Moim marzeniem jest:

Zobaczyć Loro Park na Teneryfie

Sandra, 15 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Opole

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2010-04-06

Jest wtorek, piękny dzień, kiedy wyruszamy, by poznać marzenie naszej Marzycielki. Sandra oczekiwała nas wraz z rodzicami i młodszym bratem. Sandra cieszyła się na spotkanie z nami, ale była też, takie odniosłyśmy wrażenie, onieśmielona. Bardzo szybko okazało się, że nie zawsze jest taka nieśmiała. Kiedy zaczęła opowiadać nam o swoim marzeniu zniknęło całe jej zdenerwowanie. W oczach było widać błysk, na twarzy szeroki uœmiech, a żywa gestykulacja, tylko potwierdzała nasze spostrzeżenia, że to jest jej marzenie, takie, na którego spełnienie czeka się z nadzieją. O czym marzy? Pragnieniem Sandry jest zobaczyć przepiękny i egzotyczny Loro Park na Teneryfie. O tym niezwykłym dla niej miejscu mogłaby opowiadać bardzo długo. Zasypała nas całą masą informacji: o rekinach, pingwinach, niezliczonej ilości papug, a także o jedynym w swoim rodzaju ukształtowaniu wyspy, które sprawia, że to miejsce tak bardzo zapada w pamięć. Sandro, zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by Twoje marzenie się spełniło. Ty, ze swej strony, nie przestawaj marzyć, bo tylko dzięki pragnieniom naszego serca życie nabiera niepowtarzalnych barw.



spełnienie marzenia

2011-12-03

 

Nareszcie nadszedł długo oczekiwany i wypracowany przez wolontariuszy naszego oddziału dzień- realizacja marzenia naszej podopiecznej Sandry. Dziewczynka chciała odwiedzić pełen dzikich zwierząt Loro Park na Teneryfie. Cały wyjazd to olbrzymie dla wszystkich emocje, jednak wszystko wspaniale sie udało, myślę że Sandra, która przez całe wakacje notowała swoje wspomnienia, najlepiej je Państwu przekaże ;)

 

25.11.-02.12.2011r. oto najwspanialszy tydzień w życiu moim i mojej rodziny. To był dla mnie długo wyczekiwany moment, pierwsze nasze wspólne wakacje. Tego co przeżyliśmy, zobaczyliśmy, nie da się opisać słowami, no ale spróbuje... W skład naszej wakacyjnej ekipy wchodzili: mama Beata, tata Dariusz, młodszy brat Wojtek, starszy Damian, wolontariuszka z Fundacji Mam Marzenie Karolina no i ja.

Dla mnie i mojej rodziny to był pierwszy lot samolotem, dodatkowe nowe przeżycie. Po pięciu godzinach lotu wylądowaliśmy na Teneryfie. Hiszpanie to bardzo wesoły, optymistyczny naród. Na lotnisku czekała już na nas rezydentka z biura podróży Ecco Holiday Agnieszka. Wspaniałe było to, że jak wylatywaliśmy z Katowic były -2 stopnie C, a na Teneryfie +28. Pierwsze widoki, które widzieliśmy już w drodze do hotelu Santa Maria, były naprawdę zachwycające. Góry, ocean, wulkaniczne tereny, egzotyczna roślinność... Nie marnowaliśmy ani chwili, zaraz po kolacji poszliśmy na długi spacer, by poznać wspanialą okolicę Costa Adeje.  Także w sobotę, po śniadaniu wędrowaliśmy uroczą promenadą wzdłuż oceanu. Widoki zapierały dech w piersiach.

W naszym hotelu co wieczór o godzinie 22:00 odbywały się różne pokazy. Tego dnia był pokaz węży. Tata poszedł na ochotnika podczas pokazu i na szyi miał węża. My też mieliśmy okazję dotknąć ich, trzymać na rękach, robiliśmy sobie zdjęcia. 

Niedziela to dzień odpoczynku na plaży, był tam czarny piasek wulkaniczny, na Teneryfie znajduje sie najwyższa góra Hiszpanii - wulkan Teide. To była moja pierwsza kąpiel w oceanie, woda była ciepła. Później opalaliśmy się aż do wieczora i oczywiście zbieraliśmy muszelki. 

Poniedziałkowy spacer był naprawdę bardzo długi, wzdłuż wybrzeża, odwiedziliśmy sąsiednie miejscowości, Las Americas i Los Christianos. Widoki były niesamowite, okolice malownicze, zrobiliśmy cala masę zdjęć! Palmy, wielkie kaktusy, kwiaty, które my hodujemy w doniczkach, tam rosną naturalnie. Skały zostały pięknie wyrzeźbione przez ocean. 

Wtorek. LORO PARK. Nadszedł najbardziej oczekiwany dzień naszych wakacji- wizyta w moim wymarzonym Loro Parku! Po śniadaniu, przed hotelem czekało już na nas auto, którym jechaliśmy do parku na drugi koniec wyspy. Przed nami 140 km jazdy autostradą wzdłuż oceanu. Podróż minęła nam bardzo szybko. Przez okno podziwialiśmy piękne widoki: skaliste krajobrazy, palmy, widzieliśmy też banany, rosnące na krzakach. Dojechaliśmy.

