Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Disneylandu

Wiktoria, 9 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Łódź

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2011-08-28

W ostatnią niedzielę wakacji wybrałyśmy się na wizytę do 9- letniej Wiktorii. Dotarcie do jej domu nie zajęło nam zbyt wiele czasu, więc stawiłyśmy się na miejscu o umówionej wcześniej porze wraz z przygotowanym dla niej lodołamaczem w postaci lalki dzidziusia, gdyż, jak się udało nam dowiedzieć- nasza Marzycielka uwielbia bawić się w dom. Zostałyśmy bardzo ciepło przyjęte przez mamę i tatę Wiktorii, rozmowa z Nimi była bardzo ciekawa i upływała w przyjaznej atmosferze. Zaskoczeniem był dla nas fakt, iż dziewczynka z niecierpliwością oczekiwała na przyjście pań z fundacji, chociaż na początku była odrobinę onieśmielona i chowała się za mamą. Jednakże po otrzymaniu prezentu- lalki do i tak już licznej kolekcji bobasów, otworzyła się przed nami, po czym z radością zaprosiła nas do swojego pokoju. Pierwsze, co rzuciło nam się w oczy po przestąpieniu progu, była robiąca wrażenie ilość zabawek oraz kolorowy dywanik, po którym wesoło dreptała dziewczynka. Zaciekawiła nas historia kolekcji bobasów Wiktorii. Marzycielka opowiedziała nam, jak każda z nich ma na imię oraz, że zawsze zabiera ze sobą którąś z nich, czy to na wakacje, czy to do szpitala lub chociażby na spacer. Dziewczynka wytłumaczyła, że chce, aby chociaż jedna z nich  mogła jej towarzyszyć zarówno w radosnych, jak i trudnych momentach. Ponadto pokazała nam swój komputer oraz szkolne podręczniki, lecz w odpowiedzi na pytanie, czy lubi chodzić do szkoły, wesoło zaśmiała się, twierdząc, że „książki lubi, ale uczyć się już nie za bardzo”:) . Poznałyśmy także imiona jej ulubionych koleżanek oraz marzenie, którym jest wyjazd wraz mamą, tatą i  bratem do Disneylandu, gdzie chciałaby się spotkać z postaciami z kreskówek oraz pojeździć w filiżankach, natomiast „marzenie rezerwowe” to wizyta w delfinarium, w którym mogłaby podziwiać delfiny oraz bawić się z nimi. Następnie przyszła pora rozstać się z Wiktorią i jej rodzicami. Po wyjściu z bloku zauważyłyśmy jak dziewczynka macha do nas na pożegnanie z okna. Najwyraźniej ucieszyła się z naszej wizyty :).

spełnienie marzenia

2013-04-05

 

Relacja Wiktorii:

Na samą wieść o tym, że moje marzenie się spełni nie mogłam spać w nocy, odliczając kolejne dni.

W dzień wyjazdu spałam krótko, ale dłużej bym nie mogła. Byłam cała szęśliwa. W samolocie nie do końca czułam się dobrze,  ale to w końcu był mój pierwszy raz.

Na miejscu w hotelu wszystko mi się podobało. Najbardziej to, że był basen. Oczywiście po krótkim odpoczynku poszliśmy popływać. Wszystkim zrobiło się lepiej.

Wieczorkiem kolacja i znów basen a potem oczekiwanie na kolejny dzień.

Rano po obfitym śniadanku wyruszyliśmy do Disneylandu. Po przekroczeniu bramy z napisem „Bienvenu a Disneyland Paris" przekroczyliśmy linię do innego świata.

Naprawdę tam jest jak w bajce. Wszystko jest super, czasami przerażające jak zamek strachów czy wizyta u Nemo – to było coś, nie spodziewaliśmy się, że tak będzie kręcić, ale podobało mi się.  Jednak drugi raz do kapsuły żółwia  nie wejdę hi hi.

Najbardziej podobała mi się Kraina Lalek z całego Świata było super!!!! Coś wspaniałego mogłabym pływać tam w kółko.

Spotkanie na paradzie z postaciami z bajek też było czymś niepowtarzalnym. Wszyscy maszerowali tuż obok mnie i machali do mnie.

 Guffi jest śmieszny, Królewna Śnieżka Piękna a Krasnale wesołe.

Parada nocna to festiwal światła nie da się tego opowiedzieć trzeba to zobaczyć.

W ogóle w Disneylandzie jest super jestem wdzięczna sponsorowi, że umożliwił mi spełnienie mojego marzenia. Jest jeszcze jedna rzecz, która była super to to, że wreszcie byliśmy wszyscy razem cała rodzinką, a naprawdę nie zdarza nam się to często moje wyjazdy rehabilitacje są bardzo kosztowne, dlatego najczęściej jeździłam z mamą. I to, że teraz mogliśmy być wszyscy razem zobaczyć wszystko i śmiać się razem było super. Dziękuje z całego serca !!!

Chętnie powtórzyłabym to jeszcze raz, ale jest to mało prawdopodobne jest tyle dzieci które marzą, jednak cieszę się z tych pięknych chwil zostaną one w mojej pamięci. No i mam jeszcze namacalną pamiątkę super torbę i piękny piórnik.

JESZCZE RAZ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ MOJEMU SPONSOROWI, PANI MAŁGOSI - NASZEJ OPIEKUNCE WYJAZDOWEJ I FAJNEJ CIOCI POUR TOUJOUR  (czyt. fajnej cioci na zawsze), MOIM RODZICOM, ŻE ROBIĄ TYLE DLA MNIE. KOCHAM WAS!

DOBRO, KTÓRE CZYNISZ ZAWSZE POWRACA!

 

Dziękujemy także Piotrkowi i Pawłowi z AutoParis:)