Moim marzeniem jest:

Zobaczyć mecz Realu Madryt

Dawid, 14 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Szczecin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Nauczyciele i uczniowie Centrum Kształcenia Sportowego Szczecin

  • Zbiórka w Centrum Kształcenia Sportowego

  • Sponsor Anonimowy

  • Zbiórka - Koncert organowy Katedra Św. Jakuba Szczecin

  • Zbiórka - koncert Chór ZUT i Chór Bornholm

  • Zbiórka - ODM Teatr Lalek Pleciuga

  • Zbiórka - Recital Edyty Geppert w Filharmonii szczecińskiej

  • Zbiórka - ZS nr 4 Festyn Dzień Dziecka

  • Zbiórka - Teatr Lalek Pleciuga Dzień Dziecka

pierwsze spotkanie

2013-03-14

Cześć!
Mam na imię Dawid i mam 14 lat. Chodzę do 1 klasy gimnazjum CKS (Centrum Kształcenia Sportowego w Szczecinie). Moje zainteresowania to między innymi piłka ręczna, piłka nożna oraz pływanie. W szkole podstawowej należałem do klubu sportowego "MKS Kusy". Moim trenerem a zarazem wychowawcą klasy był Pan Janusz Koczan. Pod jego okiem razem z drużyną osiągnęliśmy bardzo wiele. Naszymi największymi sukcesami są: 3-cie miejsce w Szczecinie oraz 2-gie w województwie. Braliśmy też udział w mistrzostwach Polski gdzie zajęliśmy 11-ste miejsce. Pod koniec pierwszego semestru 1 klasy gimnazjum okazało się, że niestety mam nowotwór złośliwy. Obecnie przechodzę leczenie – chemioterapię. Podczas jednodniowego cyklu chemioterapii dowiedziałem się od mamy mojej koleżanki o Fundacji Mam Marzenie. Bez zastanowienia zarejestrowałem się na stronie internetowej. Po krótkim czasie oczekiwań odezwali się wolontariusze. Umówiliśmy się na wizytę u mnie w domu. W trakcie wizyty rozmawialiśmy o mojej chorobie, zainteresowaniach oraz o mojej szkole. Opowiadałem o moich osiągnięciach w szkole podstawowej oraz o moim marzeniu. Moim marzeniem jest wyjazd na mecz Realu Madryt.
Spotkanie dobiegło końca. Było bardzo miło i sympatycznie.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich podopiecznych Fundacji Mam Marzenie oraz jej wolontariuszy.

Dawid.

spełnienie marzenia

2013-07-27

Relację przygotował Dawid:


