Moim marzeniem jest:

laptop z naklejką Iron Mana, wejściem DVD i wbudowaną kamerą

Adam, 7 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2014-02-08

W sobotni ranek przywitało nas piękne słońce, które przyćmiło niedawny atak zimy. Był to dobry znak, że ten dzień, który przeznaczyliśmy na wizytę w odległym o 120 km od Warszawy miasteczku i spotkanie z dwoma nowymi marzycielami, niewątpliwie będzie udany. Droga minęła szybko i przyjemnie. Nie zdążyliśmy się obejrzeć, a już pukaliśmy do drzwi mieszkania Adama. Otworzyła je jego mama, zza nogi której wyglądała piękna suka o jasnej sierści imieniem Flafia. Kiedy przekroczyliśmy próg mieszkania, od razu zauważyliśmy siedzącego w drugim pokoju uroczego chłopca, który patrzył na nas nieśmiało. Sam powiedział, że nasza wizyta bardzo go stresowała, żeby więc przełamać ten stan, wręczyliśmy Marzycielowi torbę z małymi upominkami. Okazało się, że wśród nich były klocki Lego, które Adaś uwielbia, mogliśmy zatem odetchnąć z ulgą i powiedzieć: „pierwsze koty za płoty”.

Kolejne pół godziny spędziliśmy na wspólnym układaniu policyjnego samochodu oraz dwóch dziwnych ludków. Dzielnie towarzyszyła nam przy tym siostra Marzyciela – Paulina, która prezentowała równie dużą wiedzę na temat „legowych” stworów co Adam, a nawet zorganizowała nam pokaz modeli, które posiada jej brat.

Jak wiadomo, po każdej zabawie przychodzi zmierzyć się z obowiązkami, nie inaczej było w tym przypadku. Część „oficjalną” spotkania rozpoczęliśmy od podzielenia kartki na cztery kolumny, z których każda symbolizowała inną kategorię marzeń, po czym opowiadaliśmy o każdej, a Adam mówił, jakie marzenia z nią związane przychodzą mu do głowy. Szybko okazało się, że nasz mały bohater nie chce się z nikim spotkać, nie chce też wcielić się w żadną postać, chciałby natomiast pojechać do Anglii, mieć perskiego kota (po wypowiedzeniu tego marzenia Adam błagalnie spojrzał na mamę, nastąpiła chwila milczenia i już było wiadomo, że Flafia najprawdopodobniej nie dogadałaby się z nowym domownikiem) i laptopa. Ostatecznie, po głębokim zastanowieniu 8-latek podjął męską decyzję, że są marzenia ważne i ważniejsze, spośród jego tym najbardziej „naj” jest zaś laptop z naklejką Iron Mana, wejściem DVD i wbudowaną kamerą. Uff, szybko poszło i wyjazd mogliśmy uznać za udany. Zabieramy się zatem na realizację marzenia Adama i wierzymy, że uda nam się jej dokonać szybko.

spełnienie marzenia

2014-03-30

Adasia poznaliśmy na początku lutego. Obiecaliśmy mu wtedy, że dołożymy wszelkich starań, aby jego marzenie spełnić jak najszybciej. Nigdy nie rzucamy słów na wiatr, co udowodniliśmy w ostatnią sobotę marca.

Do Płocka, który za sprawą wyjazdów do marzycieli w ostatnich miesiącach stał się najbardziej uczęszczanym przez nas kierunkiem, jechaliśmy w wyśmienitych nastrojach. Wiedzieliśmy, że czeka na nas uroczy 8-latek o bardzo sympatycznym uśmiechu. Tylne siedzenie samochodu opanowały przygotowane specjalnie na tę okazję rzeczy. Honorowe miejsce w samym centrum zajął oczywiście bohater dnia, czyli laptop z widniejącym na nim wizerunkiem Iron Mana. Tuż obok znajdował się zestaw klocków Lego, za nim natomiast w turystycznej lodówce schował się wyjątkowy słodki upominek.

