Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Rzymu

Bartek, 13 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Kraków

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2005-05-27


13 - letni Bartek, którego odwiedziłyśmy w piątek 27 maja, w Instytucie Pediatrii, to pogodny i bardzo rezolutny chłopiec. Sam doskonale radzi sobie z obsługą sprzętu medycznego, który ostatnio nieustannie mu towarzyszy. Świadome jego zainteresowań (po uprzednich konsultacjach z mamą), w prezencie przyniosłyśmy piękną ilustrowaną encyklopedię o zwierzętach. Podarunek bardzo się spodobał, ku naszej obopólnej radości. 

Potem przyszedł czas na rozmowę. Zdecydowaliśmy (w porozumieniu z sympatyczną siostrą oddziałową), że najodpowiedniejszym miejscem na konwersację będzie mieszczące się nieopodal przedszkole. Rozmawiałyśmy więc z naszym Marzycielem w bardzo kolorowej sali - siedząc na maleńkich krzesełkach. A rozmowa ta bardzo różnorodna była. Bo i o szkole, i o Bartkowym rodzeństwu, i o relacjach z kolegami ze szpitalnej sali, i o zainteresowaniach, i o ulubionych szkolnych przedmiotach (prym wiedzie matematyka), i o szpitalnych posiłkach (sphagetti - nie bez przyczyny), a i wreszcie o marzeniach. 

Po magicznym pytaniu: "Co jest Twoim największym marzeniem, Bartku?" - usłyszałyśmy dość szybką, acz niejednoznaczna odpowiedź. Okazało się bowiem, że największym pragnieniem chłopca jest podróż do Medjugorje, bądź Rzymu. Ale wystarczyła jeszcze chwila namysłu, by Bartek z całą stanowczością stwierdził, że jednak najbardziej pragnie pielgrzymki do grobu Papieża, który był Mu bardzo bliski. 

Skoro marzenie wyrażone, teraz kolej na nas. Poczynimy wszelkie starania, aby jak najszybciej móc oznajmić Bartkowi, że już może szykować się na wyprawę do Rzymu. 


spełnienie marzenia

2005-09-27


Czwartek, 22 września

To już dzisiaj! Dzisiaj Bartosz wraz z Rodzicami oraz dwoma braćmi rozpoczyna spełnianie swojego rzymskiego marzenia - odwiedzi Grób Ojca Świętego. Samolot ma odlecieć o 19.15. W biurze Fundacji jestem już o godzinie 15; zdenerwowanie coraz bardziej daje się we znaki - ostatnie przygotowania, wskazówki i rady i o 16 - tej z Moniką, Martą i naszym kochanym Prezesem ruszamy na lotnisko. Bartosz z Rodziną już czeka. Podniecenie, poruszenie, trema - wszystkim dają się we znaki. Dojechała Pani Dziennikarka - krótki wywiad z Bartkiem - bohaterem dnia, rozmowa z Rodzicami - ruszamy do odprawy. Oczekiwanie na lot się przedłuża. W końcu jest - nieco opóźniony - i oto jesteśmy na pokładzie. I tu niespodzianka dla Bartka. Załoga samolotu wita Marzyciela, uśmiechy, oklaski. Potem chłopiec zaproszony przez pilotów udaje się do ich kabiny. Pamiątkowe zdjęcia za sterami. Spóźnieni lądujemy w Rzymie - niespokojne wyczekiwanie - nie ma bagaży. Jeszcze chwila i są. Teraz nie ma naszego kierowcy. Coraz bardziej niespokojnie - rozglądamy się, bacznie obserwujemy sąsiadów. Wychodzimy na zewnątrz - stoi młody człowiek z duuużą kartką - MOJE MARZENIE - myślę sobie - "No, moje też - by wszystko się udało". Jedziemy do Domu Pielgrzyma - dosyć daleko. Nareszcie. A więc spać.

Piątek, 23 września

Rano próbuję się dodzwonić do naszego przewodnika - pana Michała Jedynaka. A w słuchawce znowu paplanina po włosku (a wtedy włoskiego jeszcze nie znałam...). Jakoś się udaje. Umawiamy się na 10 przy obelisku na Placu Św. Piotra. Szybkie śniadanie, a zaraz potem ruszamy na spotkanie z Rzymem. Zwiedzamy wnętrze Bazyliki. Za chwile nastąpi moment najważniejszy - dla Bartosza, ale także dla nas wszystkich. Kierujemy się do Grobu Ojca Świętego Jana Pawła II. Kolejka, która była długa, zrobiła się jakby krótsza i dziwnie ubyło ludzi.

Idziemy powoli, Bartosz pierwszy, a za Nim Rodzice. Są razem w tym świętym miejscu - wszyscy bardzo skupieni. Strażnik pozwala Bartoszowi podejść do Grobu. Chłopiec podchodzi powoli... Przystaje... Rozgląda się... Patrzy na Rodziców... Z wolna uklęka dotykając sarkofagu... Mama Bartosza ukradkiem ociera łzy, Tato ukradkiem ociera łzy. Oto spełniło się najważniejsze Marzenie chłopca. Odchodzimy w milczeniu...

