Moim marzeniem jest:

Wyjazd nad morze

Sylwia, 7 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Białystok

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2011-05-08

         Po chłodnym majowym tygodniu przyszła słoneczna, cieplutka niedziela. Wybrałyśmy się w podróż do naszej nowej Marzycielki - Sylwii. Gdy zadzwoniłyśmy do drzwi powitała nas Jej mama, a także szczekający piesek - Perełka. W korytarzu bacznie obserwowała nas, jeszcze troszkę speszona, siostra bliźniaczka Marzycielki - Karolina. Sylwia czekała na nas w salonie i robiła ostatnie poprawki w swojej pięknej fryzurze. Przywitała nas niezwykle radośnie i odważnie. Prosiła swego pieska, by przestał szczekać na nowo przybyłych gości.

         By ośmielić dziewczynkę, zaczęłyśmy obdarowywać Ją zielonymi pakuneczkami. Sylwia cierpliwie odwiązywała wstążeczki oplątane wokół prezentów. Delikatnie zrywała zielony papier. W końcu nastawał moment zaskoczenia i nieopisanej radości z nowych lalek - księżniczek. Byłyśmy także przygotowane, gdy usłyszałyśmy pytanie, czy przywiozłyśmy coś Karolince. Obie dziewczynki cieszyły się i bawiły nowymi zabawkami. Były bardzo otwarte i radosne.  Nasza Marzycielka jak przystało na małą śliczną dziewczynkę jest fanką właśnie Księżniczek. Uwielbia się bawić lalkami ze swoją siostrą. Bliźniaczki opowiadały nam obie na raz, przekrzykując się zabawnie i drocząc o swoich przyjaciołach i zabawach. Obie uwielbiają słodycze. Gdy my piłyśmy pyszne kawy, one zajadały się ciasteczkami.

         W końcu nadszedł czas na pytania o marzenia. Sylwia bardzo chętnie rysowała, a siostra chciała jej towarzyszyć w zabawie.  Spośród wszystkich marzeń: by dostać Księżniczkę z zamkiem, by zostać Królewną i by spotkać Kopciuszka, marzycielka wybrała jedno najważniejsze: wyjechać z rodziną nad jezioro koło Warszawy. Sylwia narysowała nam samochód, którym właśnie wybiera się nad oznaczone jezioro.

          Dziewczynki były bardzo żywiołowe i wesołe. Sylwia ubierała się w nowe kolczyki z zestawu księżniczki, a siostra Karolinka ciągle kicała i skakała. Na pewno na wyjeździe nad jezioro nie dopadnie ich nuda.

          Nadszedł czas powrotu do domu. Dziewczynki za nic nie chciały nas wypuścić z objęć. Prosiły byśmy przenocowały i zostały jeszcze z nimi. Lecz obowiązki i czas nagliły. Wychodząc z ich domu wyniosłyśmy kolejny bagaż z marzeniami oraz szczere uśmiechy na twarzach i mnóstwo pozytywnej energii zaczerpniętej od bliźniaczek. Teraz musimy spożytkować te pokłady w realizacji marzenia. Mamy nadzieję, ze podołamy :)

          Serdecznie pozdrawiamy Was Sylwio, Karolinko i mamusiu dziewczynek i już niedługo Was odwiedzimy! :)

 

inne

2011-06-04

            Po kilku tygodniach od pierwszej wizyty postanowiłyśmy ponownie odwiedzić Sylwię. Gdy w sobotę znalazłyśmy się pod bramką wejściową do domu, okazało się, że wszyscy nas wyczekiwali z wielką niecierpliwością. Oczywiście pierwsza nasze przybycie oznajmiła Perełka, a zaraz za nią okrzyk radości Marzycielki.

            Już od samego początku dziewczynka rozmawiała z nami, jakbyśmy znały się do wieków. Tym razem drobną niespodzianką dla Marzycielki i jej siostry, były duże kolorowe bańki wodne. Dziewczynki były przeszczęśliwe. Cały nasz pobyt był udekorowany fruwającymi wielobarwnymi bąbelkami. W trakcie naszej wizyty dowiedziałyśmy się bardzo istotnej rzeczy. Otóż Sylwia chciała odrobinkę zmienić swoje marzenie. Zamiast wyjazdu nad jezioro bardzo chce wyjechać nad morze. Przyjęłyśmy zmianę Marzycielki i obiecałyśmy, że zrobimy co w naszej mocy, by wyjazd się odbył.

