenie zrodzi się w główce naszej uroczej i wrażliwej Marzycielki.

spotkanie - poznanie marzenia

2014-08-27

Po kilku tygodniach od spotkania z Alą, dowiedziałyśmy się od jej mamy, że dziewczynka wie już, o czym marzy. Z wielką ciekawością udałam się wiec do szpitala, w którym Ala przebywała wraz z mamą. Po pierwszym spotkaniu z Marzycielką, byłam pewna, że czymś mnie zaskoczy, a jej największe marzenie będzie wyjątkowe i niebanalne.
 
Wręczyłam dziewczynce drobny upominek - filcowy breloczek do samodzielnego uszycia w kształcie ptaszka (w końcu nasza Ala to miłośniczka zwierząt) oraz małą układankę z Kubusiem Puchatkiem. Ala stwierdziła, że rozpakuje zabawki dopiero w domu, żeby nie pogubić małych elementów. Mogłyśmy więc od razu przejść do rozmowy o marzeniach. Zapytana o to, czy przemyślała już, co chciałaby tak najbardziej na świecie, cichutko, ale z ogromnym uśmiechem powiedziała: "Chciałabym mieć pokój safari lub dżunglę!". To wspaniałe marzenie, wiedziałam, że nasza mała Marzycielka czymś nas zaskoczy :).

Ala oczywiście dokładnie wie, jak ma wyglądać jej wymarzony pokoik. Koniecznie musi zaleźć się w nim szafa, komoda, małe biurko, otwarte półeczki na książki i zabawki oraz oczywiście łóżko. Na myśl, że mogłaby mieć łóżko piętrowe z miejscem do zabawy na dole, gdzie mogłaby zasłonić się kolorową zasłonką, na twarzy Ali pojawił się marzycielski uśmiech. Ale to nie wszystko, dziewczynka nie wyobraża sobie swojego nowego pokoju bez huśtawki, wyjątkowej tak jak nasza Marzycielka, bo takiej, która jest okrągła i huśta się niziutko nad ziemią. W pokoju nie może zabraknąć motywów zwierzęcych - koniecznie muszę znaleźć się w nim dzikie koty, słoń, żyrafa, a także małpki - to ulubione zwierzątka Alicji, a całość wystroju powinna być zielono - beżowa. Po tak dokładnym opisie, nie mamy wątpliwości, że pokój dżungla lub safari jest tym, co sprawi dziewczynce największą radość.

Gdy wszystkie wymagania Ali zostały zapisane, w tym samym czasie skończyła się kroplówka dziewczynki, co oznaczało, że powoli może wraz z mamą zbierać się do domu. Dlatego też, aby nie przedłużać chwilę spędzonych przez naszą Marzycielkę w szpitalu, pożegnałyśmy się, a już po drodze do domu zastanawiałyśmy się, jak spełnić to wyjątkowe marzenie.

Sprawmy, by Ala jak najszybciej mogła odpoczywać po pobytach w szpitalu w wymarzonym pokoju. Wspólnymi siłami wiele możemy zdziałać, a uśmiech Ali wart jest każdego wysiłku :)

