Moim marzeniem jest:

Dostać własnego konia

Julka, 7 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Wrocław

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-03-09

 

Samym rankiem, 9 marca, w piąty dzień tygodnia razem z Emilą wyruszyłyśmy do kliniki na spotkanie z nową marzycielką - Julią. Nasza siedmioletnia mała marzycielka razem z mamą przyjęła nas dużym, serdecznym uśmiechem.

Julka jest osobą bardzo komunikatywną. Swoimi opowieściami sprawiła, że w tak błyskawicznym tempie zleciał nam wspólnie spędzony czas, jakby po dotknięciu czarodziejską różdżką. Ta, tak młoda, a tak dojrzała jak na swój wiek dziewczynka, zaczarowała nas swoją osobą.

Między swoimi ciekawymi i jakże kolorowymi opowieściami Julia pokazała nam najbliższy swojemu sercu album ze zdjęciami, na których zobaczyłyśmy uśmiechniętą Juleczkę w towarzystwie między innymi Małgorzaty Foremniak, jednego z najsłynniejszych polskich bliźniaków - pana Mroczka czy Miss Polonii 2006 - Marzeny Cieślik. My takiej pamiątki mogłyśmy Julii tylko pozazdrościć.

Zanim Julia wtajemniczyła mnie i Emilę w swoje najskrytsze marzenie przy odrobinie ruszenia głową wcale nie trudno byłoby się jego domyślić. Mianowicie łóżko Julii z każdej strony otaczały piękne, siwe, gniade, izabelowate, tarantowate, srokate, kare konie, przez nią zresztą namalowane. Były to konie, jakie tylko można było sobie wymarzyć... Stało się formalnością, kiedy Julia powiedziała nam, że jej największym marzeniem jest mieć własnego konia, z którym dzieliłaby swój każdy wolny czas...

To, że konie są wielką miłością życia Julii nie ulega żadnym wątpliwością... Wątpliwością nie ulega również fakt, że marzenie Julii zostanie spełnione...

 

 

spełnienie marzenia

2007-04-13

 

Piątek, 13-tego kwietnia, Warszawa i pogoda, jaką tylko można było sobie wymarzyć... Razem z mamą Julii pojechałyśmy do podwarszawskiej Łomianki odebrać konia, którego Juleczka oczekiwała ze zniecierpliwieniem. Tego dnia, kuc feliański, o kasztanowatej maści i nazwie Minerał stał się własnością naszej małej, a zarazem wielkiej miłośniczki koni.

Z Łomianek przetransportowałyśmy się do Leśniakowizny - nieodległej od rodzinnej miejscowości Julii. Tam już czekała na nas Julcia z siostrą i tatą, a w stajni na Minerała wyczekiwało specjalnie przygotowane dla niego miejsce.

Julka już od pierwszego kontaktu ze swym wymarzonym koniem, czule się nim opiekowała. Na spotkanie z Minerałem przyszła w pełni przygotowana, rozpieszczając go soczystymi jabłuszkami i suchymi bułeczkami. Następnie, razem z tatą, starannie wyczesała konika, wyczyściła mu kopyta, założyła siodło i udała się ze swym wymarzonym zwierzakiem na pierwszą konną, rekreacyjną przejażdżkę, gdzie w pełni skoncentrowana na jeździe, stępowała i kłusowała. Po kilku jej konnych aktach, na przejażdżkę Julka zaprosiła i mnie. I tym sposobem, dzięki Juleczce, mogłam pierwszy raz w swoim jakże długim życiu, doświadczyć tej wielkiej przyjemności jazdy konno :)

W tej sielankowej atmosferze, w uroczej jeździeckiej miejscowości dodatkowo umilał nam czas piękny krajobraz, który blaskiem słońca i wszystkich odcieni zieleni sprawiał, że ciężko mi było pożegnać się z tym magicznym miejscem. Czas nam upływał niemiłosiernie szybko, a zwłaszcza Julii, która w tym wyjątkowym dla niej dniu, najchętniej nie żegnałaby się z Minerałem. Cały dzień zleciał nam w ekspresowym tempie i mimo, że czas jest nieubłagalny, a mi było żal stamtąd odjeżdżać to ta błyskawiczna płynność czasu była świadectwem na to, że wyprawa była udana.

Juleczko, życzymy Ci wielu cudownych przygód u boku Twojego Minerała i samych takich radosnych i szczęśliwych dni, pełnych pozytywnej energii i magicznej mocy, jaka towarzyszyła Ci w chwili spełniającego się marzenia!