Moim marzeniem jest:

zakupy w Londynie

Magda, 15 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2012-01-04

Nie straszny nam wiatr, nie straszny nam deszcz ..  w środowe popołudnie wybrałyśmy się do naszej Marzycielki - Madzi.  Na korytarzu czekała już na nas Mama, a za chwilę zza rogu na spotkanie z nami  z ogromnym uśmiechem wyszła Madzia. Zaprowadziła nas do sali, w której spędza większość czasu.

Po chwili rozmowy i zainteresowaniach naszej Marzycielki przeszłyśmy do pytań o marzenia. Było ich sporo - począwszy od nowego wystroju pokoju, po laptop, telefon, wyjazd do Bułgarii .. Madzia ma wiele marzeń. Wiemy, że ciężko jest wybrać w kilka minut to największe. Ale po chwili namysłu nasza Marzycielka przyznała, że w głębi duszy marzy o ..... zakupach w Londynie. Razem z Mamą i Siostrą cioteczną chciałaby buszować między półkami z ubraniami, butami i dodatkami. Nie ma się co dziwić - to prawdziwa Kobieta! A Londyn to europejska stolica mody. Jeśli zakupy to tylko tam.

Nie pozostaje nam nic innego jak tylko z nadejściem ciepłych dni, które są najlepsze na robienie zakupów, zorganizować wyjazd  i spełnić te wspaniałe marzenie.

spełnienie marzenia

2013-03-01

Marzenie to należy do szczególnych i niepowtarzalnych nie tylko przez główną bohaterkę 16-letnią Madzię, ale i z uwagi na fakt, że w całej historii Fundacji Mam Marzenie nie było podobnego marzenia. Zaczęło się od wizyty w szpitalu i wspólnych rozmów, a to o nowym pokoju, a to o iPadzie. Jednak żadna z tych opcji nie była trafiona, bo marzenie okazało się niezwykle kobiecie – „shopping w Londynie” :) Marzenie Madzi spełniało się w zasadzie na dwie tury, aby nadać tej chwili bardziej „londyńskiego” charakteru, spotkaliśmy się z naszą Marzycielką w jedynym i najlepszym londyńskim pubie w stolicy– British Bulldog Pub, gdzie czekał na nas typowy, przepyszny londyński lunch – chips & frits. Spotkaliśmy się tam z naszą Marzycielką, jej rodzicami, jak również przesympatycznym Panem Dariuszem z drukarni TORRO, bez której nigdy nie udałoby nam się zrealizować tego marzenia. Było pysznie i bardzo sympatycznie. Trochę rozmów, zdjęć, a na koniec Magda otrzymała wielki, profesjonalny voucher (jak przystało na najlepszą drukarnie :)) uprawniający do wymarzonych zakupów. I stało się po dwóch tygodniach byłyśmy już w Londynie. Na lotnisku czekał na nas Pan Rafał z polskiej firmy taksówkarskiej POLSKIE MINICABY.CO.UK (tak tak w Londynie są POLSKIE TAXÓWKI, dużo wygodniejsze, szybsze i bezpieczniejsze niż czarne londyńskie garbuski, które jak wiadomo nawet samym Anglikom się już „przejadły”:) ), który zadbał o nasz bezpieczny transport po Londynie. Po przylocie do hotelu, nie czekając ani chwili, ruszyłyśmy na podbój angielskich sklepów. Kolejny dzień niczym nie różnił się od poprzedniego – znów zakupy, zakupy, zakupy, tyle, że w największym centrum handlowym w Europie !! Za to niedziela była typowo podróżnicza. Dzięki naszej wolontariuszce Oli, która obecnie mieszka w Londynie, spacer po brytyjskiej stolicy był fantastyczny. Widzieliśmy Big Ben, Trafalgar Square, Westminster. Nie zabrakło też London Eye i Museum Madame Tussauds. Również na pogodę nie mogliśmy narzekać. Nie byłybyśmy sobą, gdybyśmy na koniec dnia nie przeszły się Oxford Street w wiadomym celu :) - znów zakupy. Totalnie wymęczone wróciłyśmy do hotelu, aby w poniedziałek ruszyć znów na podbój kolejnego wielkiego centrum handlowego w Londynie. Tuż przed odlotem, z racji bliskiej lokalizacji, wybrałyśmy się na spacer na Nothing Hill, aby ujrzeć jedyne i niepowatrzalne „kolorowe domki”. Punktualnie o 17:00 znów czekał na nas Pan Rafał by bezpiecznie odtransportować nas na lotnisko. I tak w ferforze tłumu brytyjczyków, niezliczonych kilogramów ubrań, setek przymierzonych butów upłynęło nam 4 cudowne dni w Londynie ..

Na koniec chcielibyśmy serdecznie podziękować kilku osobom bez których to marzenie pewnie jeszcze bardzo długo nie byłoby zrealizowane;

• Serdeczne podziękowania dla drukarni TORRO, która była głównym sponsorem wyjazdu Madzi do Londynu. Dziękujemy Pani Monice i Panu Darkowi za pomoc i ogromne zaangażowanie.

• Równie wielkie podziękowania należą się Panu Rafałowi z firmy POLSKIE MINICABY.CO.UK, który bezpłatnie woził nas po Londynie.

• Dziękujemy Hotelowi IBIS London Shepherd Bush za cudowną gościnę i pomoc w każdej sytuacji. Dzięki Państwu czuliśmy się jak w domu.

• Podziękowania należą się również British Bulldog Pub, bo we wnętrzach, zapachach i smakach tego prawdziwego londyńskiego pubu tyle, że w Warszawie rozpoczęła się nasza brytyjska przygoda.

• Ogromne podziękowania należą się przesymatycznej Pani Mani Mroczkowskiej z biura podróży TRAVELIDA, która zadbała i zorganizowała nam cały pobyt w Londynie.

• Dziękujemy Oli Kozłowskiej, która zorganizowała w najdrobniejszych szczegółach nasz wspaniały spacer po Londynie.