Moim marzeniem jest:

Tablet z Internetem

Paulina, 4 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Katowice

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2012-03-01

 

 Pierwsze kwiaty niepisanej jeszcze wiosny, wyśnione z błogostanu behawiorystycznych dociekań szkiełko-naukowców i wręczone naszej uroczej Marzycielce przez zielonego żółwia, późnym, cieplutkim, niedzielnym popołudniem, zakwitły w zabrzańskim szpitalu.

 

Zostaliśmy bardzo cieplutko przyjęci przez mamę, tatę, babcię, siostrę oraz samą Marzycielkę. Paulinka poczęstowała nas herbatą „własnej roboty”, lecz żeby ją poczuć i zobaczyć trzeba było użyć niemało wyobraźni, której nam dorosłym tak często brakuje. Była przepyszna i poprosiliśmy o dolewki, jednak już nie było tak łatwo. „Nie, nie, nie!” - usłyszeliśmy. Trudno, nie będzie więcej herbatki z krainy „Piotrusia Pana”. Później zielony żółw odśpiewał wesołą, popisową etiudę, którą ćwiczył wcześniej z ciociami wolontariuszkami, by następnie zatańczyć z Paulinką nieprzeciętny w swej technice taniec. Żółwio-lodołamacz szybko zaprzyjaźnił się z dziewczynką do tego stopnia, że gdy zmęczony już swą taneczną swawolą przewrócił się, Marzycielka szczerze zmartwiona zdołała już tylko wydobyć z siebie przerażające - „łuhuhu”.

 

            Paulinka uwielbia słuchać muzyki oraz oglądać teledyski. Bardzo lubi też pasztet. Tak, pasztet! Gdy zdarzy się Jej być troszkę kapryśną, rodzice robią kanapki, bądź przynoszą puszeczkę z przepysznym, pachnącym powabną świeżością pasztecikiem, którego marzycielka strzeże z wielkim wdziękiem.

 

Nie obyło się również bez meczu piłki nożnej na szpitalnym korytarzu. Wraz z ciociami wolontariuszkami oraz mamą dziewczynki stworzyliśmy troszkę hałasu na oddziale. Siostrzyczka w białym fartuszku, choć bardzo się starała, także nie pozostała na ławce rezerwowych. Dostało się i jej! Po zakończonych „rozgrywkach międzykorytarzowych” przyszedł czas na odpoczynek. Pojawił się pan „Bunt Bezruch”. Och jak dzieci go nie lubią! A jednak pasztecik czyhający już na podniebne kubki smakowe czekał na stoliku… Po miłych pogawędkach, ciekawych zabawach oraz kilku zjedzonych przez nas wafelkach (nie pisząc już kto ile zjadł:)) postanowiliśmy dać Paulince jeszcze troszkę czasu, aby mogła dokładnie przemyśleć, co jest Jej największym marzeniem i umówiliśmy się z rodzicami na ponowne odwiedziny w niedługim czasie.

 

