Moim marzeniem jest:

Zwiedzić Paryż, przejazd TGV

Hubert, 10 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2012-11-25

Pierwszy raz usłyszałam o Hubercie parę miesięcy temu od przyjaciółki, która opowiedziała mi o niezwykłym chłopcu, jego niecodziennych zainteresowaniach i pasjach. Dowiedziałam się, że latem Hubert "zaliczył” Łomnicę na Słowacji. Dla nas może to nic niezwykłego, ale dla Huberta i jego rodziny to nie lada wyczyn. Chłopiec jest dzieckiem leżącym, choruje na rdzeniowy zanik mięśni. Często jest przemęczony, wymaga pomocy przy najprostszych czynnościach.

 

Dzięki Asi, z którą pracuję, wolontariuszce Fundacji Mam Marzenie, mogłam poznać osobiście tego niezwykłego dziesięciolatka. 25 listopada, po południu, zapukałyśmy do drzwi jego domu. Przywitał nas tata i siostra Huberta. Bardzo bałam się tej wizyty, nie wiedziałam co mnie czeka i jak odnajdę się w roli obserwatora działań związanych z procesem spełniania marzeń.

 

Lody zostały przełamane od razu dzięki rodzinnej atmosferze pełnej ciepła oraz otwartości i "gadulstwu" Huberta. Zadał nam mnóstwo pytań, bo profesjonalnie podszedł do wyboru swojego marzenia. Hubert ma dopiero 10 lat, a z łatwością rozbroił mnie całkowicie elokwencją, szczerością i osobowością. Przetarłam oczy ze zdumienia na widok kolekcji pociągów, o których wiedział wszystko. Swobodnie rzucał nazwami, symbolami, datami, miejscem powstania pociągu i prędkością z jaką się porusza. Nic zatem dziwnego, że należy do grona stałych bywalców atrakcji lokomotywowni wolsztyńskiej. KIedy zobaczyłam segregatory z rysunkami Huberta... z wrażenia usiadam.Wielką fascynacją Huberta jest Justyna Kowalczyk Rysunki przedstawiające biegaczkę to pełen profesjonalizm – nawet zarys mięśni zawodniczki. Chłopiec narysował ją  podczas różnych zawodów, zaznaczając miejsce i czas na mecie. Hubert próbuje być także trenerem Justyny. Wytycza dla niej nowe trasy.



Elektrownie atomowe i ich budowa to kolejna pasja. Oglądam rysunki i myślę, że wyglądają jak schematy elektrowni przedstawiane w podręczniku akademickim. Czytam notatki Huberta o wybuchu reaktora w Czarnobylu i wreszcie wiem, co tak naprawdę tam się wydarzyło, dlaczego musieliśmy pić płyn Lugola. Hubert ze stoickim spokojem wyjaśnił mi wszystko. To nie do uwierzenia, Hubert ma wiedzę godną profesora politechniki! Chłopiec z własnej inicjatywy uczył się języka rosyjskiego, aby dotrzeć do stron w tym języku opisujących budowę elektrowni atomowych. Na rysunkach  przedstawił również modernizacje elektrowni jego pomysłu - ciekawe co na inżynierowie? 

 

Rozmawialiśmy swobodnie, jakbyśmy zanali się od zawsze. Hubert stał się moim przewodnikiem po świecie, którego nie znam, ale dzięki niemu mogłam go trochę lepiej zrozumieć. Dziękuję ci Hubert! Mama Huberta opowiedziała nam o wyprawie na Łomnicę, obejrzałyśmy zdjęcia, tata bawił się obok z małą Lilką, która patrzyła na nas nieufnie. Po chwili jednak przyszła do nas i ... okazała się, taką samą gadułą jak jej starszy brat. Oczywiście rozbroiła nas uśmiechem i wiedzą - to Hubert ją wyszkolił!

 

Wreszcie przyszedł czas na rysowanie marzeń. Pierwsze - najważniejsze - to przejażdżka kolejką TGV i zwiedzanie Paryża. Hubert powiedział nam, iż TGV osiąga prędkość ponad 300 km/godz., a najszybszy pociąg w Japonii 500 km/godz.. Precyzja, z jaką Hubert narysował detale, używając odpowiednich kolorów, zaskoczyła nas. Nic nie musiałysmy dopisywać , rysunek mówił sam za siebie. Po pierwszej pracy Hubert był zmęczony, musiał odpocząć na kolanach taty. Odpoczeło tylko jego ciało ponieważ buzia się nie zamykała. Opowiedział nam historię związaną z imieniem Lilianny, bo to on je wybrał. Bardzo podobało mu się podobało połączenie dwóch literek "n" w imieniu. Drugim marzeniem okazało się spotkanie z Justyną Kowalczyk, trzecim - szczegółowe zwiedzanie Warszawy i przejazd metrem.

 

Hubert już bardzo zmęczony przesiadał się na wózek i demonstrował w jaki sposób może się poruszać, opowiadał o codziennej żmudnej rehabilitacji, wizytach koleżanek i o lekcjach. Byłyśmy oczarowane, Hubert nas zaczarował! Trudno było się pożegnać i wyjść tego cudownego domu, gdzie na każdym kroku czuć miłość i dobroć. Wzruszyła nas Lilka, która pomagała tacie przenieść brata do toalety podtrzymując maleńkimi rączkami chudziutkie nóżki Huberta.

 

Hubercie, znalazłeś miejsce w naszych sercach… Nie ma wątpliwości, że każdy kto Cię pozna, zechce pomóc w spełnieniu Twojego największe pragnienia.

Relacja: Magda

spełnienie marzenia

2013-09-24

 

Relacja wkrótce