Moim marzeniem jest:

Przenośny sprzęt do ogladania bajek, słuchania muzyki i do grania w gry

Ania, 4 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Białystok

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Marta, Mariusz i Marysia Lalak

pierwsze spotkanie

2012-03-11

           Pewnego niedzielnego przedpołudnia wybrałyśmy się do naszej nowej Marzycielki. Po długiej podróży zawitałyśmy w mieszkaniu Ani. Od pierwszej chwili było już słychać pokrzykiwania wesołej dziewczynki. Z serdecznym uśmiechem zaprosiła nas do pokoju.

           Po zapoznaniu się Ania krzyczała - O mój Bozie, o mój Bozie!- bardzo się cieszyła z naszego przyjazdu. Czas na lodołamacz... Marta wyjmuje duży pakunek, a dziewczynka z uśmiechem na twarzy pomaga w otwarciu. - Ale ciężkie, ale ciężkie! - po rozpakowaniu, okazało się, że to klocki, które po późniejszym wspólnym złożeniu okazały się wyspą. Podczas układania było wiele śmiechu, Ania ciągle próbowała różnych sposobów układania. A cóż to?... Jest jeszcze reklamówka z dalszą częścią prezentów. Dziewczynka po kolei wyjmowała: blok, kredki, a na koniec żelki. - Mamo! Mamo!- żelki! - krzyknęła z radością. To jeszcze nie wszystko, na samym spodzie torebki był jeszcze ładnie zapakowany prezencik. Gdy Ania zdjęła papier, jej oczom ukazał się telefon... ale to nie był taki zwykły telefon. To specjalna komórka, w kolorze różowym dla dziewczynek w jej wieku :) - Mamo, Mamo! Zadzwoń do mnie! - mama szybko znalazła swoją komórkę, schowała się do przedpokoju i zadzwoniła do swojej córki. -Aaa! dzwoni - krzyknęła Ania. - Halo?... Halo?... Mama? ...Dobrze....Buziaczki!- tak wyglądała pierwsza rozmowa Ani z mamą przez komórkę. Mama Ani śmiała się, mówiąc nam, że teraz dziewczynka nie da jej odejść na krok.

            Ania to bardzo urocza i wesoła dziewczynka. Gdy patrzyłyśmy na nią to uśmiech nie schodził nam z ust. Wspólnie oglądałyśmy bajkę, zapytałam Jej jakie lubi najbardziej oglądać. Mówiła o Kubusiu Puchatku, Królu Lwie, a jej ulubione postacie to Sit (z Epoki Lodowcowej) i Tygrysek. A dlaczego? - Bo są tacy szaleni i tak wysoko skaczą! - krzyknęła nasza Marzycielka. Zabrałyśmy się za rysowanie. Malowałyśmy kwiatki i chmurki, a że Ania nie lubi siedzieć w miejscu, to w między czasie rzucałyśmy się balonami. Dziewczynka zapytana o swoje najskrytsze marzenie, odpowiedziała nam, że chciałaby dostać taki fajny sprzęt do oglądania bajek, słuchania muzyki i do grania w ulubione gry. No tak. Wszystko jasne, Ania w szpitalu pragnie oglądać bajki i grać w różne gry. Wtedy szybciej mija jej czas, przez który musi ciągle leżeć w łóżku. Nie wątpimy, że musi to być nie lada wyczyn. Zbliżała się coraz to późniejsza godzina. Marzycielka wraz z mamą wspominały panią przedszkolankę, pielęgniarki i rehabilitantów. Zauważyłyśmy, że Ania jest bardzo kontaktowa. Mamy nadzieje, że będzie nasze spotkanie też tak miło wspominać.

