Moim marzeniem jest:

laptop z internetem i myszką

Kacper, 10 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2011-06-06

Na pierwsze spotkanie z naszym marzycielem umówiłyśmy się w słoneczne popołudnie w Instytucie Matki i Dziecka. Kacper pasjonuje się dinozaurami, zatem lodołamacz w postaci Wielkiej Księgi Dinozaurów i skarbonka o imieniu Kacperodactyl okazały się strzałem w dziesiątkę.

Chłopiec początkowo bardzo nieufny, z czasem zaczął dzielić się z nami swoimi pasjami i zainteresowaniami opowiadając o tym, co lubi robić i jak najczęściej spędza swój wolny czas. Następnie wraz z mamą rozpoczęliśmy partyjkę chińczyka. Gra przysporzyła wiele uśmiechu i wyłoniła zwycięzcę. Nie miałyśmy szans z naszym Marzycielem, który w bardzo szybkim tempie, jako pierwszy ustawił wszystkie swoje pionki w domku.

Kolejną częścią spotkania było łamanie języka przy próbach bezbłędnego czytania nazw dinozaurów. Przyznam szczerze - nie było to łatwe, ale wspólnie udało nam się pięknie wymówić kilka nazw.

Kiedy przeszliśmy do rozmowy o marzeniach, nie było chwili zastanowienia. Kacper od bardzo dawna ma jedno, największe marzenie: laptop. Chłopiec uwielbia grać w różne gry i bardzo chciałby wreszcie mieć swój sprzęt. Korzysta z wielu gier on-line, dlatego chciałby aby laptop był z dostępem do Internetu oraz myszką, aby sprawniej pokonywać przeszkody w grach  i wspinać się na ich kolejne poziomy. Dzięki temu czas spędzony w szpitalu będzie mijał szybciej.

spełnienie marzenia

2011-06-17

Jakby ktoś kiedyś się zastanawiał, jak spędzić piątkowe popołudnie oraz nabrać mnóstwa pozytywnej energii przed weekendem już mu odpowiadam - trzeba udać się na realizację marzenia. Tak też uczyniliśmy z Anią i uroczyście potwierdzamy, że jest ten plan sprawdza się w 100%.

            Zacznijmy od początku. W piękne, słoneczne, piątkowe popołudnie postanowiliśmy się wybrać na realizację Marzenia Kacpra, który marzył o laptopie. W przygotowania włączyła się rodzina naszego Marzyciela jednocześnie nie mówiąc mu ani słowa

o nadchodzącym wydarzeniu. Po przybyciu na miejsce w realizację włączyliśmy pielęgniarki oraz jednego z lekarzy - ekipa była spora i mieliśmy nadzieję, że uda nam się utrzymać wszystko w tajemnicy do samego końca.

            Plan, który wymyśleliśmy z Anią polegał na tym, aby niepostrzeżenie przetransportować laptopa do pokoju lekarskiego, (w czym pomógł nam lekarz) a my jakby nigdy nic mieliśmy przyjść na salę, w której przebywał Kacper. Tak, po prostu w celu odwiedzin. Kolejnym etapem było spędzenie czasu z Marzycielem, wspólna zabawa, rozmowa. Po tej jakże przyjemnej części plan przewidywał zabranie Kacpra na spacer po szpitalnym holu. Spacer, który będzie się kończył we wspomnianym pokoju lekarskim przemianowanym na to popołudnie pokojem „magii". Plan na tym się kończył, bo trudno było przewidywać, co się później wydarzy. Jedno tylko było pewne - radości i uśmiechu na pewno będzie mnóstwo.

            Wszystko szło jak po maśle.

 

Punkt 1 - transport laptopa. Przebiegł bez problemu, a nasz „kurier" - lekarz niósł go z dumą

i szerokim uśmiechem na ustach.

 

Punkt 2 - wspólne spędzenie czasu. Rozmowa bardzo intensywna, zabawna, Kacper okazał się bardzo kontaktowym, uśmiechniętym chłopcem, który swoją osobą wypełniał całą salę.

 

Punkt 3 - spacer. Tutaj pojawił się mały problem, ponieważ początkowo Kacper nie chciał słyszeć o przechadzce, gdyż miał nam jeszcze do przekazania całe mnóstwo ciekawych informacji. Jednak po chwili zgodził się wybrać w podróż.

 

Punkt 4 - pokój „magii". Zgodnie z planem spacer skończył się przed pokojem lekarskim. Kacper jednak nie bardzo miał odwagę przekroczyć jego próg. Okazało się, że wziął sobie bardzo do serce informację, która była umieszczona na drzwiach „Wejście tylko dla personelu". Pomogły nam panie pielęgniarki, które z uśmiechem zaprosiły go do środka. Chłopiec nieśmiało wszedł i na stole zobaczył pięknie zapakowany, wcale nie mały pakunek. Początkowo nie podejrzewał, że paczka ta jest dla niego, więc troszkę speszony usiadł obok niej i zaczął rozmawiać. Po chwili zdradziliśmy mu prawdziwy cel naszej wizyty - REALIZACJĘ MARZENIA. Uśmiech niedowierzania, chwilowa cisza, (co w wykonaniu Kacpra myślałem, że jest niemożliwe) to było coś niesamowitego.

 

            Na tym plan się zakończył i rozpoczęła się walka z rozpakowaniem prezentu, z szybką

i niecierpliwą walką z kolejnymi warstwami folii i papieru. W końcu się udało - oczom ukazał się wymarzony laptop. Oj, co to była za radość. Podziękowaliśmy paniom pielęgniarkom

i lekarzom za gościnę w ich pokoju i udaliśmy się na salę, w której przebywał Kacper. Od razu po przybyciu usiadł na łóżko, dzielnie podłączył internet i zaczął nam pokazywać swoje ulubione gry online. Kacper znalazł się w swoim wymarzonym świecie, w którym znalazł się dzięki pomocy ludzi dobrej woli, którzy pomogli nam zrealizować to piękne marzenie.

 

DZIĘKUJEMY!

 

            Kacprze, jeszcze jedna sprawa. Pamiętaj, NIGDY NIE PRZESTAWAJ MARZYĆ!