Moim marzeniem jest:

Komputer

Tomek, 6 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Wrocław

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-07-14

 

Sobotnie popołudnie od kilku dni planowałyśmy na spotkanie z Tomkiem. Ala zajęła się przygotowaniami do naszej wizyty; telefonicznie zapoznała się z mamą chłopca, przeprowadzając jednocześnie mały wywiad o samopoczuciu Tomka oraz Jego zainteresowań. Alicja dostała bojowe zadanie, aby zdobyć mały, świecący wiatraczek na szyję, który bardzo podobał się naszemu Marzycielowi. Niestety w całym Wrocławiu nie słyszano o takim wiatraczku.

Jak się jednak okazało, aby uszczęśliwić Tomusia świecąca zabawka nie była potrzebna, chłopcu bardzo spodobała się nowa gra planszowa, w której głównymi bohaterami byli Kaczor Donald, Myszka Miki i ich przyjaciele. Kolorowa gra pozwoliła nam odkryć wielkie zdolności Tomka- głównie do wygrywania! Bez większych problemów rozwiązywał rebusy, rozpoznawał bohaterów na planszy, odpowiadał na trudne pytania oraz bez odrywania ręki łączył kropki, które w rezultacie przemieniały się w piękne rysunki. Tomek okazał się niezwyciężony!

Podczas zabawy chłopiec opowiadał o rodzinnym domu, ogrodzie w którym niedawno ze swoim tatą puszczał latawce oraz o swoich małych podopiecznych- psie, rybkach i króliczkach.

Tomek dobrze wiedział z jaką misją do Niego przyszłyśmy, tak jak nie mógł doczekać się naszej wizyty, tak samo, niecierpliwie, czekał na to najważniejsze pytanie.

"Tomuś czy jest coś takiego, co sprawiłoby Ci wielka radość?" - zapytałam. Chłopiec uśmiechnął się, lekko zmrużył oczy z zawstydzenia, chwilowym milczeniem wzbudził we mnie jeszcze większą ciekawość i w końcu powiedział, że marzy o komputerze. Niejednokrotnie mógł korzystać ze szpitalnego komputera, co sprawiało mu dużo radość i uprzyjemniało długie dni z dala od domu.

Podczas dalszej rozmowy okazało się, że to nie jedyne pragnienie Tomka, chłopiec marzy, alby zostać pilotem małego, zdalnie sterowanego samolotu. Od razu zaczął wyobrażać sobie zabawy z tatą na ogrodzie przed domem. Wiedział, że w takich sytuacjach bardzo ważna jest pogoda, że sterowanie samolotu szybującego wysoko w chmurach nie jest takie proste, ale z pewnością przynosi wiele radości!

A przecież uśmiech jest najlepszym lekarstwem na każdą chorobę! Rozmarzyłyśmy się z Tomusiem, a czas naszej wizyty dobiegał końca. Było tak sympatycznie, że od razu umówiliśmy się na kolejne spotkanie, aby jeszcze dokładniej porozmawiać o marzeniach Tomka i aby dowiedzieć się, jakie jest Jego największe pragnienie!

 

 

spotkanie

2007-07-17

 

Umówiłam się na drugą wizytę u Tomka, ponieważ obiecał, że zastanowi się nad marzeniem alternatywnym. Jak obiecał, tak zrobił. Czekał na mnie już od rana i wciąż pytał mamę, czy to już ta godzina, że powinnam przyjść. W końcu zobaczył mnie w drzwiach swojego pokoju w klinice i zaprosił do gry. Oczywiście znowu wygrał, chociaż za przeciwniczki miał mnie i swoją mamę. Nie miałyśmy szans, wciąż odgadywał rebusy, odpowiedzi na podchwytliwe pytania i znajdował ukryte na planszy obrazki. Wygrana była zasłużona!. Później, patrząc niewinnym wzrokiem zapytał, czy może poprosić o komputer. Rączkami narysował w powietrzu, jak ma być duży, a po chwili otworzył blok, rozłożył kredki i przystąpił do malowania. Z ogromnym zdziwieniem zobaczyłam, jak na kartce pojawia się monitor z tapetą (!), ikonkami plików na desktopie, kursorem, a poniżej została dorysowana klawiatura i myszka! Rysunek jest naprawdę bardzo piękny.

Ponieważ następnego dnia miałam spotkanie z lekarzem prowadzącym Tomka, umówiliśmy się, że po nim przyjdę do chłopca a on pokaże mi, jak pięknie rysuje. Już Pan Doktor wspomniał, że Tomek czyni cuda dzięki komputerowi i popiera jego pomysł.

Okazało się, że chłopiec lubi i wspaniale posługuje się programem graficznym. Tomek pokazał mi na komputerze szpitalnym dotychczasowe swoje rysunki: babcię, odwilż (z prawdziwym bałwankiem, kwiatuszkami i uśmiechniętym słońcem), a przy mnie narysował wesoły kociołek, który zapełnił mięskiem patelnię. Czyżby rósł nam nowy talent satyryczny?