Przed wejściem do Loro Parku była cudnie wyrzeźbiona z żywopłotu rodzinka słoni. Pierwsze, co zobaczyliśmy to goryle. Są bardzo zabawne. Później widzieliśmy barwne papugi we wszystkich kolorach tęczy. Następnie pingwinarium. Za szkłem widzieliśmy kawałek lodowca, po którym śmiesznie poruszały się pingwiny, a z góry prószył na nie śnieg. Przechodząc do tygrysów spotkaliśmy leniwca, który wisiał trzymając się pazurami klatki, a same tygrysy podchodziły do szyby i dumnie pozowały do zdjęć. W Loro Parku są także ogrody z bujną, dziką roślinnością.

Zwiedzaliśmy kolejne punkty z wypiekami na twarzy...aż dotarliśmy! ,Delfiny! Na nie najbardziej czekałam. Byłam zachwycona ich pokazem, nie wierzyłam, że tak można je wytresować. Trenerzy mieli do nich ogromne zaufanie, jeden z nich wszedł do wody i pływał z nimi, a one wyrzucały go w powietrze. Następnie był równie ekscytujący pokaz orek. Tam było bardzo śmieszne. Orki swoimi wielkimi ogonami, celowo, dla zabawy chlapały wodą na publiczność, dlatego pierwsze rzędy były dla naprawdę odważnych i nie były zajęte.

To nie koniec pokazów! Papugi były niesamowite! Jeździły na rowerze, na deskorolce, rozwiązywały zadania matematyczne. Później było oceanarium. Tam zobaczyliśmy mnóstwo różnych kolorowych ryb jak z filmu "Gdzie jest Nemo", płaszczki, meduzy, koniki morskie, weszliśmy też do szklanego tunelu, gdzie nad naszymi głowami pływały rekiny! Niesamowite uczucie. Potem poszliśmy jeszcze zobaczyć surykatki, bardzo fajne zwierzątka, najbardziej spodobały się Karolinie. Idąc dalej trafiliśmy na niesamowite zjawisko- żółw składał jaja.

Dzień w Loro Parku dobiegał końca. Kierowaliśmy się do wyjścia i nagle słyszymy jak ktoś mówi "hola" (co po polsku znaczy cześć) odwracamy się i nikogo nie widzieliśmy, okazało się że to papuga mówi do nas i śmiała się głośno! To było dla nas niespodziewane pożegnanie, bardzo sie też wszyscy uśmialiśmy.

W drodze powrotnej do hotelu dzieliliśmy się swoimi wrażeniami. Wieczorem w hotelu był Quiz. Drużyny były międzynarodowe, z Litwy, Brazylii, pytania dotyczyły m.in. hitów filmowych. My wygraliśmy! Było dużo śmiechu i zabawy.


Ostatnie dni to plażowanie, kąpiele w oceanie, poszukiwanie regionalnych pamiątek dla bliskich a wieczorami odwiedziny okolicznych knajpek, karaoke, bilard i fajna muzyka.

Piątek - to już ostatni dzień bajkowych wakacji. Rano ostanie zakupy. A później wspólny, pożegnalny spacer nad ocean.

 

Ten tydzień minął zdecydowanie za szybko. Było naprawdę przecudownie! Te chwile, które tam spędziłam dodały mi mnóstwo pozytywnej energii na najbliższy czas. W mieszkańcach Teneryfy bardzo mi się spodobała otwartość na wszystkich ludzi, ich pozytywne patrzenie na świat i to, że są cały czas uśmiechnięci, tego właśnie uśmiechu brakuje Polakom.

 

Chciałam podziękować Karolinie i innym wolontariuszom Fundacji Mam Marzenie, za zaangażowanie w organizację całego wyjazdu.

Największe podziękowania i słoneczne, kanaryjskie uśmiechy także dla sponsorów - biura podróży Ecco Holiday, Młodych Par Gosi i Jean-Luca oraz Sandry i Przemka, darczyńców przekazujących 1% podatku na Fundację Mam Marzenie oraz tym, którzy wsparli ją podczas Szóstej Wielkiej Gali Charytatywnej Fundacji Mam Marzenie. Dzięki Nim mogłam spędzić z rodziną niesamowity tydzień, pełen wrażeń na Teneryfie.

 

Sandra

 

Realizacja marzenia była możliwa dzięki:

- ECCO Holiday sp. z o.o. z siedzibą w Poznaniu
- środkom zgromadzonym podczas Szóstej Wielkiej Gali Charytatywnej Fundacji Mam Marzenie
- środkom przekazanym przez Młodą Parę: Gosię i Jean-Luca
- środkom przekazanym przez Młodą Parę: Sandrę i Przemka
- środkom zgromadzonym z 1 %.