Kiedy podjechaliśmy pod dom marzyciela, czekały już tam na nas panie reprezentujące instytucje, dzięki którym mogliśmy spełnić marzenie Adama. Po przywitaniu oraz zabraniu z samochodu wszystkich skarbów żwawym krokiem skierowaliśmy się ku klatce schodowej. Drzwi mieszkania otworzył nam tata Adama, ten zaś czekał już na nas w salonie, wtulony w objęcia mamy i bacznie obserwujący najazd naszej wesołej ekipy. Żeby nie trzymać chłopca w niepewności, wszak było to dla niego duże przeżycie, od razu przystąpiliśmy do działania. Kiedy w jego stronę skierowaliśmy owinięty w zielony papier laptop, chłopiec stwierdził, że to na pewno nie on, bowiem pudełko jest za duże. Przez chwilę zapanowała cisza – tego dnia udawaliśmy się do jeszcze jednego marzyciela i prawdopodobnym było, że najzwyczajniej w świecie pomyliliśmy pudełka. Sięgnęliśmy więc do torby i wyjęliśmy z niej tak samo opakowany przedmiot, z tym że sporo mniejszy. Poprosiliśmy Adasia, żeby dokonał wyboru. Chłopiec myślał kilkanaście sekund, po czym podjął męską decyzję, chwycił pudełko i zabrał się do uwalniania go z papieru. Okazało się, że znajdował się w nim zestaw klocków Lego, który po ułożeniu zamieni się w samochód strażacki (na marginesie dodamy, że przy pierwszym spotkaniu podarowaliśmy Adasiowi wóz policyjny, który dołączył do posiadanej już przez niego karetki; umówiliśmy się wtedy, że do kolekcji brakuje mu wozu strażackiego, obiecując jednocześnie, że zatroszczymy się, aby i ten trafił w jego ręce). Tych, którzy znają prawdziwych pasjonatów czegokolwiek, albo sami nimi są, nie musimy przekonywać, jak bardzo Adaś się ucieszył, kiedy zobaczył zawartość pudełka. Ale to jeszcze nie koniec, bowiem do odpakowania został drugi pakunek. Jako że Adaś miał już wprawę przy rozcinaniu pierwszego, z kolejnym poradził sobie znakomicie, tym bardziej, że do pomocy miał nie byle kogo, bo swoją ukochaną siostrę Paulinę. Laptop również okazał się strzałem w 10., choć trzeba przyznać, że Adaś był nieco zaskoczony – chyba nie do końca wierzył, że jego marzenie się spełni. Po tak miłych chwilach zabraliśmy się wspólnie do tworzenia strażackiego samochodu. Pracami – rzecz jasna – dowodził sam marzyciel, my zaś tylko wspomagaliśmy go przy niektórych czynnościach. W międzyczasie zrobiliśmy sobie przerwę na małe słodkie co nieco, wszak wiadomo, że praca fizyczna męczy, a nic tak nie przywraca sił jak odrobina kalorii. Tort w kształcie klocka lego wzbudził taki zachwyt nas wszystkich samym wyglądem, że żal było go jeść. Pokusa okazała się jednak silniejsza i ochoczo pałaszowaliśmy kolorowe dzieło cukierników.

Tak oto upłynęło miłe niedzielne popołudnie. Pożegnaliśmy się z Adasiem i jego rodziną z nadzieją na kolejne spotkanie, kiedy tylko obowiązki znów przywiodą nas w te strony. Na koniec dziękujemy wszystkim, dzięki którym spełniło się marzenie Adasia:
– sponsorom: Szkole Przyszłości i Miastu Dzieci, a także pracownicom tych instytucji, które towarzyszyły nam w podróży do domu marzyciela,
– Przedsiębiorstwu Handlowemu BIZON Janusz Skorupa za przygotowanie tortu.