Moim marzeniem jest:

Duży zestaw perkusyjny

Agata, 14 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Enea i Sheraton Poznań

pierwsze spotkanie

2010-10-03

 

Pięknego słonecznego dnia na początku jesieni wybraliśmy się do Agaty, która mieszka w niewielkim miasteczku pod Poznaniem. Ponieważ nasza Marzycielka jest już nastolatką, wiedzieliśmy, że nasze spotkanie będzie troszkę inne niż wcześniejsze z mniejszymi dziećmi. Rzeczywiście tak było.

Urzekła nas jej dojrzałość jak i pogoda ducha. Cała rodzina Agaty powitała nas z uśmiechem i sympatią. Przez chwilę  rozmawialiśmy w miłej atmosferze, przede wszystkim o muzyce. Agata i jej  siostra są uzdolnione muzycznie. Dowiedzieliśmy się jak nasza Marzycielka rozpoczęła przygodę z grą na pianinie i na ulubionej perkusji. Domyślaliśmy się, że marzenie będzie związane z muzyką.

Kiedy poprosiliśmy Agatę o namalowanie marzenia, od razu na papierze zaczęły powstawać kolejno instrumenty składające się na duży zestaw perkusyjny. W tym momencie odkryliśmy kolejny talent Agaty. Dziewczyna pięknie rysuje. Na samym końcu powstał ksylofon (pierwszy raz słyszeliśmy tę nazwę) – instrument trochę wyglądem przypominający organki. Na drugiej kartce szybko pojawiła się scena teatru. Agata chciałaby wziąć udział w próbach do sztuki teatralnej, a potem wystąpić na wielkiej scenie przed publicznością. Na trzeciej kartce Marzycielka zręcznie namalowała góry, rzekę, lasy – tym razem chodziło o podróż do Norwegii.

Gdy zapytaliśmy, które marzenie jest dla niej najważniejsze, bez namysłu odpowiedziała, że perkusja. Pragnie wrócić do swojej pasji sprzed kilku lat, ale z dużo większym impetem, by się rozwijać, a rodzice zapowiadają, że nie będę mieli nic przeciwko tak głośnemu zamiłowaniu.

Niedzielne popołudnie spędzone z rodziną Agaty minęło bardzo szybko. Nie mieliśmy ochoty wyjeżdżać. Z niecierpliwością oczekujemy chwili, kiedy będziemy mogli usłyszeć dźwięki wydobywające się z talerzy i bębnów Agaty.

 

Relacja Szymon M.

spełnienie marzenia

2010-12-13


13 grudnia 2010r. udałam się na wielką, doroczną Galę Fundacji Mam Marzenie do Auli UAM. Gdy tylko przekroczyłam próg budynku bardzo szybko odnalazła mnie wolontariuszka Fundacji, (którą już wcześniej miałam okazję poznać podczas wizyty w naszym domu). Kilka zamienionych z nią zdań pomogło mi odnaleźć się w nowej sytuacji. Następnie poproszono mnie o udzielenie wywiadu dla poznańskiej telewizji - niespodziewanie okazało się, że jestem bardzo ważną osobą tego wieczoru. Stojąc w holu rozpoznałam wiele znajomych mi twarzy, było tu liczne grono (kilkanaście osób) rodziny i przyjaciół, a nawet „moi” lekarze z Oddziału V Szpitala Klinicznego przy ulicy Szpitalnej w Poznaniu, wszyscy powoli schodzili się na Galę.



W jednym z pierwszych rzędów usiadłam z rodzicami i czterema, dzielnie wspierającymi mnie cały wieczór, przyjaciółkami. Na scenie ukazali się prowadzący Galę, Pani Małgorzata Kożuchowska i Pan Radosław Brzózka. Koncert rozpoczął się. Cały czas słuchając kolejnych wystąpień, bacznie obserwowałyśmy z przyjaciółkami, gdzie „ukrywa się moje marzenie”. Nie wiedziałam, w którym momencie zostanę wywołana na scenę, więc z ogromnym przejęciem oczekiwałam tej chwili. Kiedy jako ostatni wyszedł na scenę zespół „Raz, Dwa, Trzy…” zrozumiałam, że ważny moment już niebawem nastąpi.

 

Po kilku utworach wykonanych przez zespół „ Raz, Dwa, Trzy…”, zaproszona przez Panią Małgorzatę Kożuchowską i prowadzona przez dziewczynki ze szkoły baletowej, weszłam na scenę. Po krótkiej rozmowie z Panią Małgorzatą obróciłam się w kierunku tyłu sceny… I tam odnalazłam wzrokiem siedzącego Pana Radosława Brzózkę. Zaczął on odsłaniać coś, co przez cały wieczór było przykryte czarnym materiałem. Moim oczom ukazał się wspaniały, połyskujący w świetle reflektorów zestaw perkusyjny!

 

Pełna radości pobiegłam i dumnie zasiadłam za bębnami i talerzami. Zespół „ Raz, Dwa, Trzy…” wrócił na scenę i mogłam razem z nim i Kubą z Warszawy, (który również miał spełnione marzenie tego dnia i otrzymał elektryczną gitarę), zagrać do utworu „I tak warto żyć”. Po jego zakończaniu wszyscy członkowie zespołu podeszli do mnie, gratulowali, a perkusista Pan Jacek Olejarz, wręczył mi jeszcze jedna parę specjalnych pałeczek. Otrzymałam też dyplom ze Spełnienia Marzenia.

 

Kiedy jeszcze pełna wrażeń i emocji zeszłam ze sceny od razu odnaleźli mnie bardzo wzruszeni wolontariusze z Fundacji. Upewniali się, czy aby na pewno spełniło się moje marzenie (Oczywiście! Tak!). Następnie „oddano mnie” w ręce reporterki z radia i odbyłam kolejną tego dnia bardzo miłą rozmowę. Wróciłam do auli, a tu moja rodzina i przyjaciele już czekali na mnie przy perkusji. Wspólne granie, ( i pamiątkowe zdjęcia) trwało aż sala zupełnie opustoszała.

 

I tak, ten poniedziałkowy, mroźny wieczór okazał się być bardzo szczęśliwy! Nie tylko ze względu na Spełnienie Mojego
Marzenia, ale też niezapomniane wrażenia, emocje, z tym związane: z udzielonymi wywiadami, staniem na scenie w świetle reflektorów. Po wielu miesiącach spędzonych w szpitalu i w domu miałam możliwość być w tak fantastycznym miejscu, mogłam też poznać wielu artystów polskiej sceny.Jestem pod wielkim wrażeniem osób, które działają w Fundacji, tego, w jaki wspaniały sposób zastało spełnione moje marzenie, perkusja jest naprawdę wysokiej klasy!

 

Po kilku, pełnych oczekiwania dniach po koncercie, po południu zobaczyłam w naszym domu 3 ogromne kartony z instrumentami! Do późnych godzin wieczornych razem z siostrą i tatą rozpakowaliśmy bębny, talerze, statywy,… a następnego dnia „Moje Marzenie” stanęło, już złożone, w moim pokoju. Bardzo dziękuję Fundacji, a przede wszystkim osobom, które poznałam, i które były dla mnie bardzo przyjazne, i okazały wiele ciepła, i za to, że mogę teraz każdego dnia grać na moim zestawie perkusyjnym. To dodaje skrzydeł.


Relacja: Agata