Moim marzeniem jest:

Laptop

Bartek, 17 lat

Kategoria: inne

Oddział: Kraków

Status marzenia: niespełnione

pierwsze spotkanie

2005-10-14



Pisząc tą relacje wiem już, że nie zdążyliśmy... wiem, że zabrakło nam niewiele czasu aby marzenie spełnić, aby raz jeszcze zobaczyć śliczny uśmiech na twarzy Bartusia. Uśmiech, który napełniał tak wielkim ciepłem z jakim jeszcze nigdy nie miałam do czynienia. Wielkość Bartusiowego serca była tak ogromna, że ledwo mieściło się ono w szpitalnym pokoju. Zauroczył nas wszystkich. Pokazał nam jak niewiele potrzebne jest do szczęścia... szczęścia, którego my szukamy gdzieś w oddali, za którym ciągle gonimy nie doceniając tego co mamy tuż obok siebie a co właśnie jest szczęściem. Bartuś najbardziej marzył o powrocie do domu, o tym aby móc znów pobawić się z ukochanym psem Mikim. Dzięki wyobraźni przenieśliśmy się także do ulubionego programu Bartusia - "Taniec z gwiazdami". Na kilka chwil wydostaliśmy się ze szpitalnej codzienności, przebrani w piękne stroje i połączeni w pary płynęliśmy po parkiecie tańcząc walca. Z pomocą pani Mamy dowiedzieliśmy się także, że Bartuś bardzo chciałby dostać laptopa, na którym mógłby grać i uczyć się i to było właśnie jego marzenie... 



"Mówiła że naprawdę można kochać umarłych 
bo właśnie oni są uparcie obecni 
nie zasypiają 
mają okrągły czas więc się nie spieszą 
spokojni ponieważ niczego nie wykończyli 
nawet gdyby się paliło nie zrywają się na równe nogi 
nie połykają tak jak my przerażonego sensu 
nie udają ani lepszych ani gorszych 
nie wydajemy o nich tysiąca sądów 
zawsze ci sami jak olcha do końca zielona 
znają nawet prywatny adres Pana Boga 
nie deklamują miłości 
ale pomagają znaleźć zagubione przedmioty 
nie starzeją się odmłodzeni przez śmierć 
nie straszą pustka pełną erudycji 
nie łączą świętości z apetytem 
bliżsi niż wtedy kiedy odjeżdżali na chwilkę 
przechodzą obok z niepostrzeżonym ciałem 
ocalili znacznie więcej niż duszę" 


ks. Jan Twardowski,



Na zawsze w naszej pamięci..
 

 

E.