Jeszcze przed naszym przyjazdem Przemek wiedziaÅ‚, że coÅ› siÄ™ bÄ™dzie dziaÅ‚o, bo przed jego domem zebraÅ‚o siÄ™ sporo osób. Kiedy zaparkowaÅ‚yÅ›my na podwórku i odnalazÅ‚yÅ›my Przemka w tÅ‚umie, zdradziÅ‚yÅ›my mu, że mamy dla niego kilka niespodzianek, a jedna z nich czeka z drugiej strony domu. UÅ›miech Przemka w momencie, kiedy ujrzaÅ‚ kolorowego Nissana S12 z napisami Å›wiadczÄ…cymi o tym, że jest to najprawdziwszy „driftcar" przejdzie do historii FMM! A jeszcze to „Wow!", które wyrwaÅ‚o siÄ™ ze wszystkich piersi na raz... Szkoda, że miaÅ‚yÅ›my tylko aparat fotograficzny, a nie dyktafon.
Pan Jurek, wÅ‚aÅ›ciciel tego cuda i najprawdziwszy rajdowiec przywitaÅ‚ siÄ™ z Przemkiem i zaczÄ…Å‚ Å›ciÄ…gać wóz z lawety. TÅ‚um podziwiaÅ‚ i komentowaÅ‚. Pan Jurek zaproponowaÅ‚ na poczÄ…tek, żeby Przemek siadÅ‚ za kierownicÄ… auta, co Przemek zrobiÅ‚ z ochotÄ…, bo przecież na pierwszym spotkaniu zdradziÅ‚ nam nie tylko, że najbardziej chciaÅ‚by dostać laptopa, ale też, że pragnÄ…Å‚by dowiedzieć siÄ™, jak to jest być rajdowcem. DookoÅ‚a krÄ™ciÅ‚o siÄ™ kilka fotoreporterek, a Mama Przemka nie oparÅ‚a siÄ™ pokusie i siadÅ‚a na fotelu pasażera! Emocje byÅ‚y już duże, ale co to siÄ™ dziaÅ‚o, kiedy Przemek zaÅ‚ożyÅ‚ kask i zajÄ…Å‚ miejsce obok pana Jurka za kierownicÄ…! Chyba wszystkie zgromadzone na poboczu kobiety myÅ›laÅ‚y (o naiwne!), że to bÄ™dzie spokojna przejażdżka w wolnym tempie. NastÄ™pne minuty pokazaÅ‚y, jak bardzo siÄ™ myliÅ‚yÅ›my... Palone gumy, przeraźliwy pisk, poÅ›lizgi, duuużo biaÅ‚ego dymu - to wszystko co zarejestrowaÅ‚a nasza Å›wiadomość, zanim samochód z Przemkiem i Panem Jurkiem zniknÄ…Å‚ na horyzoncie. I jeszcze kilka okrzyków: „Dziecko mi zabijÄ…!" (Mama Przemka), „Jezus Maria..." (siostrzyczka Przemka) i „Ja bym tak nie mógÅ‚, serce by mi z piersi wyrwaÅ‚o" (kuzyn Marzyciela).
A co na to Przemek? Wbrew obawom najbliższej rodziny, Marzyciel byÅ‚ zachwycony! Kilka razy w zawrotnym tempie przejechaÅ‚ przez wieÅ›, a za każdym razem przed domy wylegaÅ‚o coraz wiÄ™cej gapiów, łącznie z ksiÄ™dzem, który obserwowaÅ‚ wydarzenie ze schodków prowadzÄ…cych do pobliskiego koÅ›cioÅ‚a. Po rajdzie uÅ›miechniÄ™ty Przemek powiedziaÅ‚, że czuje siÄ™ dobrze i w ogóle siÄ™ nie baÅ‚! No jasne, na drzwiach samochodu byÅ‚ przecież napis „niepokonani". OczywiÅ›cie trafiÅ‚ w ramiona Mamy, która stwierdziÅ‚a, że wÅ‚aÅ›nie dowiedziaÅ‚a siÄ™ jak bardzo odważnego ma syna. Do tej pory widziaÅ‚a, że jest dzielny, na przykÅ‚ad w szpitalu, ale że aż tak odważny, to coÅ› nowego! I z dumÄ… powtarzaÅ‚a to jeszcze wielokrotnie...
Za ukoÅ„czenie rajdu musi być nagroda! Tym razem nie byÅ‚ to puchar, ale wielkie kolorowe pudÅ‚o, które do tej chwili trzymaÅ‚yÅ›my w ukryciu. Przemek z pomocÄ… kuzynów i siostrzyczki rozpakowaÅ‚ pudÅ‚o, gdzie na poczÄ…tek odkryÅ‚ sÅ‚uchawki, dalej torbÄ™ na laptopa, a na koniec samego laptopa... A najbliższa rodzina staÅ‚a w kóÅ‚eczku i podziwiaÅ‚a razem z Marzycielem. Trzeba dodać, że najbliższa rodzina Przemka liczy coÅ› koÅ‚o 20 osób. Ci wszyscy wspaniali ludzie nie tylko byli z Przemkiem w chwili speÅ‚nienia marzenia, ale na co dzieÅ„ wspierajÄ… chÅ‚opca w walce z chorobÄ….
Cóż, pozostaÅ‚o nam tylko zasiąść do stoÅ‚u i delektować siÄ™ przysmakami z grilla, ciastem i pysznymi saÅ‚atkami. Dwaj wspaniali mężczyźni - rajdowcy, czyli Przemek i Jurek siedzieli obok siebie, wiÄ™c byÅ‚a okazja zadać jeszcze parÄ™ pytaÅ„ i posÅ‚uchać opowieÅ›ci o wspaniaÅ‚ych maszynach, 300 koniach mechanicznych pod maskÄ… i poÅ›lizgach... Niektórzy biesiadnicy ostrzegali pana Jurka, że dzieciaki obsiadÅ‚y Nissana z drugiej strony domu, ale nic siÄ™ nie staÅ‚o, nie rozebraÅ‚y go przecież na części. A kiedy nadeszÅ‚a chwila rozstania, pan Jurek zawiesiÅ‚ na szyi Przemka pamiÄ…tkowÄ… smycz z identyfikatorem z jednej z imprez, w której startowaÅ‚.
Tak właśnie spełniają się najpiękniejsze marzenia... Warto marzyć, prawda?
Wielkie dziÄ™ki dla Pana Jerzego TecÅ‚awa, że poÅ›wiÄ™ciÅ‚ swój czas i zechciaÅ‚ wprowadzić Przemka w rajdowy Å›wiat.