            Oczywiście wychodząc nie mogłyśmy się wywinąć z silnych, dziecięcych, pełnych sympatii uścisków i zaproszeń na kolejne wizyty. Pozdrawiamy serdecznie i przesyłamy buziaczki Sylwii, Karolince i mamie :-)

 

spełnienie marzenia

2011-08-29

        Kiedy dzień marzenia zbliża się coraz większymi krokami i to marzenia wyjazdowego, każdy czeka w niesamowitym napięciu na te wyjątkowe wydarzenie. Tak właśnie było z Sylwią, Jej siostrą i mamą. Chwile niecierpliwości, sprawdzenie, czy wszystko spakowane, podstawą oczywiście jest strój kąpielowy czy znajduje się w torbie podróżnej, bo kąpiel w morzu to podstawa i można wyruszać w podróż marzeń.  

        Ten magiczny dzień zaczął się od rannych godzin w środę, kiedy to cała ekipa wyruszyła w daleką podróż nad nasze morze Bałtyckie. Na miejscu Sylwia była bardzo późnym popołudniem i pierwsze kroki skierowane były do hotelu w celu zakwaterowania się i szybkiego rozpakowania, by jak najszybciej wyruszyć i zobaczyć największe marzenie Marzycielki, czyli morze. Pierwsze zachwyty wodą były już w pokoju, gdy Sylwia ujrzała z hotelowego okna statki, żaglówki i oczywiście bardzo dużo, dużo wody. Po takich widokach, czym prędzej znaleźliśmy się nad kąpieliskiem. Twarz Sylwii rozpromieniła od uśmiechu, a oczy zaświeciły jak iskiereczki. Oczywiście nie mogło zabraknąć pierwszego dotknięcia wody. Woda była zimna, jednak to nie przeszkodziło dzieciakom rozkoszować się Zatoką. Pierwszy dzień jednak szybko dobiegał końca, każdy był zmęczony podróżą i było trzeba odpocząć przed następnymi dniami i wrażeniami. Wracając do hotelu, wiele radości, przyjemności i ogromnego śmiechu zrobił nadmorski plac zabaw. Z emocjami po pierwszym dniu i planami na następne, Sylwia mogła iść spokojnie spać.

       W czwartek dnia następnego, tuż po śniadaniu wyruszyłyśmy do Akwarium Gdyńskiego by spotkać się z mieszkańcami podwodnego świata z różnych stron świata. Sylwia mogła tutaj zobaczyć różnorodne okazy morskie i wodno lądowe z różnych rejonów nieznanych krain. Wiele radości i zadowolenia sprawiło dziewczynce włożenie rąk do odkrytego zbiornika, gdzie mogła podotykać i pogłaskać rybki. Dzięki uprzejmości pracowników Akwarium i Pani Kasi, naszej Przewodniczce, Sylwia mogła zobaczyć prawdziwego rekina, który specjalnie przypłynął, by z Marzycielką się przywitać. W trakcie zwiedzania dziewczynka miała również możliwość być w laboratorium, by pod mikroskopem pooglądać dziwne nieznane wszystkim stworki. Wszystkie zwierzątka świata podwodnego były niesamowite a Sylwia każdym z osobna się zachwycała. Wśród nich Marzycielka mogłaby spędzić cały dzień. Jednak było trzeba też i morzem się pozachwycać. Po Akwarium idąc spacerkiem po deptaku, nie obyło się oczywiście bez wakacyjnego tatuażu a potem oczywiście lodów. Pół dnia spędzone na zabawach na morskim piachu i w wodzie dziewczynki uszczęśliwiło na maxa. Dzień szybko dobiegł końca, wrażeń, co nie mara a dnia następnego następne. Z uśmiechem na twarzy i niedoczekaniem jutra, każdy poszedł z marzeniami spać.

        W piątek Sylwia wstała już z samego rana, by szybko zjeść śniadanie a potem wyruszyć do ZOO w Gdańsku. W ogrodzie zoologicznym czekała na nas już Pani Grażynka, która ugościła Marzycielkę jak VIPa. Zresztą my wszyscy czuliśmy się bardzo wyjątkowo.  Na początku Sylwia trafiła do prawdziwego raju, czyli małego zoo. Mogła tutaj głaskać i karmić zwierzątka. Lama, owieczki, świnka morska i króliczki a nawet kurki i kózki, wszystkie te zwierzątka Sylwia miała możliwość zobaczyć z bliska, niektóre potrzymać na ręku. Największą frajdę Marzycielce zrobiło głaskanie wietnamskiej świni Hiacynty oraz trzymania na rękach świnki morskiej oraz niedawno wyklutego kurczaczka. Po takich atrakcjach wyruszyliśmy ciuchcią pooglądać całe zoo, by zobaczyć żyrafy, słonie, foki, hipopotamy, papugi, krokodyle i wiele innych zwierząt. Szczęścia było co niemiara. Później oczywiście deser i z wrażeniem, że misja spełniona, można było wracać do Gdyni i oczywiście nad morze. A tam, jak co dzień, czyli ulubione zabawy na piachu i oczywiście kąpiel. Wieczór się zbliżał, powoli robiło się chłodno i po ciężkim, ale radosnym i pełnym wrażeń dniu wróciliśmy po pokoju.

