Moim marzeniem jest:

Tablet z klawiaturą

Mateusz, 6 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Gorzów Wielkopolski

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2013-04-23

Nasze pierwsze spotkanie z Mateuszem nie trwało długo, a jednak dużo udało nam się o chłopcu dowiedzieć. Jak stwierdziła Babcia, całe szczęście, że nie mieliśmy na sobie białych fartuchów! Mateusz nie przestraszył się obcych, ale od początku obdarzał nas uroczymi uśmiechami. Nie chcieliśmy mu przerywać oglądania fascynujących bajek, więc zaczęliśmy od wypełnienia z Tatą i Babcią papierów.

Mateusz zdradził nam, że smoka się wcale nie boi. Jego ulubiona piosenka to taka zespołu Eney, gdzie śpiewają „hello, hello". Mateusz zresztą w ogóle lubi wesołe dźwięki, bo bawił się przy nas małymi organami. Ale nam też dał troszkę pograć. Mateusz był już w górach, z Babcią na turnusie rehabilitacyjnym w Karpaczu. Nad morze też chyba pojedzie. Lubi bardzo żużel, był na meczu Stali Gorzów, a nawet ma zdjęcie z samym Tomaszem Gollobem, niestety już byłym zawodnikiem tego klubu.

Domyślaliśmy się więc, że Mateusz chciałby coś dostać. I nie dużą lodówkę, o nie! Mateusz ma kuzyna, też Mateusza i u niego gra na komputerze. Najbardziej lubi gry z samochodami i motorami. W domu nie ma żadnego komputera i to właśnie jest największe marzenie chłopca: własny tablet z klawiaturą. Grać kiedy przyjdzie ochota to jest marzenie - jako fani Angry Birds rozumiemy to jak najbardziej.

Pobawiliśmy się jeszcze z Mateuszem jego misiem i nowym misiaczkiem-lodołamaczem w chowanego. No, trochę też powalczyli, ale nie za dużo. Książeczka z bajkami też się spodobała i Babcia obiecała poczytać ją na dobranoc.

W końcu musieliśmy się pożegnać, choć nie było łatwo zostawić tak czarującego młodzieńca. Teraz musimy tylko zawiadomić o marzeniu Mateusza naszego znajomego czarodzieja w zielonych szatach, aby użył swoich największych mocy, żeby spełniło się jak najszybciej!

 

spełnienie marzenia

2013-08-02

Puk, puk. Do drzwi zapukała wróżka z tytułem Magistra Akademii Magicznej, a za nią stało dwóch włóczęgów z kolorowymi włosami. Przejęta babcia zaprowadziła niezwykłych gości prosto do Mateusza.

Na początku chyba nikt nie bardzo wiedział, co się dzieje, tym bardziej, że wróżka zapomniała, gdzie schowała zaklęcie do przywoływania prezentów. Razem z Mateuszem włóczędzy szukali włochatego plecaczka, (który jak gdyby nigdy nic wisiał na plecach jednego z nich), w którym miało być ono ukryte.Nic... Tylko klucze do zaczarowanego zamku. No to może w tobołku? Aaa, tam schowany suchy chleb.

W końcu wróżka zajrzała do swojego kuferka. Jest! Ale kto odczyta zaklęcie, jeżeli w Akademii Magicznej nie uczą alfabetu? Mateusz długo się zastanawiał, ale w końcu coś mu się wydawało, że tata to chyba umie czytać. Na raz, dwa, trzy Mateusz i goście zawołali tatę.Ale tata nie czuł się na siłach, więc Mateusz musiał wołać babcię. Trzy, cztery i babcia już zabrała się do pomocy.

Trzeba było zaczarować trzy razy, bo różdżka była już trochę stara, ale w końcu się udało- wróżka odnalazła prezent za kanapą. Piękny, biały tablet a na nim gra Angry Birds, która od razu wciągnęła Mateusza."Dziadek to chyba pęknie, jak to zobaczy..." powiedział Mateusz. No, całe szczęście nic takiego się nie stało, chociaż uśmiech to mu się rozszerzył.

Babcia poczęstowała gości ciastkami "własnego wypieku", podczas gdy Mateusz nauczył się trafiać w dzikie świnie i rzucać różdżką na odległość.

 

Za to w powrotną drogę goście zabrali nowego wolontariusza. Mateusz podarował im Misia, bliskiego sercu Gośki, który samotnie siedział na ganku, jakby wypatrując jej ponownej wizyty.