Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Disneylandu

Nikol, 9 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Trójmiasto

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2009-09-26

     W sobotnie popołudnie 26 września, wybraliśmy się z pierwszą wizytą do Nikol. Razem z Piotrkiem poznaliśmy nowe (nieznane nam jak dotąd) zakątki Elbląga. Wraz z telefoniczną pomocą mamy dziewczynki dotarliśmy do mieszkania naszej Marzycielki. W domu czekała już na nas starsza siostra Natalka i Nikol, która na początku była wstydliwa do tego stopnia, że się przed nami schowała. No, ale od czego są lodołamacze!

     Nikol ma 9 lat, jest skromną i wstydliwą, ale również bardzo wesołą i rozgarniętą dziewczynką. Uwielbia serial Hannah Montana, jak większość dziewczynek w tym wieku oraz pluszaki. Jak się okazało prezenty, którymi były słoneczny, pluszowy kotek oraz zestaw Hannah Montana do kręcenia warkoczyków były strzałem w dziesiątkę i doskonałym sposobem na to, by dziewczynka się przed nami otworzyła. Nikol była zachwycona prezentem. Chwilę po otwarciu trzeba było go oczywiście wypróbować i to nie tylko na swoich włosach ;) Trudno było oderwać jej uwagę od zabawy i skupić się na rozmowie dotyczącej marzeń. Piotrek wspólnie z mamą wypełnił stosowne dokumenty, przy czym ja wraz z Nikol próbowałam połączyć zabawę z rozmową. Gdy spytałam o jej największe marzenie, bez namysłu odpowiedziała, że są trzy takie marzenia, choć jedno pozostaje naszym wspólnym  sekretem. Najważniejszym jednak jest wyjazd do Disneylandu. Zapytaliśmy też o inne marzenia i Nikol stwierdziła, że  chciałaby również, choć przez jeden dzień być jak Hannah Montana. 

      Po rozmowie połączonej z zabawą i wypełnianiu formalności przyszła pora  na wspólne zdjęcia i pożegnanie. Czas upłynął szybko w bardzo wesołej  atmosferze. Żegnając się przekazaliśmy mamie i Nikoli, że postaramy się, aby spełnić marzenie dziewczynki, po czym udaliśmy się w drogę. 

 

   

 

