Moim marzeniem jest:

X-box 360 z Kinectem i Padami

Grzegorz, 16 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Wrocław

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2013-02-19

Na nasze pierwsze spotkanie z Grzegorzem czekałyśmy bardzo długo, gdyż do szpitala, w którym akurat przebywał, nie można było wejść z powodu wszechobecnej we Wrocławiu grypy. Kiedy nareszcie udało nam się umówić z naszym Marzycielem, został nam do dyspozycji jedynie szpitalny hol. Najpierw troszkę bałyśmy się, że spotkanie nie będzie mogło odbyć się w atmosferze, o której myślałyśmy, ale kiedy w drzwiach pojawił się lekko onieśmielony, ale podekscytowany Grzegorz ze swoją uśmiechniętą mamą, nie trzeba było lodołamacza, w który i tak byłyśmy uzbrojone. Jak wcześniej dowiedziałyśmy się od mamy, chłopiec uwielbia wszelkiego rodzaju gry, więc w przygotowanej przez nas paczuszce, oprócz czekoladek znalazła się także gra (prawdziwa klasyka gier - Bitwa morska). Ponieważ Grzegorz słyszał już wcześniej o Fundacji, był bardzo dobrze zorientowany w kategoriach marzeń. Po krótkiej rozmowie o jego zainteresowaniach, którymi są głównie pociągi, bez większego namysłu zdradził nam swoje największe marzenie: „Chciałby Xboxa 360 z Kinectem i Padami." Obie uśmiechnęłyśmy się, wiedząc tylko, że chodzi o rodzaj konsoli do gier, ale żadna z nas nie wiedziała ponadto nic więcej (Co to jest kinect? Co to jest pad?). Grzegorz, kiedy zobaczył nasze miny, od razu domyślił się, że powiedzenie samej nazwy nie wystarczy i szybciutko wyjaśnił o co chodzi. Słuchając chłopca, jak opowiada o konsoli i grach, widać jak rozjaśnia się jego buzia, wraca uśmiech i radość; na moment Grzegorz znów staje się zwyczajnym nastolatkiem, a choroba ucieka gdzieś na bok, przyćmiona szczęściem, szansą na spełnienie wielkiego marzenia.

Marzenie Grzegorza zrodziło się, kiedy ową konsolę dostał jego kuzyn i razem spędzali długie godziny na wspólnej grze. Teraz Grzegorz, ze względu na chorobę, leczenie i obniżoną odporność, w zasadzie nie opuszcza domu (nie licząc oczywiście pobytów w Klinice). Gdyby posiadał  własnego Xbox-a, najchętniej grałby ze swoją młodszą siostrą w grę FIFA 13, ponieważ oboje interesują się piłką nożną. Obiecałyśmy naszemu Marzycielowi, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żebyśmy mogli kiedyś razem zagrać we wspomnianą wcześniej FIFĘ. Na koniec wykonane zostało kilka pamiątkowych zdjęć, po czym rozstaliśmy się w nadziei na ponowne spotkanie i oczywiście spełnienie marzenia. 

 

spełnienie marzenia

2013-04-20

W pochmurne popołudnie, ale ze słonecznym nastrojem wyruszyliśmy spełnić marzenie Grzesia.
Wieźliśmy troszkę większą niespodziankę, gdyż do marzenia o Xboxie z kinectem udało nam się dołączyć jeszcze telewizor LCD i upragnioną grę Fifa 2013. Męskie grono naszych bliskich przeszkoliło nas w wiedzy o konsolach, kontrolerach i potrzebnym sprzęcie. Byłyśmy spokojne, że niczego nie pominęłyśmy, wszystkie kabelki potrzebne do podłączenia są przygotowane. Całość dopełniał tort z bita śmietaną, więc mogłyśmy rozkoszować się wycieczką i podziwiać zmieniający się krajobraz i mijane zabytki. Na prawo Bazylika w Strzegomiu, na lewo Zamek z Bolkowie. A przed nami zaśnieżone szczyty Karkonoszy i wyczekujący nas Marzyciel.
Dojechaliśmy bez kłopotów, a nawet troszkę przed czasem.
Wręczyliśmy prezent Grzesiowi i ...okazało się, że nasz marzyciel tak uwielbia prezenty, że niechętnie je rozpakowuje. Lubi się nimi nacieszyć i celebrować otwieranie. Troszkę był zaskoczony, że wszyscy czekają na rozpakowanie, ba! Mieliśmy czelność ponaglać chłopca: Grzesiu- rozpakuj! Musimy sprawdzić czy działa! Prosimy! Po kilku minutach wahania poddał się naszym namowom i delikatnie, nie uszkadzając papieru rozpakował prezent. Konsola Xbox to to o czym marzył i czego się spodziewał, kiedy już nas zobaczył. Gra Fifa była zaskoczeniem i radością, natomiast telewizor wprawił Grzesia i całą rodzinę w zdumienie. Kiedy w końcu udało się wszystko odpowiednio ustawić, podłączyć i uruchomić nasz Marzyciel przepadł. Zasiadł z padem w rękach i całkowicie zanurzył się w świecie wirtualnej piłki nożnej. Widać było, że udało nam się spełnić najprawdziwsze, najszczersze i długo wyczekiwane marzenie chłopca. Podziękowaliśmy za gościnę, spojrzeliśmy jeszcze raz na Śnieżkę widoczną za oknem, życzyliśmy Grzegorzowi dużo, dużo zdrowia i równie szczęśliwi jak on wyruszyliśmy do Wrocławia. Tak dużo dobrych emocji sprawiło, że droga powrotna minęła błyskawicznie. Dziękujemy Grzesiu!

Za pomoc w spełnieniu marzenia serdecznie dziękujemy:

- Morele.net i Panu Piotrowi Pudyszowi

- Panu Mateuszowi Paszkowskiemu i Panu Arturowi Ludwiczyńskiemu z Black Games S.C

- Pani Agnieszce B.

- Cukierni Filipinka

oraz wszystkim bliskim i przyjaciołom, którzy nas wspierali.