Moim marzeniem jest:

Laptop

Teresa, 17 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Trójmiasto

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2009-10-25

      Z Teresą i jej mamą spotkałyśmy się na oddziale Akademii Medycznej w Gdańsku w dniu 25 października 2009r. Przełamałyśmy pierwsze lody najnowszą książką.

      Daria z Renatą i naszą Marzycielką zaczęły układać puzzle, przy których świetnie się bawiły, a ja wypełniałam z mamą niezbędne dokumenty. Przy miłej pogawędce dowiedziałam się, że Teresa jest pilna uczennicą i zależy jej na każdym egzaminie  a także, że uczy się w klasie ekonomicznej.

     Szybko wróciłyśmy do naszej grupki roześmianych dziewczyn, aby spytać o to największe marzenie. Marzycielka nieśmiałe powiedziała, że chciałaby dostać laptopa, który pomógłby jej w nauce i spełnieniu naukowych ambicji.

      Postaramy się wszystko zrobić, co w naszej mocy, aby uszczęśliwić Tereskę.

 

spełnienie marzenia

2009-12-30

      Słońce, skrzący się śnieg. Cicha wioseczka otoczona lasem i rzeką. A w tej wioseczce, na samym je końcu... znajdował się mały, śliczny domek z ośnieżonym dachem i kominem, z którego unosiły się lekkie obłoczki. Przed drzwiami leżało szczęść małych, ślicznych kotków wygrzewających się w promieniach południowego słońca... Tak nie zaczynają się tylko bajki! Tak zaczął się dzień spełnienia marzenia Tereski.

      Gdy z Olą podjechałyśmy pod domem byłyśmy zachwycone miejscem, w którym mieszka nasza marzycielka. W drzwiach pojawiła się jej mama. Warto dodać ze jest zawsze uśmiechnięta. W kuchni czekał na nas także tata, sołtys oraz oczywiście Tereska i papuga oraz całe akwarium rybek. Rodzice i Tereska byli pewni, że przyjechałyśmy tylko po to, żeby podpisać dokumenty. Więc upewniłam ich w tym. Wyjęłam całą teczkę papierków, pokazywałam gdzie i dlaczego podpisać. W tym czasie mama Tereski zrobiła nam pyszną herbatę i podała ciasto.

       Później, ku wielkiemu zaskoczeniu wszystkich przyniosłyśmy wielki karton zapakowany w zielony papier. Teresce zabłyszczały oczy. Nieśmiało wzięła karton do ręki i spojrzała na mnie wyczekująco. Więc powiedziałam, że może otworzyć. Gdy to usłyszała jej oczy jeszcze bardziej (o ile to w ogóle możliwe!) zabłyszczały radością. Po zdjęciu papieru, okazało się, że pod nim jest.. karton... i jeszcze jeden karton... i jeszcze jeden karton... i na samym dnie.. wymarzony laptop,
którego od razu włączyłyśmy. A trzeba dodać, że było to nie lada wyzwanie.. żadna z nas informatykiem przecież nie jest ;) Rozpracowanie tego laptopa zajęło nam trochę czasu, ale na całe szczęście udało się! Wszystko idealnie działało.

       Porozmawiałyśmy jeszcze chwilkę i niestety, jak to każda cudowna bajka, i ta musiała się skończyć. Trzeba było zostawić radosny domek, szczęśliwą Tereskę i piękny świat dookoła niej. Trzeba było wrócić do szarej rzeczywistości wielkiego miasta, za to z sercem pełnym uśmiechu i wiary w to, że marzenia się spełniają!