spełnienie marzenia

2014-12-20

Przedświąteczna sobota, godzina 9 rano. Radosna 6-osobowa ekipa wyrusza do podwarszawskiego Ruśca. Misja jest prosta: spełnić marzenie naszej Ali - w jeden dzień zamienić pusty pokój w prawdziwe safari - pełne egzotycznych zwierząt i zieleni.  
Podróż do Ruśca minęła nam niezwykle szybko, wszystkim dopisywał dobry nastrój, ale i radosne podniecenie. Po wejściu do domu Ali, dowiedzieliśmy się, że naszej Marzycielki nie ma w domu. Pojawi się ona w godzinach popołudniowych, aby cieszyć się swoim nowym pokojem. Przywitała nas za to jej młodsza siostra, 4-letnia Ewa, która od razu zadeklarowała swoją pomoc i chęć w przygotowaniu pokoju dla ukochanej Ali. Paczki z meblami i dodatkami już czekały na nas w domu. Widząc ich pokaźne rozmiaru stwierdziliśmy, że nie ma czasu do stracenia, zaczynamy!
Obowiązkami podzieliliśmy się sprawiedliwie, co nie znaczy po równo. Panowie otrzymali misję skręcania łóżka, przy czym dzielnie pomagała im Kasia. Reszta kobiecej ekipy zajęła się przygotowaniem krzesła oraz zielonej skrzynki na skarby. Stworzenie czegoś z niczego, tzn. kilku deseczek i paru śrubek okazało się nie lada zadaniem - początkowo w oczach naszej wolontariuszki skrzynka była biurkiem, zaś śrubki wychodziły na zewnątrz mebla, jednak jak powiadają klasycy, ćwiczenie czyni mistrza i dziewczyny wspólnie, szybko i sprawnie uporały się z finalizacją powierzonej misji. Towarzyszyła nam Ewa, która dzielnie wspierała nas w naszych zadaniach i umilała czas częstując „herbatką z cytrynką” lub „rybką z frytkami” – wszystko przygotowane na jej małej kuchence dla lalek. Kolorowa choinka wprowadziła nas w świąteczny nastrój, dlatego przy skręcaniu mebli, razem z Ewą, umilaliśmy sobie czas, nucąc kolędy i pastorałki.
Nieskromnie mogę powiedzieć, że nasza ekipa okazała się grupą niezwykle sprawnych i profesjonalnych monterów – po około 3 godzinach właściwie wszystkie meble były gotowe, dlatego pozwoliliśmy sobie na chwilę przerwy przy pysznych naleśnikach, przygotowanych przez mamę Ali.
Potem nadszedł czas na kolejną misję – wprowadzić do pokoju prawdziwą dżunglę – zadomowić zwierzęta, posadzić trawę, wyhodować baldachim z liści. Po dość długich i żywych dyskusjach i po próbie rozwikłania niezwykle istotnych dylematów (przytoczę te najważniejsze: Żyrafa ma dumnie kroczyć po safari czy może radośnie biec? Małpka ma się wspinać na drzewo czy spacerować obok niego? Czy tygrys może spokojnie wylegiwać się, gdy obok niego leży lew? Czy w naszym safari znajdziemy miejsce dla węża?) pokój Ali nabrał klimatu prawdziwej dżungli. Gdy byliśmy jeszcze w ferworze pracy, okazało się, ze nasza Marzycielka właśnie wróciła do domu. Przywitaliśmy się radośnie, Ala otrzymała także prezent zostawiony jej przez świętego Mikołaja – mięciutką maskotkę pieska, któremu nadała imię Rafi.
Alicja nie poganiała nas z pracą, widać było jednak, że dziewczynka marzy o tym, aby zobaczyć ostateczny efekt i wprowadzić się do swojej prywatnej dżungli. Cały czas dzielnie pomagała nam Ewa, która zamiennie zabawiała Alicję, gdy my finalizowaliśmy naszą pracę, lub pomagała nam w ozdabianiu pokoju, co sprawiało dziewczynce ogrom radości.
Największym wyzwaniem okazała się instalacja huśtawki – Panowie, początkowo pełni obaw, znów nas nie zwiedli i uporali się z tym zadaniem bardzo sprawnie i profesjonalnie. W pokoju Ali zawisła wymarzona huśtawka. Jeszcze tylko zielone dywaniki, imitujące wysoką trawę w dżungli. Jeszcze tylko wygodny puf (zielony oczywiście) do bezkarnego, słodkiego wylegiwania się. Jeszcze tylko małpka, jeszcze tylko goryl, jeszcze tylko słoń ze słoniątkiem, żyrafa, wąż. Już? Nie, jeszcze nie! Jeszcze egzotyczne poduszki. Czy narzuta leży równo? Gotowe? Nie. A gdzie są prezenty? Mamy dyplom? Tak! To gotowe, zaczynamy!
Nasza Marzycielka została zaproszona do swojego nowego pokoju, swojego prywatnego safari. Dziewczynka, nieco onieśmielona, ale bardzo szczęśliwa, zaczęła zwiedzać każdy kącik swojego królestwa – rozglądała się uważnie, zapoznając się ze wszystkimi zwierzętami, dodatkami, wygodami. Oczywiście towarzyszyła jej Ewa, która radośnie biegała wokół siostry, zachęcała do wskoczenia na huśtawkę lub wylegiwania się na nowym łóżku. Alicja otrzymała Dyplom Spełnionego Marzenia, oprawiony nieprzypadkowo w zieloną ramkę. Dziewczynka szybko zaprzyjaźniła się ze wszystkimi nowymi zwierzętami, najbardziej zaś do gustu przypadł jej dłuuuugi wąż, nowy król safari.  Jak powiedziała mama naszej Marzycielki, "Ala to dziewczynka, która węży się nie boi", dlatego jesteśmy pewni, że ta dzielna mała osóbka już niedługo pokona swoją chorobę i wszyscy mocno trzymamy za nią kciuki!
Po krótkiej sesji fotograficznej, po wielu ciepłych słowach i miłych gestach przyszedł czas na pożegnanie – chcieliśmy, aby Ala mogła spokojnie zapoznać się z każdym kącikiem swego egzotycznego królestwa i bezkarnie w nim odpocząć. Z trudem pożegnaliśmy się ze naszą kochaną Marzycielką, jej rodziną i opuściliśmy piękną, wymarzoną dżunglę. Na pożegnanie Ala poczęstowała nas pysznymi pierniczkami, które upiekła wraz z mamą i siostrą, a w naszych sercach na dobre zagościł świąteczny nastrój.
Zostały w nas cudowne wspomnienia – wspomnienia gorących przygotowań, wyczekiwania na każdą paczkę, poszukiwania mebli idealnych, organizacji dostaw z Krakowa, później wyczekiwania na dzień spełnienia marzenia. Zostały w nas wspominania naklejania każdej naklejki, mocowania każdej śrubki, wiercenia każdej dziurki i najważniejsze – wyczekiwania na reakcję Alicji i na jej radość ze spełnionego marzenia.
Dziękujemy wszystkim zaangażowanym w spełnienie tego marzenia:
-naszym Sponsorom dzięki którym wprowadziliśmy safari do pokoju Alicji: Stowarzyszeniu Przedsiębiorców Polsko-Niderlandzkich (VPNO) oraz uczestnikom Rajdu Św. Krzyś
- każdej osobie z naszej wymarzonej, bohaterskiej 6-osobowej ekipy – każdy z nas wniósł coś od siebie w urządzanie tego pokoju, dlatego efekt był tak dobry, wręcz wymarzony!
- wolontariuszce z Krakowa - Justynie, która dzień przed wizytą u Ali uratowała nas, w ekspresowym tempie kupując i nadając główną atrakcję wymarzonego pokoju - huśtawkę
 Przede wszystkim zaś dziękujemy Tobie Alu – za tak cudowne marzenie i za to że mogliśmy je spełnić!