Moim marzeniem jest:

Laptop

Tomek, 15 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Kraków

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2008-06-06

 

Nadszedł wielki dzień! 6 czerwca 2008roku-Polscy piłkarze rozegrają pierwszy mecz na Mistrzostwach Europy! Wydarzenie narodowe. ale dla nas 6 czerwca to tez dzień kiedy poznaliśmy naszego nowego marzyciela Tomka-wydarzenie może nie na skalę narodową, ale da nas bardzo ważne, bowiem nie codziennie poznaje się tak wspaniałych młodych ludzi:)

Tomek przywitał nas uśmiechem od ucha do ucha, wielkim optymizmem i radością. Entuzjazm z jakim Tomek biegał po mieszkaniu był tak wielki, że mógłby obdzielić całą drużynę piłkarzy, jednak postanowił obdzielić nas:)

My w takiej sytuacji z wielkim zapałem podzieliliśmy się czterema kategoriami marzeń i wcale nie zagraliśmy w pomocy i nie ułatwiliśmy wyboru tego największego, a wręcz przeciwnie sprawiliśmy, że Tomkowi do głowy wpadło kilka pomysłów.
I tak Tomek doszedł do wniosku, że albo ciepła Grecja,plaża i woda niebieskawa, albo laptop z mega dobrą grafika, żeby pasja gracza komputerowego mogła być nadal rozwijana.
Po ustaleniu dwóch wiodących marzeń Tomek musiał wybrać jedno. I jak się spodziewaliśmy marzenie o graniu na nowym super fajnym laptopie w strzelanki okazało się być ogromne i nie mogące być zastąpione żadnym innym:)

Tak więc nie pozostaje nam nic innego jak zakasać rękawy i zrealizować komputerowe marzenie naszego sympatycznego marzyciela:) 

Wszystkich, którzy chcieliby pomóc spełnić marzenie Tomka prosimy o kontakt mailowy lub telefoniczny:
krakow@mammarzenie.org lub sabina_krk@wp.pl;
0124263111 lub 509223265

spełnienie marzenia

2008-08-28

 

Spełnienie marzenie Tomka miało być niespodzianką. Dla Tomka oczywiście. Mama sekretu dotrzymała, wolontariusze nic nie powiedzieli i wszystko byłoby tak niespodziewane do samego końca, gdyby nie to, że gdy my na parkingu rozpakowywaliśmy marzenie, to jedną stroną ulicy przechodził właśnie Piotrek (nasz spełniony marzyciel). Więc krzyknęliśmy cześć na powitanie. A jak tak krzyczeliśmy, to zobaczył nas Tomek, który przechodził drugą stroną ulicy. Taki ten świat mały. Jak tak przechodził, to tak sie zdziwił i tak ucieszył, ze krzyknął do nas tylko coś radosnego, w stylu "o jaaaaaacie", zaprosił do domu, a sam pobiegł poinformować mamę. Mama nie okazała zdziwienia, więc Tomek zdziwił sie bardzo, że mama się nie dziwi. I znowu było śmiechu wiele.

W mieszkaniu szybko na podłogę (tam zawsze najfajniej) i chłopiec wziął sie prędko do rozpakowywania. Od największego pudełka. W rozdzieraniu zielonego papieru, to jest nasz Tomek mistrzem. Trach, trach i juz laptop rozpakowany. I radość taka. I tyle śmiechu. Potem jeszcze torba i gry (nasz Marcin świetnie wybrał). W międzyczasie tort urodzinowy. Znaczy tort został przygotowany, bo Tomek tak był zajęty marzeniem, ze nie miał czasu na nic innego. Na początku wyścigi samochodowe. Oczywiście nasz marzyciel zawsze pierwszy na mecie. A potem sesja zdjęciowa uczyniona przez nowego laptopa. W przeróżnych kombinacjach. Tomek-Marcin, Marta-Tomek, Mis-Marta. W bąbelkach, kwiatkach, kolorowych ramkach. Ale mieliśmy zabawę.

Potem dmuchanie świeczek na urodzinowym torcie. I miłe przy stole rozmowy. I ten nasz Tomek taki cudowny, który chyba nigdy nie przestaje się uśmiechać.
Ależ było ładnie, jak to miło, jak to wspaniale widzieć taki uśmiech szczęścia.
Tomku, nie przestawaj nigdy marzyć!