Moim marzeniem jest:

Roczny karnet rodzinny na basen przy Jagiellońskiej

Staś, 6 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Maja i Wojtek Krasowscy

pierwsze spotkanie

2013-02-06

W środę byłyśmy umówione z Naszym Nowym Marzycielem. Był lutowy, mroźny wieczór i zanim dojechałyśmy na osiedle Marzyciela, bardzo zmarzłyśmy. Jednak kiedy tylko dotarłyśmy na miejsce, znalazłyśmy się w tak bardzo ciepłej, serdecznej, rodzinnej atmosferze, że szybko o tym zapomniałyśmy. Drzwi mieszkania otworzyła nam Mama Marzyciela, a po chwili do przedpokoju wbiegli dwaj roześmiani chłopcy. Pojawili się, przywitali, podroczyli ze sobą i po chwili już gdzieś zniknęli. W ten sposób poznałyśmy naszego Marzyciela Stasia i jego niewiele starszego brata Jasia. Bardzo szybko została przełamana nieśmiałość pierwszego spotkania i wkrótce chłopcy zaczęli dokazywać; ganiać się, wchodzić pod stół, zaczepiać siebie i nas. Mama przygotowała pyszne ciasta własnego wypieku, a Stasiu i Jasiu sprawnie pomogli przy nakryciu stołu. Marzyciel zaprowadził nas do swojego i brata pokoju, żeby pokazać ulubione zabawki. Okazało się, że uwielbia klocki LEGO i pluszowe maskotki-przytulanki, które ma poukładane dookoła swojego spania. Rozmawiałyśmy ze Stasiem i Jasiem o ich Największym Marzeniu. Nasz Marzyciel wymienił trzy serie klocków LEGO, laptop. Zastanawiał się też nad innymi możliwościami. Na razie jeszcze nie był pewien, co jest Jego Największym Marzeniem. Stwierdziłyśmy, że potrzebuje czasu, żeby sobie to przemyśleć. Stasiu obiecał, że się nad tym dobrze zastanowi. Stasiu dziękujemy Tobie, Twojemu bratu Jasiowi i Mamie i Tacie za wspaniałe spotkanie, w prawdziwej, radosnej, rodzinnej atmosferze. Za rozmowy o różnych, ważnych rzeczach. Z wielką radością wrócimy, żeby sprawdzić, czy już jesteś pewien, jakie jest Największe Twoje Marzenie.

spotkanie

2013-03-23

W sobotę rano, wybrałyśmy się na spotkanie z Naszym Marzycielem Stasiem i Jego Rodziną: niewiele starszym bratem Jasiem, Mamą i Tatą. Chciałyśmy dowiedzieć się, czy Marzyciel już przemyślał, co jest Jego Największym Marzeniem. Większość spotkania spędziłyśmy w pokoiku braci. Stasiu zaprezentował nam swoje ostatnie, ulubione zajęcie. Było to wydobywanie z piaskowej „sztabki złota” zatopionego w nim skarbu. Stasiu już wcześniej wydobył w ten sposób inny skarb. Był niezmiernie ciekawy co tym razem kryje się w środku. Pomagałyśmy Mu odgadnąć, porównując odkryte fragmenty z listą ukrytych skarbów. Okazało się, że w środku został ukryty zielono-szaro-biały kamyk. Rodzice opowiedzieli, że Stasiu uwielbia sam wymyślać sobie zabawy. Woli coś zrobić samemu, coś stworzyć nowego, niż bawić się gotowymi zabawkami. Teraz z pasją odkrywcy uwielbia wydobywać ze sztabek ukryte różnokolorowe kamyki. Po jakimś czasie, zapytałyśmy Stasia, czy już wie, co jest Jego Największym Marzeniem. Stasiu wtedy uśmiechnął się uroczo i spuścił główkę. Pobawiłyśmy się trochę i znowu zapytałyśmy. Stasiu znowu uśmiechnął się, ale nic nie powiedział. Wydawało się, że wstydzi się nam powiedzieć, co jest Jego Największym Marzeniem. Dopiero przy pysznych ciastach Mamy, usłyszałyśmy upragnione słowa. Stasiu, z błyszczącymi oczami i nieśmiałym uśmiechem powiedział, że chciałby chodzić na basen; tam, gdzie są zjeżdżalnie, ściany wodne, wiry, bąbelki. Tata opowiedział, że bywał na basenie z synami i że Stasiu nigdy nie chciał wychodzić.

Zawsze chciał jeszcze zostać. Zatem pomyślałyśmy, że karnet na basen, może być tym co spełniłoby Marzenie Stasia. Jeszcze przyjdziemy sprawdzić i potwierdzić, czy na pewno.

