Moim marzeniem jest:

Zobaczyć Paryż

Mateusz, 15 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2009-09-27

W niedzielne popołudnie pojechałyśmy do naszego marzyciela Mateusza.

Akurat trafiłyśmy na porę posiłku, więc musiałyśmy chwilkę zaczekać na naszego młodego marzyciela.

Mateusz jest radosnym chłopcem. Może troszkę czuł się skrępowany, ale uśmiech nie schodził z Jego buzi .

Pierwsze lody zostały przełamane samochodzikami resorkami, ale nie takimi zwykłymi, gdyż samochodziki pod wpływem temperatury zmieniają kolory.

Oczywiście trzeba było sprawdzić czy faktycznie tak jest, więc na początek włożyliśmy samochodziki do ciepłej wody i faktycznie kolory się zmieniły.

Chcieliśmy jeszcze raz powtórzyć to samo w drugą stronę, ale niestety woda była tylko zimna, a potrzebowaliśmy lodowatej. Mimo to zabawa była przednia. A Mateusz zapewnił nas, że zorganizuje sobie później lodowatą wodę i dalej będzie eksperymentował z samochodzikami.

Podczas rozmowy chłopiec powiedział, że chciałby zobaczyć Paryż i Rzym. Dowiedziałyśmy się również, że baaaaaaaaardzo lubi pizzę. Pytałyśmy Go co chciałby zobaczyć w tych miejscach i które jednak bardziej chciałby odwiedzić. W Rzymie chciałby zwiedzać, zobaczyć te wszystkie stare, antyczne zabytki, w tym oczywiście Koloseum. Natomiast w Paryżu czym nas bardzo zaskoczył, wcale nie interesuje Go wizyta w Disneylandzie. Nasz dwunastoletni marzyciel chce zwiedzać! Najbardziej chciałby zobaczyć wieżę Eiffela, wjechać na samą górę i właśnie stamtąd podziwiać cały Paryż. Akurat miałam zdjęcie w tel. kom. wieży Eiffela (nocą, całej podświetlonej) i pokazałam je Mateuszowi. Co prawda zdjęcie kiepskiej jakości, ale Mateuszowi bardzo się spodobała wieża. Oczywiście chciałby zobaczyć też pozostałe zabytki i po prostu zwiedzić Paryż. W efekcie końcowym marzenie Mateusza brzmi: Zobaczyć Paryż i zjeść prawdziwą włoską pizzę. Na pewno uda się znaleźć prawdziwą włoską knajpkę w Paryżu, gdzie nasz marzyciel mógłby zjeść prawdziwą włoską pizzę.