Byłam pod dużym wrażeniem i dla zakończenia tak przyjemnej wizyty zgodziłam się nauczyć grać w "kartofelek" - wspaniałą grę, polegającą na łączeniu kropek ustawionych przy kolejnych liczbach, ale tak, aby nie dotknąć czy przeciąć już raz narysowanej linii.

 

 

spełnienie marzenia

2007-07-27

 

Dzięki osobistemu zaangażowaniu Pani Agnieszki Zamojskiej-Sroki z AB S.A oraz jej męża mogliśmy w piątek o godz.17:30 przystąpić do realizacji marzenia Tomka. Pani Doktor otworzyła nam salę biblioteki w klinice. W czasie, gdy trwało składanie i podłączanie poszczególnych elementów, ja poszłam po Tomka i jego mamę. Już na mnie czekał i nie okazał żadnego zdziwienia. Poprowadził nas natychmiast do windy, stwierdzając, że pewnie udało się spełnić jego marzenie. Nieco się skonfundował, gdy zobaczył ile nie znanych mu osób czeka w bibliotece. A zupełnie zaniemówił, gdy podeszliśmy do włączonego komputera. Okazało się, że ma dokładnie taką samą tapetę, jaką narysował przed kilkoma dniami. Ale nie było to jeszcze wszystko - przed monitorem leżała bezprzewodowa klawiatura i myszka, a obok stały głośniki. Tomek zerknął jeszcze za monitor i tam zobaczył dodatek ekstra - drukarkę! Teraz miał już pewność, że rysunki będą nie tylko zachowane w komputerze, ale będzie mógł je samodzielnie wydrukować!

Nasz Marzyciel wręczył wykonane przy pomocy mamy laurki, w których podziękował za spełnienie marzenia i nieśmiało usiadł przed monitorem. Pani Agnieszka przystąpiła do krótkego szkolenia. Nie mieliśmy najmniejszych wątpliwości, że bez wsparcia i zaangażowania własnego czasu przez Panią Agnieszkę oraz jej męża nie moglibyśmy tak sprawnie i bezproblemowo zrealizować marzenia Tomka.

Wkrótce przedstawiciele firmy AB S.A. pożegnali się z nami, a chłopiec przy pomocy mamy zaczął bliżej poznawać swój wymarzony komputer. Już po kilku minutach otworzył program graficzny i przystąpił do rysowania. Z ekranu zaczęła się wyłaniać postać, którą Tomek przypisał do mnie, ale podobieństwo nie było zbyt duże, ponieważ chłopiec zaprezentował swoje umiejętności w zakresie sztuki abstrakcyjnej. Najważniejsze jednak, że wokół pojawiły się piękne kwiatuszki. Pozostało nam jeszcze wypróbowanie głośników - w czym pomógł Krzysiek i zaprezentowanie komputera Pani Doktor, która przyszła do nas sprawdzić, jak czuje się Tomek.

Wreszcie chłopiec poprosił o powrót do swojego pokoju, więc spakowaliśmy wszystko, przewieźliśmy na górę i jeszcze raz złożyliśmy - tym razem na stoliku, tuż obok łóżka Tomka. Mieliśmy nieco kłopotów z ponownym uruchomieniem myszki, ale w końcu nasz Marzyciel mógł koleżance z pokoju zaprezentować działanie głośników, po czym wybrał sobie nową tapetę na monitor. Przyznał też, że jest mu trochę smutno, ponieważ właśnie dzisiaj został wypisany do domu chłopiec, z którym się zaprzyjaźnił i nawet nie wie, kiedy go odwiedzi (a pewnie chciał się pochwalić swoim komputerem...).

Po kilku minutach odzyskał swój dawny humor i zaczął się radośnie uśmiechać i przekomarzać. Całe skrępowanie, jakie czuł przy obcych osobach, zupełnie minęło. Jeszcze tylko przez telefon opowiedział tacie, co otrzymał i gdzie wszystkie części zestawu komputerowego postawił, po czym poprosił o wyłączenie komputera i przejście do gry, którą otrzymał poprzedniego dnia - wcale nie była łatwa do "rozgryzienia". Największą ilość punktów już na początku zdobył oczywiście nasz Marzyciel!

Wcale nie miałam ochoty opuszczać radosnego towarzystwa Tomka, jego mamy oraz koleżanki z pokoju, ale zrobiło się dość późno. Na koniec jeszcze Tomek objął mnie za szyję i obdarował trzema całusami w policzki! Dobrze, że nie widział, jak się wzruszyłam...



Gorąco dziękujemy Panu Prezesowi oraz wszystkim osobom z Firmy AB S.A., dzięki którym mogliśmy w tak krótkim czasie zrealizować marzenie Tomka.