Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Rzymu

Anetka, 15 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Kraków

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2005-04-14


Dla nas pierwsze spotkanie z Anetką równało się ekspedycji za Kraków ;) Do Jadowników Mokrych dostałyśmy się, dzięki zbawiennej pomocy męża Moniki ( za co serdecznie, jeszcze raz dziękujemy!!!). Sama podróż przebiegła bez większych problemów. Drogi stosunkowo puste. Było lekko, sprawnie i przyjemnie. Kiedy dotarłyśmy na miejsce, od razu urzekła nas domowa atmosfera w rodzinnym domu naszej marzycielki. Anetka jest 13-nasto letnią młodą artystką. Jak się dowiedziałyśmy uwielbia malować a jej talent znany jest w miejscowej szkole. Jednak, nie dała się namówić na mały pokaz swoich możliwości. Siostra Anetki, 9-cio letnia Marysia to cicha, ale promieniująca pozytywną energią przyjaciółka dziewczynki. Podczas załatwiania tak zwanej części formalnej (która przypadła Monice), dowiedziałam się, że Anetka uwielbia podróżować i marzy o tym, żeby wyjechać poza swojej rodzinnej miejscowości. Od razu wiedziała, że jej marzeniem jest podróż. Pozostawało tylko jedno pytanie. gdzie?... Kuszącą perspektywą wydał się wyjazd nad polskie morze, nad którym Anetka nigdy przedtem nie była. Z drugiej strony nasza młoda marzycielka marzy o zobaczeniu Anglii i wyjeździe do przebywającego za granicą Ojca. Jak się później okazało największym pragnieniem dziewczynki jest wyjazd do Rzymu, do domu i miejsca spoczynku, tak drogiemu jej sercu, Jana Pawła II. Na spełnienie tego marzenia musimy jeszcze trochę poczekać. Tak więc czekamy z niecierpliwością i nadzieją na jak najszybsze załatwienie wszystkich spraw organizacyjnych. Oby wszystko odbyło się bez problemów tak aby spełnić marzenie i zobaczyć szeroki uśmiech na twarzy tak wspaniałego dziecka jakim jest Aneta ;) ;) ;) 

spełnienie marzenia

2005-10-18


Wielka podroż Anetki do Rzymu zaczęła się w środę 12 października. Najpierw wyprawa pociągiem z Krakowa do Warszawy, tu dzięki pomocy naszych przyjaciół z warszawskiego oddziału, szybki przejazd z dworca do hotelu Premiere Classe, gdzie nasza marzycielka spędziła wraz z rodziną noc przed podróżą. W południe następnego dnia spotykamy się w Warszawie i już w pełnym składzie wyruszamy na lotnisko Okęcie. Pojawiają się pierwsze emocje: dla Anetki i jej siostry Marysi to pierwsza podróż samolotem, pierwsza tak daleka i w dodatku do wymarzonego Rzymu. Przed odprawą jest więc czas na zwiedzanie wszystkich zakamarków lotniska i oczywiście emocje przed pierwszym lotem. A potem wszystko już przebiega błyskawicznie: odprawa, wejście do samolotu, start, wizyta w kabinie pilotów i już za chwilę lądujemy w Rzymie. Wysiadamy i głęboko wdychamy gorące i wilgotne rzymskie powietrze, tak inne od zimnej pluchy, która żegnała nas w Warszawie. Po odebraniu bagaży dziarsko zmierzamy do wyjścia, gdzie czeka już na nas Pan Janusz, który zawiezie nas do naszego nowego rzymskiego domu. Nasz kierowca okazuje się wielkim miłośnikiem i znawcą Rzymu, tak więc już w drodze mamy okazję obejrzeć najważniejsze i najpiękniejsze miejsca, o których Pan Janusz opowiada z pasją i wiedzą jakiej nie powstydziłby się etatowy przewodnik po wiecznym mieście: Z nosami przyklejonymi do szyby samochodu podziwiamy miasto, słuchamy opowieści i nie możemy uwierzyć, że to wszystko naprawdę się dzieje. A potem jeszcze jedna niespodzianka: wjeżdżamy do jednej z najpiękniejszych dzielnic Rzymu i zatrzymujemy się przed pięknym budynkiem Wydziału Ekonomiczno-Handlowego Ambasady RP w Rzymie, którego apartamenty będą nas gościć przez najbliższe dni. Tu kolejne ciepłe i serdeczne powitanie z Panią Małgosią i Panem Andrzejem, którzy będą naszymi gospodarzami i dobrymi duchami podczas całego pobytu. Mamy więc piękny dom, za oknem ogród z drzewkami pomarańczowymi i staw pełen złotych rybek (i jak tu nie wierzyć, że każde marzenie może się spełnić;) Do swojej dyspozycji dostajemy też piękne przytulne pokoje i prawdziwą domową kuchnię z lodówką pełną włoskich specjałów, o którą również zadbała Polska Ambasada. Zjadamy więc szybką kolację i idziemy spać, bo za nami pełna emocji podróż a przed nami wczesna pobudka i pierwsze spotkanie z Rzymem. I wszyscy mamy nadzieję, że rano nie okaże się, że to był tylko sen.

W piątek 14 października budzimy się wciąż w Rzymie, wita nas piękna słoneczna pogoda i, choć wszyscy straszą okropnymi rzymskimi korkami, w ciągu 15 minut jesteśmy na Placu św. Piotra. Przed wejściem do Bazyliki wita nas nie kto inny jak zaprzyjaźniony już podczas poprzednich wizyt naszych marzycieli, Michał Jedynak.

