Moim marzeniem jest:

Laptop z dostępem do Internetu

Norbert, 12 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Białystok

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Sponsor Anonimowy

pierwsze spotkanie

2012-10-14

Ta niedziela była przykładem pięknej, złotej, Polskiej jesieni. Już o poranku słońce witało zza chmurek i umilało nam podróż do naszego nowego Marzyciela - Norberta. W progu drzwi powitał nas uśmiechnięty od ucha do ucha uroczy chłopiec. Jak się okazało, był to najmłodszy braciszek z trójki rodzeństwa - Ernest. Już w holu czekał na nas Marzyciel we własnej osobie wraz ze swoją liczną rodzinką. Od początku nie miałyśmy większych problemów z komunikacją z Norbertem i innymi. Rozmowa była ciekawa, chwilami bardzo zabawna. Starałyśmy się jak najwięcej dowiedzieć o naszym nowym Marzycielu. Chłopiec opowiadał nam o swoich pobytach w szpitalu, jak to musiał chodzić na lekcje w świetlicy. Jednak o wiele żywiej mówił nam o wizytach w domu, gdy rodzina się zjeżdża, by Go odwiedzić, np. uczcić urodziny.

 

Atmosfera była niezwykle luźna i przyjemna, a podkreślały ją silne więzi i uczucia łączące wszystkich domowników. Bracia z siostrą - ciągle uśmiechnięci, szepczący na uszko, trącający się zabawnie, a także rodzice - pomagający i wyrozumiały tata, kochający mamę. Wszystko to, nakłada się na siebie i tworzy tak cudowny dom, jaki ma Norbert.

 

Po jakimś czasie zabrałyśmy rodzeństwo do pokoju Marzyciela, by trochę z nimi pobyć i się pobawić. Lodołamaczem, podarowanym przez nas dzieciom, była rozwijająca, zajmująca gra Jenga. Same z chęcią i zaangażowaniem grałyśmy wraz z Norbertem, Ernestem i Weroniką. Po kilku partiach i masie śmiechu nastał czas na sprawy papierkowe, prowadzące nas do celu naszej wizyty. Norbert dostał blok z kredkami i został poinstruowany o swoich dalszych działaniach. Po krótkim upieraniu sie przy braku talentu plastycznego, Marzyciel zaczął rysować 4 kategorie swoich marzeń. Tak o to na kartce pojawiły się niezwykle ciekawe życzenia. Marzeniem głównym Norberta jest Laptop z Internetem, natomiast zastępczym zostanie przez jeden dzień milionerem:). Po upewnieniu się, co do trafności decyzji, wszystko zostało spisane i zaksięgowane. Porozmawiałyśmy jeszcze chwilkę, a po zorientowaniu się, jak juz jest późno postanowiłyśmy wracać do domów. Pożegnałyśmy się z całą rodzinką Marzyciela i oczywiście obiecałyśmy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by jak najprędzej spełnić jego marzenie.

 

Serdecznie i gorąco pozdrawiamy Norberta, Ernesta, Weronikę oraz rodziców. Życzymy więcej zdrowia, mnóstwo siły i radości na wszystkie kolejne dni, oraz rozwijającej się tej miłości rodzinnej, której Wam nie brakuje.

 

spełnienie marzenia

2012-11-26

Tego jesiennego wieczoru musiało zdarzyć się coś, co rozpromieni i uszczęśliwi nasze zmęczone twarze. Nadszedł czas, by wyruszyć w długą drogę, by spełnić kolejne marzenie czekającego dziecka. Tym razem wypadło na Norberta, który marzy o laptopie.

 

Gdy tylko wjechaliśmy na podwórko naszego Marzyciela, zaczęliśmy trąbić, by wszyscy mogli usłyszeć, że nadjeżdża wielkie szczęście. Jak się potem okazało, nikt nie słyszał naszego hucznego przybycia, a w drzwiach wejściowych nawet wystraszyliśmy nieco młodszą siostrę Norberta. Gdy Weronika ujrzała nas z ogromną ilością balonów, wstrząsnęło nią zaskoczenie, a potem usłyszeliśmy gromki śmiech pozytywnie zaskoczonego dziecka.