       Sobota od samego rana też już była zaplanowana. Śniadanie i można było wyruszać do Sopotu. Dziewczynka tutaj nigdy nie była, więc dobra okazja, by zobaczyć Monciak, molo i tutejsze morze. Słońce tak mocno świeciło, było tak gorąco, że od samego rana każdemu marzyła się woda. Dodatkową atrakcją na deptaku były ozdobne warkoczyki na włosach. Sylwia cierpliwie czekała, aż Pani zaplącze kolorowe nitki na długich włosach i z taką ozdobą poszliśmy dalej już w kierunku molo. A tam oczywiście przycumowane statki, żaglówki i wiele radości. Jednak upał dawał się we znaki i Sylwia czym prędzej chciała się znaleźć w wodzie. Chwile ochłody w morzu uszczęśliwiły dziewczynki co nie miara. Kąpiel kąpielą, ale wieczorem czekała na Marzycielkę następna atrakcja. Pojechałyśmy do Gdańska do kina na Smerfy w 3D. Ścigane przez czarownika Gargamela Smerfy trafiły do współczesnego Nowego Jorku, z którego musiały wrócić do swojej magicznej wioski zanim wytropi je zły czarodziej. Papa Smerf, Smerfetka, Klakier i reszta- na zakończenie dnia bardzo dobry film, a śmiechu było aż do bólu. Po takich atrakcjach tego dnia można było spokojnie wracać do hotelu i iść na bajkowe sny.

        Marzenie powoli dobiegało końca, więc na przedostatni dzień wyjazdu, Sylwię i jej rodzinę czekała jeszcze jedna dodatkowa atrakcja. Tego dnia zaplanowany był rejs statkiem po Zatoce. Dojazd do Gdańska, spacer po Długim Targu i wreszcie wejście na statek. Wrażeń a wrażeń. Płynięcie Galeonem i sterowanie statkiem, zadowolenia i radości było ile sił w Sylwii. Po zejściu ze statku przeszłyśmy się jeszcze raz po Długim Targu i wróciłyśmy na zakupy pamiątkowe oraz oczywiście nad wodę do Gdyni. Siedząc ostatnim wieczorem nad morzem, wspominałyśmy cały wyjazd. Każdemu zrobiło się smutno, a najbardziej Sylwii, że dnia następnego będzie trzeba wyruszać już w daleką drogę do domu.

       Ostatni poranek nad morzem przebiegł bardzo szybko. Najpierw pakowanie się, śniadanie a potem jeszcze krótki wypad na nadmorski piasek i wodę. Była tak piękna pogoda, że była możliwość krótkiego skorzystania jeszcze z ostatnich nadmorskich promieni słonecznych i pokąpania się w nadmorskich falach. Po wszystkich porannych atrakcjach przyszedł moment na wręczenie dyplomu spełnionego marzenia i można było powoli szykować się w powrotną drogę do domu. Podróż długa, ale z uśmiechem na twarzy. Sylwia z wypiekami na twarzy ze szczęścia i zadowolenia wracała do domu. Czuła, że marzenie się spełniła. Co dobre, niestety szybko się kończy.  

         Te kilka dni na wyjeździe Sylwia będzie wspominała bardzo długo. Marzycielka uwierzyła, że marzenia się spełniają i że nadal warto w nie wierzyć. Uśmiech przez cały wyjazd na twarzy dziewczynki pokazywał, jak bardzo jest szczęśliwa i że marzenia warto spełniać.

 

            Teraz w imieniu Sylwii i Fundacji Mam Marzenie chcielibyśmy bardzo podziękować:

- Panu Piotrowi Sawickiemu - za zasponsorowanie całego wyjazdu, za wiarę, że marzenia warto spełniać i że się spełniają;

 - Akwarium Gdyńskiemu i Pani Katarzynie - za możliwość zwiedzenia Akwarium i  wejścia do zakątków Akwarium;

- Oliwskiemu ZOO i Pani Grażynce - za możliwość pozwiedzania ZOO i poczucia się jak VIP;

- Kinowi Helios - za możliwość obejrzenia filmu „Smerfy" a przy tym wiele uśmiechu aż  do „bólu brzucha";

- Właścicielom „Czarnej Perły" z Gdańska - za możliwość przepłynięciem galeonem i posterowania nim;

 

            Dziękujemy wszystkim razem i każdemu z osobna a w szczególności Panu Piotrowi z całego serca a nagrodą na tym wyjeździe był uśmiech dziewczynki, który był nie do przecenienia.