Moim marzeniem jest:

Rowerek

Julia, 3 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Białystok

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Sponsor Anonimowy

pierwsze spotkanie

2011-10-16

        Niedzielnego popołudnia wybrałyśmy się z Moniką do szpitala do naszej nowej Marzycielki. Gdy weszłyśmy do szpitalnej Sali, od razu zakochałyśmy się w przepięknej dziewczyneczce o cudownych jasno brązowych lokach. Julia, bo tak ma na imię owa przeurocza Marzycielka, na początku trochę się zawstydziła jak zobaczyła gości w Fundacyjnych koszulkach niosących kupę prezentów zapakowanych w zielony papier, ale w miarę rozpakowywania lodołamaczy zaobserwowałyśmy wzrost ciekawości i ufności.

           Początkowo wspólnymi siłami rozpakowałyśmy lalkę bobasa wraz z różnymi akcesoriami. Julia była widocznie zadowolona, lecz nadal troszeczkę nieśmiała. Kolejną niespodzianką była 4 osobowa rodzinka Barbie, która sprawiła szeroki uśmiech i radosne westchnięcie. Kulminacyjnym lodołamaczem okazał się ostatni prezent, którym był zestaw Koników Ponny. Dziewczynka była zachwycona i nagle? Jakakolwiek bariera wynikająca z nowo nawiązanej znajomości stopniała, Julka okazała się bardzo energicznym, pełnym ciekawych i szalonych pomysłów do zabawy oraz bardzo gadatliwym cudownym dzieckiem. Opowiadała nam o koniach, które widziała jadąc do szpitala, o swoich 2 kotach, o rodzeństwie, które czeka na nią w domu, o innych dzieciach z oddziału i o rowerku, którym po oddziałowym korytarzu jeździ inna dziewczynka. Julia zdecydowanie zafascynowana była owym małym, dostarczającym odrobinę adrenaliny oraz mnóstwo dobrej zabawy kolorowym sprzętem sportowym.

          Marzycielka ma dopiero 3 latka i trudno było jej się zdecydować ostatecznie na marzenie, dlatego też będziemy się jeszcze z nią kontaktować by upewnić się czy to oby na pewno to, o czym cały czas myśli. Po rozmowach i zabawie nadszedł czas by się pożegnać. Julia nie chciała nas wypuścić, chciała się jeszcze bawić, dopiero po obietnicy następnych odwiedzin zgodziła się puścić nas wolno. Nam też nie chciało się wychodzić, bo Julia, pomimo że bardzo ciężko chora, napełniona optymizmem i energią jest dzieckiem, które potrafi zbratać sobie ludzi. Życzymy Julce dużo zdrowia i czekamy na następne spotkanie.

 

spotkanie

2011-10-28

         Piątkowego popołudnia odwiedziłyśmy kolejny raz naszą przecudowną Marzycielkę Julię, która rozpoznała nas od razu przy drzwiach i z uśmiechem powitała nas w swojej sali.
Kiedy mała dowiedziała się, ze mamy dla Niej niespodziankę jej oczy rozbłysły ciekawością. Po rozpakowaniu prezentu . . . Julka była zachwycona nowym różowym telefonem komórkowym i od razu z szerokim uśmiechem oznajmiła, że pierwszą osobą, do której zadzwoni będzie mama. Razem uczyłyśmy się obsługi nowego nabytku, co okazało się nie lada zadaniem.

       Później Marzycielka pokazała nam swoje zabawki i spędziłyśmy kilka miłych chwil na zabawie z pluszowym osłem oraz krzesłem na kółkach, które okazało się hitem. Julia jest amatorką przemieszczania się w inny sposób niż pieszo, więc wielką frajdę sprawiała jej jazda owym obrotowym krzesłem na kółkach (nam również). Następnie przeszłyśmy do najważniejszej części spotkania, czyli do ustalenia marzenia. Julia zdecydowanie marzy o małym kolorowym rowerku z dokręcanymi kółkami asekuracyjnymi, którym mogłaby przemierzać w czasie pobytu w szpitalu długie szpitalne korytarze, a po powrocie do domu jeździć i aktywnie spędzać czas na świeżym powietrzu.

         Mamy nadzieję, że te kolorowe marzenie uda się spełnić jak najszybciej.

 

spełnienie marzenia

2011-11-25

         Z pozoru zwyczajny piątek: chłodne listopadowe popołudnie z odrobiną słońca, jednak dla Julii był to dzień spełnienia swego największego jak do tej pory marzenia.
Razem z Moniką, bardzo podekscytowane poszłyśmy odwiedzić Julkę.

         Zastałyśmy Ją w oddziałowej świetlicy bawiącą się z innymi dziećmi. Poznała nas na wstępie i lekko zawstydzona ruszyła w naszym kierunku. Jej rumieńce pomału ustępowały miejsca ciekawości, gdy zobaczyła niewielki zielony pakunek. Co to może być? Zapewne to pytanie zaprzątało jej śliczną główkę. Nieśmiało wzięła od nas prezent i rozpoczęła prace nad uwolnieniem go spod zielonego błyszczącego papieru. Gdy w końcu udało się wypakować zawartość jej oczom ukazał się śliczny różowy kask. Na twarzy Marzycielki widać było zdziwienie i zakłopotanie... Zapytała tylko: „po co?" Na to pytanie nie odpowiedziałyśmy wprost... Poprosiłyśmy żeby poszła z nami. Po wyjściu na korytarz jej oczom ukazał przyozdobiony balonami śliczny fioletowy rowerek w kolorowe kwiatki. Właśnie taki, o jakim marzyła. Julia przystanęła i złapała się rączką za usta jakby chciała powstrzymać zachwyt. Zawahała się, spojrzała to na nas, to na mamę i ujrzawszy zachęcające spojrzenie pobiegła w stronę rowerka. Już nie była taka nieśmiała, tryskała energią i zadowoleniem. Poprosiła o pomoc przy wsiadaniu na ten nowy piękny środek lokomocji i ruszyliśmy na spacer po szpitalnym korytarzu. Julia była nie tylko szczęśliwa, ale i dumna, dumna z tego, ile zaciekawienia wzbudzała w kolegach, a nawet w pielęgniarkach. To był jej dzień.
Po długiej i męczącej przejażdżce, nasza Marzycielka potrzebująca odrobinę odpoczynku zaprosiła nas do zabawy balonami, którymi wcześniej udekorowany był rower.
Później postanowiłyśmy wręczyć ostatnią część prezentu: ochraniacze na łokcie i kolana, na wypadek jakichkolwiek nieprzewidzianych wypadków podczas jazdy oraz pompkę, by opony w jej nowym sprzęcie zawsze były gotowe do jazdy.

          Na koniec Julia otrzymała dyplom wraz z podziękowaniami za piękne kolorowe marzenie. Uśmiech z jej twarzy nie ustępował ani na chwilkę. Gdy trochę ochłonęła po takiej dawce emocji poprosiła nas grzecznie o chwilę czasu dla siebie i jej nowego fioletowego przyjaciela, by mogła się nim nacieszyć. Zapytała również czy jeszcze kiedyś ją odwiedzimy... Z przyjemnością! Życzymy Julce szybkiego powrotu do zdrowia, dużo sił by walczyć i realizować swoje kolejne marzenia!

 

         Chcemy bardzo serdecznie podziękować Sponsorowi za wybranie i zakupienie rowerka - kolorowego marzenia Julii. Dzięki tej serdeczności Julka może się cieszyć i szaleć na razie po korytarzach szpitalnych a potem już u siebie przed domem. Dziękujemy w imieniu Marzycielki i wszystkich wolontariuszy.