Moim marzeniem jest:

Zestaw Bakuganów

Oskar, 9 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Katowice

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Sponsor Anonimowy

  • Klasa IIIa SP nr 14 w Gliwicach

pierwsze spotkanie

2011-04-11

Słoneczne, poniedziałkowe popołudnie zaowocowało poznaniem marzenia Oskara. Po sforsowaniu małych utrudnień- usiłowaniu wejścia na oddział, który mógłby konkurować z niejedną fortecą, oraz założeniu ochronnych gadżetów sanitarnych zawitałyśmy do sali, na której odbywa leczenie Chłopiec. Byłysmy u Oskara już drugi raz - tydzień wcześniej Chłopiec nie mógł wybrać tego jednego, największego marzenia, dałyśmy mu więc jeszcze tydzień na zastanowienie.

W zeszłym tygodniu Mama Oskara jak i On sam, przywitali nas bardzo ciepło. Było tam jeszcze jedno ważne stworzonko - błękitna małpka Otis, nieodłączny przyjaciel Oskara, który wszelkimi możliwymi kombinacjami zapewnia Otisowi niezłą gimnastykę. Choć atmosfera od początku była przyjazna, lodołamacz rozluźnił ją zupełnie - bardzo duża ilość bardzo małych części Lego, z których powstanie waleczny bohater, ucieszyła naszego Marzyciela. Lubi on bawić się klockami, co w połączeniu z tym, że jego ulubiony przedmiot to - uwaga - matematyka, zapowiada, że kto wie, może rośnie nam nowy genialny inżynier? Oskar nie wyklucza takiej możliwości, choć jak sam stwierdził, na razie chciałby być już w gimnazjum, a dalej nie planuje:) Zresztą, głowę ma pełną różnych myśli, sam wybór marzenia był nie lada łamigłówką.

Dziś ostatecznie spośród czterech opcji - zostania żołnierzem, spotkania z Pudzianem, zobaczenia największej fabryki zabawek zwyciężyło dostanie całej kolekcji Bakuganów. Jagoda mająca młodszego brata doskonale zrozumiała o co chodzi, mnie Oskar musiał wytłumaczyć, że są to takie niezwykłe stwory z klocków, wyskakujące z małych kulek, do których potrzebna jest specjalna plansza oraz karty. I wszystko jasne ;) Marzyciel chciałby grać w nie razem z bratem i jedynie Mama z uśmiechem wyraziła pewną obawę, że ich dom przeżyje istną inwazję Bakuganów, które będą wszędzie- na co Oskar z jeszcze większą radością odparł "Tak! Dam ich co najmniej 10 do każdego pokoju!" :)

Po poznaniu marzenia, pogawędziłyśmy jeszcze chwilę z Oskarem- o długowiecznych żółwiach z Galapagos, o odwiedzinach niezwykłych gości na oddziale, o ornitologicznych pasjach dziadka Chłopca. Niestety, kiedyś wizyta musiała dobiec końca, więc z żalem pożegnałyśmy się z wesołą rodzinką i udałyśmy się domów.

Jeśli chcesz pomóc spełnić marzenie, skontaktuj się z nami! Niech Bakugany będą z Tobą ;)


Autor: Iza Borek

spełnienie marzenia

2011-07-03

Niedzielne popludnie za oknami przyniosło kolejne oberwanie chmury, ale my mamy swoje metody na deszczowe nastroje. Najlepszym sposobem na przełamanie jesiennej aury było podarowanie naszemu marzycielowei- Oskarkowi dużego uśmiechu. Wraz z Panią nauczycielką, Elą Trybałą reprezentującą swoich wychowanków, obładowani kolorowymi pakunkami odwiedziliśmy chłopaka na chorzowskim oddziale. 26 małych paczek, kryjących upragnione bakugany, sprawiło mu masę radości. A ileż zabawy było przy ich odpakowywaniu! Dodatkową niespodzianką i atrakcją była obecność telewizji, która sfilmowała całe spełnienie, a Oskar zrobił sobie nawet zdjęcie z prawdziwym telewizyjnym mikrofonem i Panią dziennikarz :) Nasze pojawienie się wywołało nie małe poruszenie na oddziale, Panie pielęgniarki oraz inni osoby ciekawie zaglądały przez szybki drzwi, bo jako taka duża i wesoła gromadka musieliśmy chyba zrobić mały hałas dając znać o swojej obecności.

Same bakugany to wcale nie taka prosta sprawa! Oskar rozłożył specjalną arenę do gry i wytrwale nam tłumaczył o co w tym chodzi, jak się gra, wszelkie zasady i możliwości... jednak by to pojąc potrzeba zdecydowanie więcej czasu;) Kolory, karty, magnesy, rozkładanie, składanie, dodawanie życia- to zdecydowanie wyższy poziom skomplikowania, niż klocki z czasów naszego dzieciństwa... ale kto wie, może wpadniemy kiedyś do Oskara i razem rozgryziemy tajniki bakuganowych wojowników?

Pomimo tego, że wizyta była bardzo sympatyczna, i w sali zapanował iście radosny i wakacyjny klimat, po jakiejś godzince pożegnaliśmy się z marzycielem, by sam na sam pozostawić go ze swoim nowym skarbem. Do drzwi odprowadził nas szeroki uśmiech Oskara i jego Mamy - takie spełnienia to prawdziwa przyjemność!