Dziękujemy Stasiowi, Jasiowi i Rodzicom, za przemile spędzony czas – w cudownej, serdecznej atmosferze.

spotkanie

2013-07-06

Na początku lipca, dowiedzieliśmy się od Taty Stasia, że syn jest pewien Swojego Największego Marzenia. Zatem w najbliższe, sobotnie przedpołudnie, wybrałyśmy się; Ania i Majka, do domu Stasia. Był gorący, letni dzień. Zostałyśmy przywitane jak zawsze uśmiechami, ale z poważnymi minkami. Można było wyczuć, że dzisiaj wydarzy się coś ważnego dla całej Rodziny. Porozmawiałyśmy ze Stasiem, bratem Jasiem i Mamą, o różnych, ciekawych, czasem trudnych rzeczach, jakie ostatnio wydarzyły się w ich życiu. Zostałyśmy, jak zawsze, cudnie ugoszczone przepysznymi ciastami Mamy. Stasiu pokazał nam swoje ślicznie-błękitnie przybrane łóżko z pięknym delfinkiem. Pokazał pięknie różnokolorową maskotkę – delfinka. Zaprezentował nam do zdjęcia swoje wszystkie ukochane Przytulanki. Pokazał też ulubioną książkę LEGO Star Wars. Jednak gdy pytałyśmy się o Jego Największe Marzenie – Stasiu tajemniczo uśmiechał się i filuternie spoglądał oczkami. Jasio chętnie podpowiadał bratu co ma powiedzieć. Jednak czekałyśmy, aż Stasiu sam wypowie Swoje Największe Marzenie. Poprosiłyśmy, żeby Stasiu pomyślał, jakie jest Jego Marzenie na pierwszym, drugim i może trzecim miejscu. Chłopiec po przemyśleniu wymienił:1) pływanie w basenie z Tatą, Jasiem i wujkami; 2 - wyjazd nad ciepłe morze (za granicę lub do Polski- gdzie będzie można się kąpać); 3) wyjazd do Legolandu. Wiedziałyśmy już z wcześniejszych spotkań, że Stasiu bardzo lubi zrobić coś z niczego, że ciekawi go świat i że lubi pływać i że lubi składać klocki LEGO. Kiedy Stasiu zastanawiał się, czego pragnie najbardziej –a Jasiu mu próbował podpowiedzieć – starałyśmy się mu pomóc – przedstawiając różne strony tych marzeń. W końcu Stasiu z pewnością w głosie, błyskiem oczu i machaniem nóżkami (jakby już płynął w basenie), powiedział, że najbardziej marzy o pływaniu w basenie. Tak, żeby mógł chodzić przez rok, żeby razem z nim był Tata, Jaś i któryś Wujek. (Jak się okazało, mama nie umie pływać, więc tylko może towarzyszyć i pluskać się w brodziku).Stasiu chciałby móc chodzić na basen przy ulicy Jagiellońskiej, bo tam jest wszystko o czym marzy: zjeżdżalnia, wiry w wodzie, ściany wodne, bąbelki…

Stasiu, wierzymy, że Największym Twoim Marzeniem, jest chodzenie na basen! Spełnimy z wielką radością Twoje sportowo-wodne marzenie. Bierzemy się szybko do działania - lato w pełni! Żebyś zdążył jeszcze w wakacje nacieszyć się pływaniem! Trzymamy kciuki, żebyś stał się bardzo dobrym pływakiem i kiedyś mógł popływać w morzu z delfinami, lub startować w zawodach.

