Moim marzeniem jest:

Wyjazd do delfinarium

Kacper, 12 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Trójmiasto

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2009-12-13

Spotkania z Marzycielami w Fundacji Mam Marzenie są cenne dla wolontariuszy pod wieloma względami, jednak w tym przypadku warto zwrócić uwagę na możliwość zapoznawania się z nowinkami na rynku zabawek. Figurki gormiti' stały się dla nas nie lada wyzwaniem. Pomogła Pani w sklepie z zabawkami, która bez mrugnięcia okiem podała nam małe stworki, które za chwilę jako lodołamacz miały stać się własnością Kacpra.
Kacper to niesamowity chłopiec, nie tylko ze względu na wyjątkowe zainteresowania, ale również, jeśli chodzi o stosunek do zwierząt.
Nasz Marzyciel na pytanie, jakie jest jego marzenie od razu odpowiedział, iż chciałby popływać z delfinami.

spełnienie marzenia

2010-05-12

       Tego wrażenia nie da się opisać słowami. Napiszę tyle ile mogę. Kacper wiedząc, że jedzie do Turcji nie mógł się doczekać i odliczał dni. Gdy tylko przybyliśmy na lotnisko wcale się nie bał wsiąść do samolotu mimo, że leciał pierwszy raz tak samo jak ja. W głębi duszy miał pewnie obawy, ale starał się je ukryć. Był dzielny i lot znosił dobrze.        

       Gdy przybyliśmy do Turcji zaczął podziwiać widoki i był zachwycony mimo zmęczenia jakie go ogarnęło. Po odprawie, gdy tylko wsiedliśmy do autobusu podziwiał palmy oraz domy. Później zaczął trochę marudzić, nie mógł się doczekać, kiedy będziemy w hotelu. Gdy dotarliśmy, czekała na nas kolacja i miłe przywitanie. Po kolacji pokazano nam nasze pokoje, gdzie szybko się ulokowaliśmy. Kacper był na tyle zmęczony, że po wzięciu lekarstw zaraz zasnął.

       Następnego dnia Kacper obudził się jako drugi, bo wcześniej wstała ciocia. Potem pierwsze wyjście było na balkon, gdzie z rana zaczął podziwiać widok, który mu się spodobał i pierwsze pytanie, jakie padło: „Czy tu są delfiny w tym morzu?". Zaczęło się zadawanie pytań, na które musiał mieć odpowiedź. Potem wyszykowaliśmy się na śniadanie. Wchodząc na stołówkę Kacper doznał szoku, że tyle jedzenia jest do wyboru, aż ciężko mu było cokolwiek wybrać. Następnie ruszyliśmy na miasto. Zahaczyliśmy o sklepik, gdzie Kacper wybrał swoje nowe kąpielówki oraz okularki na pierwsze spotkanie z delfinami.

       Nadeszła ta godzina, Kacper był w innym świecie, zapomniał co to choroba. Był w swoim żywiole.  Po przygotowaniu się przyszedł opiekun, który w wodzie zajmował się Kacperkiem. Na początku chłopiec usiadł na brzegu basenu, gdzie podpłynął delfin Babe. Pierwsze zapoznanie się z Babe było cudownie. Kacper dotykał ją i głaskał. Uczył się jednocześnie o budowie delfina i była to lekcja, którą dobrze zapamiętał. Po wstępnym poznaniu się, Kacper uczył się pod okiem trenera, wydawania komend do zabawy. Szło mu nieźle. Sama była pełna podziwu, że w ogóle nie bał się delfina. Zachowywał się tak, jakby wcześniej miał z nimi kontakt. Gdy tylko wydał komendę Sonaru, delfin wydobywał specyficzny dźwięk, gdzie skóra cierpła i człowiek staje się w tym momencie inny, jakby zahipnotyzowany. Zaczęłam płakać, widząc blask w oczach Kacpra. Widać było jego uśmiech i zadowolenie. To było coś niezwykłego! Potem nastąpił moment wejścia do wody. Babe zaczęła pływać wokół Kacpra i dawała się głaskać. To wrażenie było niezwykłe. Babe dała całusa Kacprowi, wtedy dopiero doznał zdziwienia. Był szczęśliwy i widać było to po nim. Gdy pożegnał się, wyszedł z wody i od razu zaczął mówić, że dlaczego tak krótko i jak jest fajnie. Nic do niego nie docierało, nadawał cały czas o delfinach. Zachowywał się jakby był w jakimś transie. Gdy tylko się przebraliśmy, przyjechała taksówka, która zawiozła nas do hotelu. Kacper odpoczął trochę no i pora była na kolację, gdzie jak zwykle było jedzenia mnóstwo aż ciężko było wybrać. Kacper chwalił jedzenie, bardzo mu smakowało.

         Każdy następny dzień był fascynujący, a Kacper był zadowolony i cieszył się, że marzenie się spełnia. Gdy nastał 4 dzień spotkania z delfinami chłopiec był zmęczony, bo nie mógł utrzymać równowagi w wodzie, co sprawiło wiele trudności w kontakcie z delfinem. Widziałam na własne oczy, jak Kacper pod wpływem delfinoterapii zaczynał próbować chodzić o własnych siłach, pomimo, że był świeżo po operacji. Kacper robił wiele kroków sam, bez pomocy, co było dla mnie zaskoczeniem. Jednocześnie byłam dumna z Kacpra. Jednak jest coś w tych delfinach, to dzięki nim.     

        Dzieci mogą i mają szansę o ile postaramy się na chwile zapomnienia o chorobie, o smutkach. Pani Joasia zapewniła wiele atrakcji, by Kacper się nie nudził. Po raz pierwszy popłynął statkiem na wycieczkę, zwiedzając okolice oraz miasto, do którego dotarliśmy, a była to Alania. Kacper był zachwycony. Oczywiście nie obeszło się bez pamiątek, napicia się świeżego soku z pomarańczy oraz prawdziwej tureckiej kawy i kebaba. Kacper był zachwycony Turcją oraz jej widokami. Podobało mu się i nie chciał w ogóle wracać. Stwierdził, że chce zostać i uczyć się na trenera delfinów, nic innego nie chce robić. Był szczęśliwy i zadowolony, że fundacja spełniła jego marzenie, za co chciałby serdecznie podziękować oraz przeprosić za niekiedy złe zachowanie, ale wynikało to z szoku oraz zmęczenia.    

       Kiedy już nastąpił dzień wyjazdu ciężko było się rozstać z tak pięknym krajem i delfinami. Ponadto Joasia przygotowała niespodziankę w autobusie, gdzie doszło do wręczenia dyplomu spełnienia marzenia. Ja jak zwykle się rozpłakałam. Pomimo walki dalszej Kacper jest zawzięty, choć czasem ma chwile słabości, ale robi wszystko, by znów powrócić do delfinów i zostać trenerem.

 

Marzenie to zostało spełnione dzięki wspaniałomyślnym darczyńcom, którzy odpisali 1% swojego podatku na rzecz Fundacji Mam Marzenie.