Moim marzeniem jest:

Wyjazd nad morze

Igor, 4 lata

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2013-07-29

 

W upalny lipcowy dzień spotkaliśmy się z Igorem i jego mamą w ich domu. W pokoju pełnym zabawek nasz Marzyciel czuł się bardzo swobodnie, chociaż początkowo był onieśmielony naszą obecnością. Jako lodołamacz otrzymał płytę z bajkami czytanymi przez ambasadorkę naszej fundacji – Małgorzatę Kożuchowską.

 

Pierwsza próba nawiązanie kontaktu z chłopcem zakończyła się fiaskiem -  w końcu tyle ciekawych rzeczy jest dookoła. Kolorowe piłki, samochodziki, traktory, misie – Igor ma całkiem imponującą kolekcję zabawek. Igor nie mógł się zdecydować czym by chciał się bawić.


Po długich namowach usiadł do stołu i narysował swoje marzenie. Jest nim wyjazd nad morze. Długa choroba i leczenie uniemożliwiały dotychczas takie wypady. Na rysunku naszego Marzyciela pojawiło się słońce, niebo, ptaki, wielkie zielono – niebieskie morze i plaża, na której Igor chciałby budować zamki z piasku. Oczywiście taki wyjazd będzie dla niego wielkim przeżyciem, pojedzie przecież ze swoją kochającą Mamą.

 

Po narysowaniu morza Igor stracił rysunkowy zapał, więc nie męczyłyśmy go już więcej. Nasz Marzyciel pokazał nam dużą, kolorową dmuchaną piłkę plażową, którą z pewnością ze sobą zabierze nad wymarzone wakacje.  Wizyta była bardzo miła i udana. Mamy nadzieję, że to piękne marzenie szybko się spełni! W końcu chyba każde dziecko chciałoby zbudować na plaży wielki zamek z piasku!

 

Relacja: Zosia

spełnienie marzenia

2013-09-20

 

Na dworcu natychmiast zauważyłam małego Igora z plecakiem. Gotowy do długiej podróży, podekscytowany maluch nie mógł się doczekać się swojej pierwszej w życiu podróży pociągiem, której finałem miał być czterodniowy pobyt w Kołobrzegu i spełnienie jego marzenia. Po dość długiej i monotonnej podróży z dworca w Kołobrzegu odebrał nas sympatyczny pan z Hotelu Aquarius – głównego sponsora marzenia. Gdy dotarliśmy na miejsce Igor był dość zmęczony, jednak nie na tyle, by nie wpaść w zachwyt nad miejscem, w którym będzie miał spędzić  najbliższe cztery dni.


Pięciogwiazdkowy hotel, z basenami, strefą saun, restauracją i placem zabaw dla dzieci – wszystko bardzo eleganckie, miły, życzliwy i pomocny personel. Po rozpakowaniu się w wygodnym i przestronnym apartamencie zjechaliśmy windą na kolację do restauracji. Marzyciel biegał między stolikami, znowu pełen energii. Igor długo zastanawiał się, na co się zdecydować – spaghetti czy może kurczak. Bufet szwedzki był dla niego sporym wyzwaniem. Zmęczony dniem pełnym wrażeń i wieczornym spacerem zasnął tego dnia bardzo szybko.


Drugiego dnia wyjazdu obudziliśmy się bardzo wypoczęci i pełnie energii na podbój Kołobrzegu. Zabraliśmy wózek i ruszyliśmy w „teren”. Obowiązkowo pierwszym punktem programu była wizyta na plaży. Zielono – niebieskie, szumiące i huczące morze było tym, o czym marzył Igor. Maluch biegał po plaży chcąc wejść do wody, mimo iż jej temperatura była przerażająco niska. Po spakowaniu foremek i łopatek ruszyliśmy deptakiem do turystycznego centrum miasta, w okolice latarni morskiej. Mnóstwo turystów, pamiątek i widoków, wszystko bardzo interesujące. Niestety, w pewnej chwili złapał nas deszcz – wykorzystaliśmy tą sytuację na zjedzenie obiadu przy samym morzu. Po obiedzie udaliśmy się na gofry oraz oglądanie latarni i statków. Przez cały czas Igor był uśmiechnięty i zadowolony.  Wieczorem szaleliśmy w hotelowym basenie.


Pukanie do drzwi gwałtownie wybudziło mnie ze snu! Patrzę na zegarek – czy to możliwe, że zaspałam?! Otwieram drzwi w piżamie. Mały Igor z uśmiechem informuje mnie, że już czas zejść na śniadanko i iść na basen. Szybkie mycie zębów, ubieranie i oto wolontariuszka gotowa na kolejny dzień spełniana marzenia wyjątkowego dziecka! Idziemy. Jak zawsze pyszne bułeczki, sałatki, jajecznica – jesteśmy najedzeni więc startujemy. Najpierw spacer, ale deszcz krzyżuje nam plany. W związku z tym obmyślam „plan awaryjny” – oceanarium, pełnym ryb, rybek, gadów. Potem jedziemy na bardzo duży, kryty plac zabaw dla dzieci – baseny pełne kulek, zjeżdżalnie, materace i zabawki. Mały jest wniebowzięty, biega, skacze i śmieje się. Zupełnie zapomniał o szpitalu i chorobie. Po obiedzie kolejny raz Igor zapragnął pluskać się w basenie, a po kolacji dostaliśmy od Hotelu Aquarius zaproszenie do kawiarni, w której zjedliśmy pyszne desery. To był długi i bardzo udany dzień.


Niestety „wszystko co dobrze, szybko się kończy”. Nadeszła chwila naszego wyjazdu. Po wczesnym śniadaniu zjechaliśmy na basen, który wyraźnie się Igorowi spodobał. Zjeżdżalnia, jacuzzi, basen, piłki. Na godzinę 13 dostaliśmy zaproszenie na pożegnalny obiad. Najedzeni, szczęśliwi i zadowoleni pożegnaliśmy się z panią Joanną, osobą dzięki której zaangażowaniu i pomocy marzenie Igora mogło się spełnić.

Serdecznie dziękuję Hotelowi Aquarius – całemu personelowi, kucharzom, kelnerom, paniom sprzątającym nasz apartament za gościnę, uśmiech i życzliwość. Pani Joannie Sobiło za pomoc w kwestiach organizacyjnych, zaangażowanie, życzliwość i miłe powitanie. Firmie H2Optim z Suchego Lasu za pomoc finansową, dzięki której mogliśmy dojechać i wrócić, kupić Igorowi pamiątki i zjeść kilka gofrów.

 

Relacja: Zofia