Popołudniem spotykamy się z Ojcem Piekarskim. Oglądamy Forum Romanum, Koloseum, Kapitol. Bartosz dzielnie pokonuje kolejne kilometry. Szybko nadchodzi wieczór - więc powrót do Domu Polskiego. A tam pyszna kolacja i bardzo miła niespodzianka - telefon z Krakowa.

Potem podziękowania, rozmowy, dyplomy, bo już jutro przenosimy się do Instytutu Kultury Polskiej w Rzymie.

Sobota, 24 września

Rano pożegnanie z ks. Główczykiem, Potem kolejne spotkanie z Ojcem Piekarskim. Spacer na Plac Wenecki, potem Hiszpańskie Schody. Wstępujemy na kawę do Cafe Grecco ( to tu z przyjaciółmi bywał Adam Mickiewicz). Wszędzie nieprawdopodobne tłumy ludzi. A nasz Bartek dzielnie wędruje uważnie słuchając i w skupieniu oglądając wszystko. No i obowiązkowe wrzucenie grosika do Fontanny di Trevi - by tu jeszcze wrócić. Wstępujemy jeszcze do jednego z najlepiej zachowanych zabytków starożytnych na świecie - majestatycznego Panteonu.

Niedziela, 25 września

Dziś wyprawa do Katakumb Świętego Kaliksta. A tu znowu niespodzianka - Dzień Turysty! Wstęp wolny. Jeden raz w roku się przytrafia - właśnie dziś... Wchodzimy! Jest i przewodnik w języku polskim. Bardzo miły przewodnik, który Bartkiem zajmuje się szczególnie życzliwie.

Wracając wstępujemy do kościółka Domine Qou Vadis przy Via Apia. A potem już powrót do Centrum. Pora by cos zjeść. Degustujemy kolejna pizzę - ulubiony posiłek Bartosza. Potem kolejne spotkanie z przewodnikiem. A potem do Instytutu. Będziemy jeść! Tym razem gotuje sam Marzyciel. Makaron, sos i cos tam jeszcze - ależ pyszne!

Wieczorem spacer po Rzymie. Znowu Bartosz mnie zadziwia - kondycja świetna, humor, apetyt - w ogóle jest cudownie. Wspaniała Rodzina. A więc spacer, lody - pyszne, pyszne i jeszcze zdjęcia. Cudowny wieczór!

Poniedziałek, 26 września

Wcześnie rano stajemy w kolejce do Muzeum Watykańskiego. Już w środku Bartosz zainteresowany absolutnie wszystkim - znużenia i zmęczenia brak. Dzielny mały bohater! Żegnamy się z Panem Michałem Jedynakiem dziękując za wspaniałe przewodnictwo i nieocenioną pomoc.

A w Instytucie serdeczna rozmowa z P. dyrektor Małgorzatą Furdal i P. Jolantą Cichecką.

Prezenty, podziękowania, zaproszenia, znowu moc wzruszeń...

I znowu ciepły telefon z Krakowa. Jak dobrze mieć przyjaciół...

Wtorek, 27 września

Poranne wstawanie. Pakowanie na wyjazd. I jeszcze jedno miejsce. Święte schody, po których Bartosz szedł na kolanach. Bardzo, bardzo dzielnie. Bazylika Św. Pawła za murami, Bazylika Matki Boskiej źnieżnej. Zbliżamy się do lotniska.

Odlot o czasie! Przylot do Krakowa i powitanie - ukochane Marta i Jagoda. Skończyła się piękna przygoda. Spełnione piękne marzenie. Bartosz, zapytany jak było, odpowiada - "wspaniale".

I to chyba było dla mnie słowo najważniejsze i najpiękniejsze zarazem ...



Składamy serdeczne podziękowania wszystkim, którzy przyczynili się do spełnienia marzenia Bartosza:


- Centralwings za bezpłatne przekazanie biletów lotniczych,
- Agencji Pegasus, a szczególnie p. Marcie Rakoczy i p, Krzysztofowi Pilaszkowi za serdeczność i pomoc,
- Instytutowi Kultury Polskiej w Rzymie, a przede wszystkim p. Dyrektor Małgorzacie Furdal oraz p. Jolancie Cicheckiej - za okazaną pomoc i wielkie Serce,
- Domowi Pielgrzyma im. Jana Pawła II w Rzymie, szczególnie księdzu J. Główczykowi,
- P. Michałowi Jedynakowi - za pokazanie miasta,
- Ojcu Piekarskiemu - za wędrówki po Starym Rzymie,
- P. Krzysztofowi z Instytutu Kultury Polskiej za poświęcenie nam czasu,
- S. Sabinie za transport z lotniska,
- Agnieszce i Jarkowi za inicjatywę ślubną,
- oraz tym wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do spełnienia marzenia Bartka.