Moim marzeniem jest:

DVD i Video

Marian, 11 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Kraków

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2004-04-01

...

spełnienie marzenia

2004-09-16

 

Podróz samochodem do Podolanów - małej wioski położonej między Skawinš a Kalwariš Zebrzydowskš przypomina trochę rajd z filmu Indiana Jones - najpierw jedzie się autostradš , potem drogš szybkiego ruchu, potem wiejskš drogš asfaltowš, wreszcie polnš szosš a na koniec trzeba wysišœć z wozu i iœć piechotš. Po wielu perypetiach w znalezieniu właœciwego skrzyżowania , wiszšc na telefonie komórkowym - a to z podšżajšcym za mna Mariuszem (na delegacji z Poznania) a to z tatš Mariana (jak to skręcić przy krzyżu - przecież tu nie ma żadnego krzyża... a przepraszam właœnie go znalazłem) udało nam się dotrzeć do mostku, na którym od pół godziny oczekiwali nas Marian i jego ojciec. Ostaniš częœć trasy musieliœmy pokonać pieszo, gdyż niedawne deszcze rozmyły drogę dojazdowš do domu. Po krótkim spacerze dotarlismy do skromnej zagrody, gdzie oczekiwała nas mama Mariana w towarzystwie dwoch przeœlicznych szczeniaków, które o mało nie straciły życia pod naszymi nogami. Po oficjalnej ceremonii przekazania prezentu naszemu marzycielowi Marian z niecierpliwoœciš odpakował dwie paczki, w których znajdowały się odtwarzacz dvd i wideo oraz 6 filmów m.in. ulubiony Harry Potter. Po pełnym napięcia kwadransie oczekiwania na podłšcznie nowego sprzętu (tak naprawdę to nigdy do końca nie można być pewnym technicznych umiejętnoœci wolontariuszy FMM) na ekranie telwizora ukazał się kadr ze Shreka - znak, że wszystko działa bez zarzutu.

Oczy Marianka zapłonęły ogniem jak diamenty i ten cichy i nieœmialy chłopiec od razu zaproponował nam pokazanie swojego królestwa. Zobaczyliœmy więc hodowlę krolików oraz przyjaciela - cielaka (mówišc szczerze to wypišł sie na goœci i to dosłownie) oraz zrobilismy pamištkowe zdjęcia na kobyle taty. W drodze powrotnej do samochodów Marian mówił nam o swojej nadziei na pełne wyzdrowienie i wysokim poziomie leukocytów, które "jak tylko jestem u siebie w domu to zaraz się rozmnażajš jak moje króliki". Zyczymy Ci Marianku ogromnego "pomiotu" leukocytów i wielu spełnionych marzeń.