spełnienie marzenia

2013-08-14

Środa 14-go sierpnia 2013 roku, miała stać się ważnym dniem dla kilku osób. Tego dnia, dzięki życzliwości i dobroci kilku osób, mogliśmy spełnić marzenie Naszego Marzyciela Stasia. Uświetnieniem dnia, miało być zwiedzenie Centrum Nauki Kopernik. Wejściówki zorganizowała nam Rzecznik prasowa CNK, Pani Kasia Nowicka. Gdy przyszliśmy do Centrum, Pani Kasia przywitała nas miłym uśmiechem i chyba nutką wzruszenia. Widzieliśmy się po raz pierwszy- a poczuliśmy bardzo ciepło i serdeczność. Po wejściu na wystawy, nie wiedzieliśmy od czego zacząć. Stasiu był kiedyś z przedszkolem, w części dla najmłodszych, nazwanej „Bzzz!” i właśnie tam teraz pobiegł, a my za nim... „Bzzz!” – to najprawdziwszy raj dla dzieci. Między innymi, dzieci mogą się tam chlapać w wodzie, poznając równocześnie zjawiska fizyczne; mogą zobaczyć świat oczami różnych zwierząt. Stasiu i Jasiu, najdłużej i najradośniej bawili się we wszystko co było w wodzie. Na drugim miejscu, porwało ich poszukiwanie ukrytych pod piaskiem skarbów. Po wyjściu z „Bzzz!”, poznawaliśmy różne zakątki Centrum, dając się porwać fascynującej zabawie, poznając przy tym zjawiska rządzące naturą. Atrakcji było tak dużo, że trudno było je wszystkie poznać, a teraz też trudno jest je wymienić. Stasiu i Jasiu, dużo czasu spędzili w kole (z efektem Coriolisa), pokazującym wrażenie siły zmieniającej tor lotu. Będąc w środku kręcącego się koła (obrazującego ziemię), mieliśmy rzucać do siebie piłką. Piłka w trakcie lotu zmieniała tor lotu i lądowała raz u sąsiada po lewej raz u sąsiada po prawej, ale prawie nigdy u osoby do której była rzucana. W trakcie zwiedzania, miałyśmy z Mamą Marzyciela trudne zadanie nie zgubienia chłopców, którzy zafascynowani zauważoną nagle nową zabawą- znikali nam z oczu w tłumie. Niestety, często biegli w innych kierunkach. Zatem, po krótkiej wymianie informacji- kogo teraz pilnujemy - podążałyśmy za danym chłopcem. Razem ze Stasiem, spędziliśmy dużo czasu przy bańkach mydlanych. Stasiu pięknie i z wyczuciem wyczarowywał przecudne, ogromne, mieniące się wszystkimi kolorami bańki. W innym momencie, z radosnymi błyskami w oczach, wskoczył na wynurzający się z płynu podest, a ja otoczyłam go olbrzymią bańką mydlaną. Wtedy Nasz Marzyciel z filuternym uśmiechem wyciągnął palec i radośnie patrzył, jak bańka rozpryskuje się dookoła niego. Cudne były wyrazy twarzy Stasia i Jasia, gdy z zachwytem, ciekawością, niecierpliwością rozszyfrowywali kolejną niespodziankę. Po kilku godzinach, zmęczeni, szczęśliwi i głodni, znaleźliśmy się w „Wiem Bistro”, gdzie dzięki życzliwości menadżerki, zostaliśmy bardzo gościnnie przyjęci. Mimo tłumu, czekał na nas przyszykowany stół, gdzie mogliśmy spocząć. Zjedliśmy pyszną pizzę, zamówioną według ustaleń i wskazówek Mamy Marzyciela. Dołączyli tu do nas Tata i druga wolontariuszka Ania. Po zaspokojeniu głodu i zregenerowaniu sił, przystąpiliśmy do głównej atrakcji dnia – spełnienia Marzenia Stasia. Najpierw Stasiowi wręczyłam grę planszową „Pędzące żółwie”, którą znał z Internetu i którą pragnął mieć, a następnie Ania wręczyła w kopercie karnety na basen, a potem przeczytała ”Dyplom spełnionego marzenia”. Nasz Marzyciel uśmiechał się bardzo dużo i prawie cały czas. Jednak przy wręczaniu karnetów, na jego twarzy stopniowo pojawiła się powaga i uważność – myślimy, że była to dla Niego bardzo ważna chwila! Wyjątkowa chwila, dlatego spoważniał i patrzył na nas uważnymi oczami, słuchając w skupieniu wszystkich, udzielanych informacji. Po otworzeniu koperty, dał jeden karnet swojemu bratu Jasiowi, który razem z nami wszystko przeżywał i po karnecie Rodzicom. Potem zagraliśmy w „Pędzące żółwie” i tu nastąpiła chwila dla Jasia, który wygrał pierwszą wspólną grę i stał się pierwszym zwycięzcą. Choć byliśmy razem wiele godzin, czas przemknął nam szybko i niepostrzeżenie - żal było się rozstać. Po wspólnym, pamiątkowym zdjęciu, jednak rozeszliśmy się. Obiecaliśmy sobie, że za pół roku, gdy się znowu spotkamy (przy przekazaniu drugiej części 6-miesięcznych karnetów), chłopcy pochwalą się swoimi postępami w nauce pływania. Mamy nadzieję, że będą wtedy z nami sponsorzy karnetów - Państwo Maja i Wojtek Krasowscy z Łodzi - którzy teraz nie mogli przyjechać do Warszawy i być razem z nami. Trzymamy kciuki, żeby Stasiu i Jasiu nauczyli się dobrze pływać!

Serdecznie dziękujemy wszystkim, wspaniałym osobom, które umożliwiły nam spełnienie marzenia Stasia!

Szczególnie dziękujemy Państwu Mai i Wojtkowi Krasowskim, za ufundowanie rocznych karnetów na basen dla całej Rodziny Marzyciela. Serdecznie dziękujemy Pani Kasi Nowickiej, za zorganizowanie wejścia do Centrum Nauki Kopernik.

Serdecznie dziękujemy „Wiem Bistro”, za życzliwość i gościnne przyjęcie; przygotowanie stołu i zgodę na wniesienie pizzy.

Serdecznie dziękujemy pizzerii „Da Grasso” na Powiślu w Warszawie, za promocyjną cenę drugiej pizzy.

Dzięki Państwa różnorakiej pomocy i życzliwości, mogliśmy spełnić Największe Marzenie Stasia i sprawić, że ten dzień, stał się dla wszystkich wspaniałym przeżyciem! Przeżyciem, które wszystkim dodało siły i wiary, że Stasiu na zawsze pożegna się z chorobami!!!