spełnienie marzenia

2013-06-12

Śmiem twierdzić, że nasza wycieczka zaczęła się już dzień wcześniej, gdyż strajki na lotnisku w Paryżu mogły spowodować, że nasz lot zostanie odwołany. W tej niepewności trwaliśmy aż do środy, kiedy to na lotnisku obsługa powiedziała, że nasz lot jako jeden z nielicznych wystartuje, ale ze sporym opóźnieniem. I tak oto 3 godziny po planowanym locie wystartowaliśmy z Okęcia. Lot był spokojny i minął szybko. Na lotnisku czekała już na nas taksówka z firmy Odyssee Transfer, która zechciała podarować nam ten transfer – za co dziękujemy! Jadąc mieliśmy już okazję pozwiedzać niektóre okolice oberzeży Paryża. Kiedy dojechaliśmy do hotelu okazało się, że znajdujemy się w jednej z najbardziej imprezowych okolic Paryża. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie hałas pod oknami do 3 nad ranem, zajęte pokoje na niskich piętrach i brak windy. Będąc jednak tam około 22 musieliśmy poradzić sobie z tym co zastaliśmy. Noc minęła spokojnie. Jednak rano zastała nas kolejna niespodzianka: alarm w hotelu! Ostatecznie nic się nie wydarzyło, jednak nerwy i stres się pojawiły. Myśląc, że to koniec mniej przyjemnych wydarzeń zobaczyliśmy, że za oknem pada deszcz. Jednak nie pozostało nam nic innego jak ruszyć zwiedzać. Typowo francuskie śniadanie bardzo nam smakowało i wierzyliśmy, że pod kątem jedzenia trafiliśmy do wspaniałego miasta. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Muzeum Louvre, który okazał się ogromny. Dowiedzieliśmy się, że udostępnionych dla turystów jest zaledwie 10% wszystkich ich zbiorów. Największe wrażenie zrobił na nas obraz Mona Lisa oraz komnaty Napoleona III. Obowiązkowo kolejnym punktem programu był spacer po Champes Elisees, gdzie zjedliśmy obiad – spróbowaliśmy tam wyśmienitej zupy cebulowej. Mateusz nawet stwierdził, że to jedyna zupa jaka kiedykolwiek Mu posmakowała. Tuż przed naszym dalszym spacerem pogoda zaczęła nam sprzyjać. Piękne słońce i niebieskie niebo w końcu pozwoliły na cieszenie się widokami urokliwego Paryża. Wiedzieliśmy, że od teraz wszystko będzie już super. I tak właśnie było! Zaraz po tym jak zobaczyliśmy wielki Łuk Triumfalny pojechaliśmy po nasze bagaże, by zmienić hotel. Nowe miejsce okazało się strzałem w 10! Piękna i nowoczesna okolica, miła obsługa i bardzo ładny apartamentowiec pozwoliły nam odetchnąć. Był już wieczór, choć to dopiero przystanek w zwiedzaniu tego dnia. Niedługo po zameldowaniu przyjechał po nas mój znajomy Francuz Julien, który zabrał nas na przejażdżkę – Paryż nocą.. Pokazał nam wszystkie popularne miejsca w Paryżu. Największe wrażenie zrobiło na nas Sacre Coeur, z którego panorama Paryża wyglądała jak z bajki! Wystarczyło stać i się zachwycać. Tętniące życiem Champes Elisees oraz jedyna i majestayczna Wieża Eiffla! To było coś niesamowitego! Mateusz wraz z siostrą Magdą byli przemiło zaskoczeni, jak Wieża w pewnym momencie zaczęła migotać swoimi światłami. To był wspaniały moment naszej wycieczki, bo wiemy, że nie każdy kto odwiedza Paryż na kilka dni jest w stanie zobaczyć go zarówno za dnia jak i nocą. Było pięknie! Drugi dzień zwiedzania rozpoczęliśmy od Placu Trocadero, z którego widok na Wieżę Eiffla zapiera dech w piersiach. Idąc w stronę Wieży zatrzymaliśmy się, by przejechać się na typowo francuskiej karuzeli. W końcu doszliśmy! Długo oczekiwany moment, by znaleźć się na górze Wieży Eiffla! Wyjątkowe widoki, które w naszej pamięci zostaną na zawsze! Następnie udaliśmy się do paryskiej restauracji, gdzie spróbowaliśmy ślimaków, żabich udek oraz typowego pasztetu z gęsi. Wszystko dobre, choć każdy ma swój typ. Na zakończenie tak fantastycznego dnia udaliśmy się na rejs po Sekwanie. Pogoda nam zdecydowanie sprzyjała i mogliśmy zobaczyć Paryż w wiosennych kolorach. Wyjątkowy dzień i duża ilość wrażeń spowodowała, że zwiedzaliśmy około 9 godzin! Trzeciego dnia już z trochę mniejszą ilością sił pojechaliśmy do Katedry Notre Dame, gdzie zauroczyły nas okienne witraże, następnie przy Placu Piggale zjedliśmy bardzo dobry obiad. Moulin Rouge i początki dzielnicy Montmartre okazały się bardzo wesołe i z dużą ilością atrakcji. Sił na więcej już nie starczyło i udaliśmy się w stronę hotelu.

Wielokulturowość, uprzejmość, połączenia metra w Paryżu na pewno pozostaną w naszej pamięci na zawsze. Pamiątki będą przypominać o naszej podróży, a także o tym, że warto marzyć i te marzenia spełniać.

Tym samym chciałabym podziękować: 1) Julien – dziękujemy za pomoc i gotowość o każdej porze dnia i nocy. Za Twój czas, chęć i pokazanie nam swojego miasta nocą. Nasze wspólne zwiedzanie bardzo wzbogaciło nasz wyjazd. 2) firmie Odyssee Transfer – za pomoc w transporcie z lotniska do naszego hotelu w Paryżu. Dzięki Wam bezpiecznie dotarliśmy do miejsca, a także zaoszczędziliśmy pieniądze, by móc wspomóc spełnić inne marzenie w naszej Fundacji. 3) Magdzie Zagrajek – za wsparcie i pomoc w słabszych momentach naszego wyjazdu. 4) mojej Siostrze Karolinie – za Jej bardzo dobry francuski, który pomógł mi w organizacji naszego wyjazdu. Wszystkim serdecznie dziękuję. To był bardzo magiczny czas.