            Przyszedł czas by pożegnać naszą cudowną Marzycielkę. Mimo zmęczenia, które łapało nas wszystkich, wychodziłyśmy od Ani z uśmiechem na twarzy. Życzyłyśmy jej bardzo dużo zdrówka. Jeszcze na koniec uściski i drzwi się zamknęły. Oczywiście dziewczynka stała jeszcze z mamą w oknie, serdecznie do nas wymachując. Odmachałyśmy i ruszyłyśmy w drogę powrotną.

            Aniu zrobimy co w naszej mocy, aby spełnić twoje marzenie:) Do zobaczenia wkrótce!

 

spełnienie marzenia

2012-07-01

        Pewnej bardzo ciepłej, a wręcz słonecznej niedzieli wyruszyłyśmy w drogę do naszej Marzycielki Ani. W drzwiach przywitała nas uśmiechnięta mama i zawstydzona, ale jakże radosna Ania. Zaprosiła nas do pokoju. Zaczęłyśmy pompować balony i z minuty na minutę dziewczynka miała w ręku cały bukiet balonów większy od niej. Marzycielka zaczęła sobie przypominać skąd nas zna - to te dwie fajne ciocie! - krzyknęła. Na poprawę humoru Ania dostała od nas tygryska - pacynkę, który łapał ją za nosek, co wywołało wiele radości na Jej twarzy.

          Nadeszła wielka chwila, z której Marzycielka nie zdawała sobie sprawy. Wręczyłyśmy jej magiczną torebkę, a w niej ... dwa pakunki w zielonym papierze. Hm... co to może być? Powoli przy mojej pomocy Ania otwierała je, nawet ze wstążeczki miała radość! Najpierw ukazał nam się futerał na coś (ciekawe na co?!) z klawiaturą. Następnie zielono białe słuchawki. Ale do czego to wszystko służy? Nasza spostrzegawcza Ania zobaczyła jeszcze jedną zieloną torebkę. Zafascynowana otwierała kolejną paczuszkę. Po niecałej minucie ujawnił nam się tablet. A po co to? - zapytała Ania. Aniu to jest po to, abyś mogła w szpitalu oglądać bajki i grać w gry. - odpowiedziałam. Na twarzy dziewczynki pojawił się kolejny tego dnia szeroki uśmiech, wyjątkowy, inny niż poprzednie. Dziewczynka zaczęła przyciskać różne przyciski, aż w końcu udało nam się uruchomić sprzęt. Ukazała nam się tapeta, na której była łąka i piękne błękitne niebo, co bardzo spodobało sie Ani. Uruchomiłyśmy bajkę o niedźwiadkach. O, akurat Ania jeszcze jej nigdy nie oglądała, ale to nie był czas by oglądać bajkę. Znalazłyśmy grę. Zadowolona usiadła na kolanach Marty i zaczęła grać. Szybko Jej się spodobało 'ciachanie' owoców. Raz to był ananas, raz arbuz czy banan, a co jakiś czas pojawiała się bomba, na którą Ania musiała uważać. Jak na pierwszy raz to bardzo dobrze Jej poszło.

            Nasza mała Marzycielka przez te wszystkie emocje z tego dnia, zaczęła robić się senna. Wręczyłyśmy jej pamiątkowy dyplom ze spełnionego marzenia, który będzie mogła powiesić na ścianie. Następny dzień był ciężkim Jej dniem, ponieważ wraz z mamą i siostrą miała wyruszyć do szpitala w Warszawie. Na szczęście Jej pobyt urozmaici sprzęt, o którym marzyła.

           Aniu, cieszymy się, że mogłyśmy spełnić Twoje najskrytsze marzenie. Mamy nadzieję, że tablet, na którym będziesz grać, oglądać bajki i słuchać muzyki umili Ci czas w szpitalu jak i w domu. Pamiętaj o tym, że warto marzyć!

 

           Dziękujemy Sponsorowej rodzinie. Cieszymy się, że los chorych dzieci nie jest Wam obcy i potraficie uszczęśliwiać dzieci i spełniać ich największe marzenia. Dobro, które dajecie innym niech Wam towarzyszy przez cały czas.