spełnienie marzenia

2011-09-05

Nadszedł właśnie upragniony dzień, którego doczekała się nasza Marzycielka i na pewno długo oczekiwane marzenie spełniło się a nawet przerosło Jej oczekiwania. Wylecieliśmy z całą rodziną Nikol o czasie i zaraz po dwóch godzinach byliśmy we Francji. To było pierwsze Jej przeżycie, ponieważ dziewczynka leciała po raz pierwszy samolotem i emocje wzięły w górę. Udaliśmy się na autobus, aby tam spotkać się z naszą przewodniczką Joasią i Jej przeuroczą córeczką Lilii mieszkającymi w Paryżu. Joasia zaprosiła nas do swojego domu, ugościła i zaprowadziła pod samą wieżę Eiffla. Ten wielki, przeogromny szkielet robi naprawdę duże wrażenie. Tam na placu spędziliśmy trochę czasu oglądając różne występy. Paryż po prostu tętni życiem to widać gołym okiem, kiedy tylko idzie się głównymi ulicami. Naszym celem był jednak Disneyland, więc udaliśmy się do stacji metra by z stamtąd dojechać do celu. Do hotelu dotarliśmy późnym wieczorem. Dzień był męczący, ale pełen wrażeń. Następnego ranka tuż po śniadaniu podstawionym pod hotel autobusem pojechaliśmy zwiedzać największy tego typu park Rozrywki w Europie. To miejsce robi niesamowite wrażenie na każdym kroku. Nikol od razu chciała bawić się i po kolei zaliczać wszystkie atrakcje. Zanim ustaliliśmy sobie plan zwiedzania poszłam do głównego biura informacyjnego, aby dostać taką specjalną kartę dla Nikoli, aby mogła wchodzić do poszczególnych miejsc bez kolejki. W ten sposób zaoszczędza się dużo czasu i ma możliwość zobaczenia większości miejsc. Po uzyskaniu takiej karty zaczęliśmy wspólne zwiedzanie. Trudno mi będzie nazwać te wszystkie atrakcje, więc czasem posłużę się zwyczajnym opisem. Disneyland podzielony jest na dwa parki. W których oprócz kolejowych atrakcji są przeróżne pokazy i przedstawienia. Pierwszego dnia postanowiliśmy przebywać na terenie jednego parku. Nikol ustaliła trasę, bo park podzielony jest na cztery landy, więc musieliśmy iść określonym kierunkiem. W Fantasyland Nikol bawiła się okręcając w filiżankach, latała na przecudnych słonikach, płynęła łódką po krainie małego świata baśni, podróżowała z Pinokiem i płynęła pirackim statkiem w Never Landzie. Nawet jeśli czegoś tu nie wymieniłam, to zapewniam, że Nikol pamięta wszystko. Byliśmy uczestnikami parady Disney Dance Express i wielkiego pokazu Magicznego Święta Mickey. Udaliśmy się też do restauracji STEAK HOUSE gdzie było naprawdę zabawnie, chociaż zbytnio się nie przejedliśmy. Wróciliśmy do hotelu wyczerpani, ale zachwyceni.
Następnego dnia w tym samym parku zwiedziliśmy Discoveryland, Adventureland i Frontierland. W każdej z nich oczywiście masa atrakcji. Nie sposób wszystkich zapamiętać, ale wymienię te najważniejsze i najciekawsze, po których Nikol robiła WIELKIE OCZY!!! Space Mountain to była mega szybkość i wszystkim po wyjściu uginały się nogi, zabawa z laserami, wielkie muzyczne show Michela Jacksona w 3D, wielki tor samochodowy, rejs statkiem, dom strachów, urocza karuzela z konikami, spływ łodzią po wodospadzie, kolejka objazdowa i wiele innych. Na wieczór zostawiliśmy sobie ostatnią atrakcję WIELKĄ GŁÓWNĄ PARADĘ POSTACI DISNEYA. To była dopiero rewia. Każdy z bliska oglądał przechodzące gwiazdy baśni i bajek. Czuliśmy się jak w krainie marzeń. Udaliśmy się na kolację, tym razem do innej restauracji i tam dopiero było szaleństwo. Z bufetu można było korzystać dowoli oczywiście, więc z ciężkimi brzuszkami udaliśmy się do hotelu by od razu położyć się spać. Następnego ostatniego ranka do Disneylandu pojechaliśmy zwiedzić drugi park Walt Disney Studios. Tam byliśmy świadkami wielkiego rajdowego spektakularnego pokazu z wybuchami, strzelaniną, ogniem i wyskokami motocyklistów. Nikol bujała się na latającym dywanie, jeździła samochodzikami i zwiedzała sklepiki, których jest tam mnóstwo. Kupiliśmy pamiątki i udaliśmy się na ponowną pyszną kolację. Wieczorem w hotelu też mieliśmy przygodę, ponieważ włączył się w całym obiekcie alarm i wszyscy wyszli przerażeni na zewnątrz. Okazało się, że ewakuacja była nieuzasadniona, bo alarm włączył się w kuchni z powodu błędu pracownika. Najedliśmy się trochę strachu, ale wszystko skończyło się szczęśliwie. Następnego ranka żal było odjeżdżać i nawet nie byliśmy świadomi, że to już koniec naszej wyprawy. Przed nami jeszcze pokrętna podróż do Polski. Szybciutko po śniadaniu wsiedliśmy w pociąg i po około godzinie wysiedliśmy na stacji metra. Tam czekała na nas nasza wspaniała ukochana Asia z córeczką by pokierować nas do kolejnej stacji metra a z stamtąd szybko na autobus jadący na lotnisko. Pożegnaliśmy się z naszymi wspaniałymi mieszkankami Paryża i po kolejnej dobrej godzinie byliśmy na lotnisku w Beauavise. Ulżyło mi dopiero tam na miejscu na lotnisku, że zdążyliśmy na czas. Po odprawie mieliśmy chwilę wytchnienia, aby już zacząć wspominać nasze wspólne spędzone chwile. Marzenie Nikol spełniło się. Dziewczynka czekała na nie dwa lata i doczekała SIĘ I TO JEST PRZYKŁAD, ŻE MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ I TRZEBA W NIE OGROMNIE WIERZYĆ.
DZIĘKUJĘ CI NIKOL ZA TAK WSPANIAŁE MARZENIE ORAZ ZA TO, ŻE MOGŁAM CIESZYĆ SIĘ TAK JAK TY SPĘDZAJĄC CZAS Z TOBĄ I TWOJĄ WSPANIAŁA RODZINĄ, TWOJĄ CUDOWNĄ MAMĄ, TATĄ I SIOSTRĄ NATALIĄ.JESTEŚCIE WSPANIALI I CIESZĘ SIĘ, ŻE MOGŁAM WAS POZNAĆ.
Serdeczne podziękowania kieruję do sponsora marzenia firmy Logisferanova. Dziękuję również Joannie i Lilii, że tak odpowiedzialnie zaopiekowały się nami w Paryżu kierując nas do odpowiedniego metra jak również dziękuję również za to, że Nikol wraz z rodziną mogła zobaczyć przy okazji to wielkie miasto w kilka godzin i wierzę, że nie zapomni tego nikt z nas.