Pewnie zastanawiacie się jak było na meczu? Ułatwię Wam i powiem od razu, że było wspaniale. Jedynym minusem było wstawanie o 4 rano gdyż o 5 wyjeżdżaliśmy do Niemiec na lotnisko. Szczerze mówiąc nie pamiętam jak minęła droga, bo prawie ciągle spałem. Jedyną rzeczą, którą pamiętam było to jak zatrzymaliśmy się na chwilę żeby się wyprostować. Mniej więcej o 8 rano byliśmy na lotnisku. Nie spieszyliśmy się zbytnio, bo wylot samolotem był dopiero o 8.50. O 8.20 byliśmy już w poczekalni i musieliśmy czekać na wylot. W końcu nadeszła godzina 8.50 i wszyscy wsiedliśmy do samolotu. Mieliśmy jedne z najlepszych miejsc, bo pod oknem. Start samolotu był najlepszy, nagłe przyśpieszenie i w końcu odbicie się od ziemi - coś niesamowitego. Tak naprawdę 10 minut po starcie zasnąłem i obudziłem się, gdy samolot lądował. Była godzina mniej więcej 12. Gdy byliśmy już na lotnisku kupiliśmy bilety i poszliśmy na autobus. Od razu zadziwiły mnie autobusy w Szwecji, bo wyglądały jak busy w Polsce. Jechaliśmy około 20-30 minut a potem byliśmy już w Centrum Goteborga. Rozejrzeliśmy się trochę i poszliśmy szukać Naszego hotelu. Gdzieś tak po 20 minutach znaleźliśmy hotel i zameldowaliśmy się do niego. Zostawiliśmy bagaże i poszliśmy zwiedzać miasto. Najpierw poszliśmy coś zjeść, bo byliśmy strasznie głodni. Zamówiliśmy jedzenie, jedynym minusem było to, że czekaliśmy około 40 minut. Ale gdy w końcu dostaliśmy jedzenie zjedliśmy szybko, zapłaciliśmy i poszliśmy do wesołego miasteczka. Na początku tylko patrzyliśmy się na różnego rodzaju kolejki i zastanawialiśmy się gdzie by to pójść? Gdy skończyliśmy była godzina, 16 więc postanowiliśmy wracać do hotelu. Po drodze zauważyliśmy, że obok innego hotelu stoi autokar Realu Madryt. Postanowiliśmy poczekać chwilę i zobaczyć czy ktoś wyjdzie. Podczas tego czekania poznaliśmy miłego Pana, który był z Polski i chwile porozmawialiśmy. Powiedział Nam, że czeka tam z synami już od 2 godzin i nic się nie dzieje. Trochę się tym zmartwiliśmy i postanowiliśmy, że poczekamy jeszcze pół godziny i jak nic się nie będzie działo to wrócimy do hotelu. Chciałbym powiedzieć, że po chwili wszyli wszyscy gracze Realu i dostałem autografy, ale niestety tak nie było. Nie doczekaliśmy się piłkarzy i wróciliśmy do hotelu. Gdy weszliśmy do pokoju ja prawie od razu położyłem się spać. Obudziłem się i to była godzina, w której mieliśmy iść na stadion. Oddaliśmy klucze do hotelu i poszliśmy na stadion. Gdy byliśmy już obok i chcieliśmy wejść na stadion okazało się, że tata nie mógł wejść na stadion z aparatem i musiał iść odłożyć go do hotelu. Trochę pogadał pod nosem, ale zrobił to, co miał zrobić. Gdy w końcu weszliśmy na stadion i usiedliśmy na swoich miejscach zawodnicy Realu i PSG już się rozgrzewali przed meczem. Za Nami siedział taki fajny pan, który na każdą nieudaną akcje Realu krzyczał: OJOJOJOJO. Ale niestety po 90 minutach mecz dobiegł końca. Real wygrał 1-0 i musieliśmy opuścić stadion. Gdy wróciliśmy do hotelu postanowiliśmy, że pójdziemy jeszcze pozwiedzać miasto. Byliśmy jeszcze raz obok wesołego miasteczka, w galerii handlowej i zobaczyć kino Szwedzkie. Gdy wróciliśmy do hotelu była godzina około 1 w nocy. Następnego dnia rano o 9 zeszliśmy na śniadanie. Szybko zjedliśmy i poszliśmy jeszcze raz zobaczyć stadion, potem do parku a na koniec do szklarni. Zrobiliśmy to bardzo szybko, bo o 13 mieliśmy autobus na lotnisko. Wróciliśmy do hotelu po Nasze rzeczy i wymeldowaliśmy się z hotelu. Poszliśmy na przystanek autobusowy i pojechaliśmy na lotnisko. Na lotnisku zostaliśmy sprawdzeni i poszliśmy do poczekalni. Gdy wsiedliśmy do samolotu, to tym razem nie spałem tylko podziwiałem widoki. Lot trwał około godziny i dwudziestu minut, ale wydawało się to dużo krócej. Gdy wylądowaliśmy i wyszliśmy z samolotu poczuliśmy nagłe uderzenie gorąca. Szybko udaliśmy do pomieszczenia, w którym czekała na Nas Pani, która miała Nas zawieść do Polski. Wsiedliśmy do auta i jechaliśmy jakiś czas aż w końcu byliśmy pod domem. Pożegnałem się z Panią kierowcą i z drugą Panią i poszliśmy do domu.


Wyjazd był bardzo udany, chciałbym bardzo podziękować Fundacji Mam Marzenie za spełnienie mojego marzenia oraz za to, że spełnia marzenia też innym dzieciom, które są tak poważnie chore jak ja. Więc jeszcze raz: Dziękuje!