Opisać Bazyliki Św. Piotra nie sposób. Ale Michał potrafi. To dzięki niemu poznajemy najpiękniejsze jej tajemnice, urzeczeni chłoniemy historię i anegdoty, którymi nasz przewodnik sypie jak z rękawa. Dzięki Michałowi możemy odkryć, prawdziwie przeżyć i zrozumieć wagę tego miejsca. A potem jeszcze chwila zadumy przy grobie Ojca Świętego i wiemy już, że dzisiejszy dzień pozostanie na długo w naszej pamięci. A to przecież dopiero początek:)

Kolejny dzień postanawiamy spędzić nad morzem. Jest przecież tak blisko, dlaczego więc nie spełnić jeszcze jednego marzenia Anetki? Udajemy się więc w podróż tramwajem, następnie metrem, a na koniec pociągiem i po niespełna godzinie wysiadamy niemal wprost na plaży. Piękna pogoda nas nie opuszcza, więc ładujemy baterie słoneczne, wystawiamy buzie do słońca, dziewczyny zbierają morskie skarby, a na koniec cali mokrzy po spacerze i pościgu brzegiem morza raczymy się pysznym obiadem w nadmorskiej knajpce, złożonym oczywiście z przepysznych ryb i owoców morza.

Niedziela 16 października to półmetek naszej rzymskiej przygody, czas więc wrócić do miasta i odkryć wszystko to co jeszcze Rzym ma nam do pokazania. Zaczynamy znów od Placu św. Piotra, gdzie o 12 razem z pielgrzymami z całego świata uczestniczymy w nabożeństwie Anioł Pański, a potem ruszamy zdobywać miasto: Mamy cały dzień, więc zapoznajemy się z nim stopniowo. Spacerujemy po zacisznych uliczkach, oddychamy atmosferą miasta, nie omijając jednak miejsc wartych zobaczenia: Piazza Navona (przepyszne lody;) Piazza di Spagna i słynne Hiszpańskie Schody, Panteon, Fontanna di Trevi, gdzie obowiązkowo wrzucamy grosiki, bo przecież musimy tu wrócić:) Wędrujemy przez cały dzień, zatrzymujemy się tylko na smakowanie prawdziwej włoskiej pizzy. Okazuje się, że najlepszą kondycję z nas wszystkich ma Anetka, bo kiedy wieczorem my opadamy z sił ona wciąż ma ochotę na jeszcze:)

Na następny dzień zostawiamy sobie Ogrody Watykańskie, niedostępne dla "zwykłych" turystów, a nam udostępnione tylko dzięki pomocy Pana Wicekonsula Andrzeja Szydło z Mediolanu. Spacer po Ogrodach to prawdziwe wytchnienie po tętniącym życiem mieście. Dlatego delektujemy się ciszą i magią tego miejsca, spacerujemy alejkami, po których na pewno przechadzał się Jan Paweł II, przysiadamy w miejscach, w których i on może zwykł był odpoczywać.

A na zakończenie dnia jedziemy zobaczyć słynne Usta Prawdy (choć nikt z nas nie odważył się sprawdzić legendy;) i obowiązkowo Koloseum, a w końcu zmęczeni ale szczęśliwi wracamy do domu. To już nasz ostatni wieczór, jutro wracamy do domu. Jest więc trochę smutno, że ten czas minął tak szybko, ale też ogromne szczęście, że naprawdę się udało, że spełniło się marzenie... Z tej pierwszej wymarzonej podróży, oprócz mnóstwa zdjęć, pamiątek i najpiękniejszych muszli, Anetka zabiera do domu cudowne wspomnienia, moc niezwykłych wrażeń, a przede wszystkim wiarę w to, że warto marzyć.

Tak naprawdę ta podróż odmieniła trochę nas wszystkich, a co najważniejsze utwierdziła nas w przekonaniu, że nie ma rzeczy niemożliwych.

Serdecznie dziękujemy wszystkim osobom i instytucjom, dzięki którym marzenie Anetki mogło się spełnić:

Za ogromne zaangażowanie, pomoc organizacyjną, transport i wsparcie finansowe:
- Panu Ambasadorowi Michałowi Radlickiemu oraz pracownikom Ambasady RP w Rzymie,
- Panu Wicekonsulowi Andrzejowi Szydło oraz pracownikom Konsulatu Generalnego RP w Mediolanie,
- Instytutowi Polskiemu w Rzymie.

Za udostępnienie apartamentów, pomoc oraz ciepłe i serdecznie przyjęcie:
- Wydziałowi Ekonomiczno-Handlowemu Ambasady RP w Rzymie,
- Państwu Małgorzacie i Andrzejowi Woźniakom z córką Olą.

Za bezpłatne przekazanie biletów lotniczych i pomoc:
- Liniom Lotniczym Centralwings, a szczególnie Panu Piotrowi Puchalskiemu,
- Agencji Pegasus Public Relations, w szczególności Pani Marcie Rakoczy.

Oraz:
- Michałowi Jedynakowi - za pokazanie tego co najważniejsze,
- Ewie Paluch - za wsparcie, poświęcony czas i atmosferę:),
- Hotelowi Premiere Classe w Warszawie - za bezpłatny nocleg,
- Bayer Taxi Warszawa - za transport na lotnisko.