Moim marzeniem jest:

Telefon komórkowy 'muszelka' z aparatem cyfrowym

Sebastian, 6 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Wrocław

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2006-09-04

 

W popołudniowy poranek odwiedziłyśmy w Klinice Hematologii i Onkologii Dziecięcej przy ul. Bujwida 6-letniego Sebastianka. Nasz Marzyciel był po punkcji, która na pewien okres przywiązuje do łóżka, co nigdy nie jest powodem do uciechy dla maluchów, których rozpiera energia. Miałyśmy nadzieję, że przynajmniej nasz lodołamacz- robot do składania poprawi humor i zajmie trochę czas pobytu na oddziale.

Sebastian początkowo był bardzo nieśmiały, ale już wkrótce sam pokazał nam swoją kolekcję rysunków z prehistorycznymi zwierzątkami- żaden paleontolog by się ich nie powstydził:) I tak stanęły przed naszymi oczami monumentalne stegozaury leniwie schylające się po kęs liści znad pobliskiego drzewa, barwne wodne gady wyglądem nieco przypominające współczesne krokodyle zanurzające się w toni wodnej, oraz drapieżne tyranozaury , które na rysunkach Sebastiana wyglądały bardzo pokornie i przyjaźnie u boku innych dinozaurów.

Nasz Marzyciel bardzo lubi rysować, więc poprosiłyśmy go, aby spróbował namalować swoje marzenie. Powoli na kartce papieru zaczęły nakładać się na siebie różne figury geometryczne, cyferki, znaczki, kolejne podejście, jeszcze jedna poprawka i... oto jest: Telefon komórkowy z aparatem cyfrowym. Jak to powiedział Sebastian: "Mógłbym cały czas dzwonić do babci i taty". Jednak pobyt w klinice wzmaga tęsknotę za najbliższymi...

 

spełnienie marzenia

2006-10-18


Ten dzień był bardzo męczący. Wiadomo, obowiązki, ciągły pośpiech... Ale cały czas nie traciliśmy otuchy, bo pod jego koniec miało się spełnić kolejne marzenie. Późnym popołudniem odwiedziliśmy w klinice sześcioletniego Sebastiana. Na pierwszym spotkaniu, półtora miesiąca wcześniej Sebastian był po zabiegu punkcji i miał prawo nas nie pamiętać. Jakież było więc jego zaskoczenie, kiedy jego oczom ukazało się tajemnicze pudełko, a w nim... wymarzony telefon! Dokładnie taki jaki sobie wyśnił. Jak widać marzenia się spełniają. Potem nasz marzyciel zajął się zagłębianiem w tajniki tego cudu techniki.

Najpierw najważniejsza rzecz- wybór dzwonka. Sebastian był bardzo wybredny i długo się zastanawiał jaką melodyjkę ustawić. W końcu wybrał taką, która mu najbardziej odpowiadała. Potem było dalsze konfigurowanie telefonu i wreszcie nadszedł czas na pierwsze połączenie. Wybór rozmówcy był bardziej niż oczywisty. Bo do kogo miałby zadzwonić, jak nie do nieobecnej w klinice mamy. Nastąpił więc szybki wybór numeru, chwila cierpliwości i pełne szczęścia i wzruszenia słowa Sebastiana "Cześć mamusiu, dzwonię ze swojego nowego telefonu"...