spotkanie

2012-03-31

Tak jak obiecaliśmy Paulince przy poznaniu w szpitalu, odwiedziliśmy ją po raz drugi. W sobotnie popołudnie pełni optymizmu i wiary w to, że dzisiaj poznamy marzenie, przy dźwiękach m.in. „Beautiful Day” U2 pojechaliśmy do małej Marzycielki. Tym razem spotkaliśmy się w jej domu. Zastaliśmy Paulinę razem z siostrą, słuchające muzyki i oglądające bajkowe teledyski. Jak się później dowiedzieliśmy, dziewczynka preferuje takie, w których dzieci jedzą:) Szybko okazało się, że Paulina uwielbia popcorn, którym po krótkich i zabawnych protestach zaczęła chętnie się dzielić i wszystkich częstować. Marzycielka, tak jak przy pierwszym spotkaniu, pokazała nam kilka razy część swojej przekornej natury, co wyrażało się słowami „nie! nie!”. Niemniej jednak z wielką serdecznością zostaliśmy poczęstowani niewidzialną herbatką podaną w kolorowych kubeczkach i przyrządzoną oczywiście przez Paulinkę, która ugościła nas z niezaprzeczalnym wdziękiem, na równi z resztą rodziny. Głównym smakołykiem tym razem nie był już pasztet a popcorn, który prawdopodobnie po raz pierwszy w historii był spożywany w tak innowacyjny sposób. Bardzo możliwe, że od dzisiaj nasza mała Marzycielka będzie jadła popcorn łyżeczką, bo o to chodzi w tej nowej metodzie;) Widok Paulinki nakładającej reszcie towarzystwa  popcorn łyżeczką był bezcenny.
Marzycielka, tak jak przy pierwszym spotkaniu, nieustannie dbała o to, żeby jej ulubiona muzyka umilała nam czas. Dlatego też często spacerowała do innego pokoju, żeby włączyć następny teledysk. Kiedy zaczęliśmy rozmawiać o największym marzeniu Paulinki nikt nie miał wątpliwości, że będzie ono związane ze sprzętem, który sprawi, że czas spędzony w szpitalu będzie radosny i łatwiejszy do zniesienia. Ma on pozwolić na słuchanie ulubionych utworów, oglądanie bajek i wyszukiwanie na YouTubie wesołych teledysków. Okazało się, że najlepiej do tego nadawać się będzie nowoczesny tablet, który w łatwy sposób umożliwi Paulince bawienie się w to, co najbardziej lubi i realizowanie swoich zainteresowań, bo trzeba zaznaczyć, że dziewczynka uwielbia tańczyć do muzyczki, którą sama wybiera. Tablet musi mieć Internet, wtedy wszystko będzie w komplecie. Nam pozostaje szukać jak największej ilości teledysków.  Jak to Paulinka powiedziała - z dziećmi, które jedzą. Mamy nadzieję, że szybko będzie je mogła oglądać na wymarzonym sprzęcie.

spełnienie marzenia

2012-05-13

Nadszedł jeden z tych pięknych dni, w którym możemy spełnić marzenie i zaskoczyć małego człowieka upragnionym prezentem. Paulinkę odwiedziliśmy w szpitalu, gdzie tego dnia akurat towarzyszyła jej babcia. Dziewczynka niczego się nie spodziewała, na jej twarzy  widać było zaskoczenie i zagubienie, gdy weszliśmy do sali razem ze sponsorem tabletu. Kiedy wręczyliśmy Paulince wymarzony sprzęt, a potem pomagaliśmy w rozpakowywaniu i jego uruchomianiu dziewczynka była wyraźnie podekscytowana. Wydaje się nam, że nie mniej radości wzbudził śliczny pokrowiec, który swoimi wesołymi kolorami wprawił Marzycielkę w jeszcze lepszy nastrój. W końcu trzeba w czymś ładnym przechowywać nową „zabawkę”;)
Tym razem Paulinka ani myślała zajmować się pałaszowaniem słodkości czy wspominać o popcornie. Nie było też słychać jej uroczego i słynnego już „Nie! Nie! Nie!”. Dziewczynka była zdecydowanie na „Tak!”, a cała uwaga skupiła się na tablecie z internetem. Zaczęło się wielkie testowanie. Włączyliśmy Paulince bajkę z kucykami Pony… Reakcja była automatyczna – szeroki uśmiech na twarzy i radość w oczkach. Odtąd przebywając w szpitalu Paulinka nie będzie się już nudziła. Zajmie się przenoszeniem w świat wesołych bajek i ulubionych teledysków.
Kiedy musieliśmy zbierać się w drogę powrotną troskliwa babcia trochę się zaniepokoiła, że nie pomoże wnuczce, bo nie potrafi obsługiwać takiego nowoczesnego sprzętu! Jednak rodzice Marzycielki dobrze znają się na takich cudach i na pewno pomogą Paulinie, jeśli będzie miała jakiekolwiek wątpliwości. Musimy przyznać, że tej wizyty długo nie zapomnimy ze względu na urok małej Marzycielki. Było po prostu bardzo… fajnie!