 

W trakcie witania się ze wszystkimi domownikami, udało nam się po cichutku schować w przedpokoju przywiezione podarunki. Następnie wszyscy razem zasiedliśmy w salonie i długo i wesoło rozmawialiśmy o tak zwanym wszystkim i niczym. Norbert trochę rozkojarzony, nie wiedział, co myśleć o naszej niespodziewanej wizycie. Nie dostrzegał niczego, co by wskazywało na przywiezienie Jego nowego komputera, a my sami ciągle utrzymywaliśmy, że wpadliśmy przy okazji.

 

Jednak, by dłużej nie męczyć naszego Marzyciela, powoli zaczęłyśmy wręczanie prezentów. Oczywiście, jak to mamy w zwyczaju, pierwsze wyciągałyśmy najdrobniejsze pakuneczki, wcześniej prosząc dzieci o podawanie dowolnej cyfry od 1 do 6. Tak o to, w trakcie tej wesołej loterii, na stole leżały rozpakowane przeróżne prezenciki, poczynając od książeczek, a kończąc na grach komputerowych i modemie z dostępem do Internetu. Norbert stwierdził, że musi zabrać modem ze sobą do szpitala, by móc go podłączyć pod tamtejszy świetlicowy komputer. Oglądał i czytał pudełka od nowych gier, a oczka nie przestawały mu się świecić. Po krótkiej naradzie "na uszko" postanowiłyśmy dłużej nie męczyć chłopca i przejść do prezentów większego kalibru.

 

Pod wymyślonym pretekstem pobiegłyśmy na korytarz i przyniosłyśmy szczelnie zapakowaną torbę na laptopa. Norbert, postępując tak samo jak podczas poprzedniego rozpakowywania, powolutku odcinał kawałki taśmy i delikatnie odpakowywał papier ozdobny, po czym układał go w kosteczkę obok na stole. Gdy ujrzał przed sobą torbę, usłyszałyśmy z ust Jego i Jego rodzeństwa, że brakuje juz tylko laptopa. Nie czekając dłużej, wymknęłyśmy się ponowne do przedpokoju i tym razem schowałyśmy karton z komputerem w innym pokoju. Wróciłyśmy do salonu i poprosiłyśmy Norberta, by na jednej nodze podskoczył do następnego pomieszczenia. Po chwili naszym oczom ukazał się, wracający na jednej nóżce, Marzyciel z dużym, zielonym pudełkiem ściskanym w rękach. Z wielką radością i niecierpliwością Norbert, Weronika i Ernest ruszyli, by już tym razem szybciutko rozpakować ostatni podarek. Kiedy Marzyciel wyciągnął nowiutkiego, brązowawego laptopa słychać tylko było dziecięce piski niedowierzania i radości. Momentalnie, w trakcie oczekiwania na uruchomienie, rozpoczęło się przekrzykiwanie, kto pierwszy zasiądzie do komputera i w co będzie grał. Norbert, niczym profesjonalista, od razu zabrał się do instalacji potrzebnych mu programów. Gdy bateria w końcu się rozładowała po raz pierwszy, Marzyciel zamknął laptopa i siedział i czekał z niecierpliwością, aż podłączy go w swoim pokoju i zacznie porządkować i instalować co potrzebne.

 

Widząc te wyczekiwanie na twarzyczce chłopca postanowiliśmy zbierać się do domu. Po niekrótkim i wylewnym pożegnaniu wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy w drogę powrotną z uśmiechami na twarzach, bardzo wesołymi i pięknymi wspomnieniami i jak zawsze nową energią do dalszego działania.

 

Norbercie, gorąco pozdrawiamy ciebie i twoją przecudowną rodzinkę. Życzymy Tobie i im wszystkiego, co najlepsze, dużo zdrowia i sił na te lepsze i gorsze dni, nieprzemijającej miłości i wsparcia, bez których nie da się istnieć jako taka udana rodzina.

 

Pamiętaj, tak jak i my pamiętamy, że marzenia Twoje i wszystkich naszych Marzycieli, by tak szybko się nie spełniały, gdyby nie nasi cudowni Sponsorzy - ludzie, którzy jak Aniołowie pojawiają się nagle i wysuwają bezinteresownie pomocną dłoń. I za to wszystko, za wielkie serce Aniołom Sponsorom serdecznie Wielkie, Wielkie Dziękujemy!!!