Moim marzeniem jest:

Laptop HP Pavilion z serii dv9500 ew

Przemek, 14 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Gorzów Wielkopolski

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Kabaret Ani Mru Mru

pierwsze spotkanie

2007-08-25

W sobotę 25 sierpnia na 900 byłam umówiona z Alicją. Wybierałyśmy się w niekrótką podróż do naszego kolejnego Marzyciela. Pełne podekscytowania wyjechałyśmy do Sokołowa. Trochę się denerwowałam, bo marzenie Przemka będzie pierwszym marzeniem, za którego spełnienie będę odpowiedzialna. Mniej więcej w połowie drogi, pochłonięta rozmową, zapomniałam o zdenerwowaniu. Obie z Alicją byłyśmy oczarowane pięknem mijanych miejscowości. Nawet nie zauważyłyśmy, a już byłyśmy na miejscu. Mama Przemka i jego siostrzyczka Basia powitały nas na podwórku. Zaraz potem poznałyśmy chłopca i jego tatę. Dla Przemka przywiozłyśmy książki fantastyczne, bo takimi właśnie interesuje się nasz Marzyciel, dla jego siostry - lalkę, pluszaki i gry planszowe. Rodzeństwo było zadowolone. Szybko przeszłyśmy do najważniejszego punktu naszej wizyty – do odkrywania marzenia. Alicja przedstawiła chłopcu kategorie marzeń i zaraz potem powstał pierwszy rysunek. Okazało się, że Przemek bardzo chce poznać członków kabaretu Ani Mru Mru. Fantastyczne marzenie! Następne rysunki przedstawiały kolejno laptopa, Przemka na scenie i plażę. Kiedy Alicja rozmawiała z mamą Marzyciela ja prowadziłam miłą rozmowę z nim samym. Narysowany laptop mówił sam za siebie. Dowiedziałam się natomiast, że na scenie Przemek najchętniej wystąpiłby jako kabareciarz. Plażę chłopiec odwiedziłby we Włoszech. Kiedy mama i Alicja wróciły do nas, Przemek musiał podjąć decyzję, które marzenie jest tym największym. Jako bardzo dowcipny człowiek, nie mogąc się zdecydować, powiedział, że chciałby na plaży we Włoszech dostać laptopa od członków kabaretu Ani Mru Mru. W końcu wygrał laptop. Przemek powiedział nam, jaki laptop byłby najlepszy... „Najedzone Przemka marzeniami, ciastem i sałatkami” (tu cytuję Alicję, która urzeczona talentem kulinarnym mamy Marzyciela stworzyła to jakże poetyckie zdanie) mogłyśmy wracać do domu. Już w samochodzie wiedziałam jak wyobrażam sobie spełnienie. Teraz pozostaje mi tylko wierzyć, że wszystko pójdzie po mojej myśli.


Dziękujemy Państwu Monice i Sławkowi z Chwalęcic za zabawki dla rodzeństwa.

 

inne

2007-09-16

 Tak pięknego i słonecznego dnia w tym tygodniu jeszcze nie było, ale ta niedziela była przecież wyjątkowa, dlatego pogoda również musiała być nadzwyczajna. 

Około godziny 13 spotkałyśmy się i wyruszyłyśmy spełnić marzenie. 

Kiedy szczęśliwie, bez większych komplikacji dojechałyśmy do Sokołowa, gdzie mieszka Przemek wraz z rodziną, okazało się, że naszego Marzyciela nie ma. Chłopiec był na festynie, zorganizowanym specjalnie dla niego w Sokołowie. My także zostałyśmy zaproszone na tą charytatywną imprezę i z chęcią pojechałyśmy zobaczyć, co się tam wspaniałego dzieje. 

Atrakcji było mnóstwo: można było kupić los na loterii i wylosować wspaniałe nagrody, wylicytować obrazy - dzieła taty Przemka, który jest nadzwyczajnym malarzem, pojeździć na koniu, wsiąść do bryczki, a także porozmawiać ze strażakami lub ratownikami medycznymi. 

Po pewnym czasie wróciliśmy do domu Marzyciela i tam mogliśmy spokojnie porozmawiać, pobawić się z Basią młodszą siostrą Przemka. Około godziny 17.00 wszyscy byliśmy gotowi do wyjazdu na wymarzone przez Przemka spotkanie z kabaretem Ani Mru Mru. Wszyscy, z uśmiechniętymi buźkami wsiedliśmy do samochodów i wyruszyliśmy- kierunek Zielona Góra - miejsce amfiteatr. 

Po drodze zabawialiśmy się rozmowami na różne tematy. Basia - siostrzyczka Przemka rozbawiała nas swoimi żartami, a chłopiec przyznał się, że nie wsiadłby na konia, ale bryczką mógłby się przejechać. 

W końcu znaleźliśmy się przed wejściem do amfiteatru w Zielonej Górze, gdzie już były tłumy widzów. 

Niestety, występ był trochę opóźniony, ale szczęśliwie doczekaliśmy tego momentu, kiedy na scenę wyszli aktorzy z kabaretu Ani Mru Mru. Odegrali dwa nadprogramowe skecze i... zaprosili na scenę wolontariuszy naszej fundacji, a za chwilę Przemka Marzyciela. I w tym właśnie momencie nastąpił ten cudowny czas, czas spełnienia marzenia. Przemek nieco zaskoczony, ale bardzo zadowolony wyszedł przed publiczność, gdzie z rąk aktorów otrzymał swojego wymarzonego laptopa. 

Okazało się że Przemek ma też coś dla nas, wolontariuszy i członków kabaretu. 

Był to wspaniały prezent-niespodzianka, obrazki na lustrze, które Przemek sam wykonał i wręczając je pięknie powiedział: "a to aniołek dla aniołków". Zdanie to na zawsze zostanie w naszej pamięci. 

Dzięki managerowi kabaretu p. Arturowi, wolontariusze naszej fundacji mieli też swoją chwilę przy mikrofonie. Wykorzystali ją przybliżając widowni misję i cele naszego działania. Niestety w chwilę po spełnieniu marzenia my musiałyśmy już wracać. Przemek wraz z Basią i rodzicami jeszcze został, otrzymał specjalne zaproszenie na rozmowę z aktorami po występie! 

Kolejne, wspaniałe spełnione marzenie, kolejny uśmiech i radosne chwile Marzyciela jego rodziny i wszystkich, którzy mieli szczęście uczestniczyć w cudownej magii spełnienia marzenia. 

Dziękujemy Ci Przemku, że wniosłeś w nasze życie radosne przeżycia i dałeś nam tyle zadowolenia. 



Specjalne podziękowania dla p. Artura oraz dla członków kabaretu Ani Mru Mru, za umożliwienie kwestowania w trakcie występu w gorzowskim amfiteatrze, za gorące serce i szczodrość (dofinansowanie brakującej kwoty na zakup laptopa dla Przemka),oraz gościnność okazaną rodzinie Przemka i wolontariuszom w amfiteatrze zielonogórskim.