Moim marzeniem jest:

LEGOLAND

Marceli, 10 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Bydgoszcz

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-08-02

Dzis jest piękny słoneczny dzień, a my we trójkę wybieramy się do szpitala na spotkanie.
Nasz kolejny Marzyciel ma na imię Marceli. Jest on dziesięcioletnim chłopcem, którego zastajemy jak z przejęciem oglšda mecz hokeja. Wita nas jego sympatyczny tata. Jedna z pasji chłopca jest literatura. Bardzo lubi czytać ksiażki, więc jako lodołamacz kupiłysmy mu powiesć Andrzeja Sapkowskiego pt. "Narrenturn"
Prezent wywołał usmiech, a o to przecież chodziło. Oprócz ksiażek Marceli interesuje się statystyka, ekonomiš, badaniami laboratoryjnymi. Całkiem spory zasób wiedzy ma ten uroczy i bardzo inteligentny dziesięciolatek.
Kiedy przeszłysmy do sali szpitalnej Marceli rozpoczał rysowanie. Długo się zastanawiał, jakie wybrać marzenie, jak je narysować. Myslę, że każdy z nas miałby ten problem. Po narysowaniu czterech marzen musiał wybrać TO NAJWIĘKSZE. I tu Marceli bez wahania zdecydował - LEGOLAND. Chłopiec chce pojechać na wycieczkę do Legolandu, ponieważ całe lato spędził w szpitalu po chemii dlatego marzy o wakacjach. I ten rysunek z piękna kolejka postawił na pierwszym miejscu. Mama chłopca przyznała, że jak na osiedle przyjechał lunapark to Marceli nie mógł wprost oderwać od niego wzroku.
Robimy pamiatkowe zdjęcia i nadchodzi czas pożegnania chłopca i jego bardzo sympatycznych rodziców.
Marceli choruje na białaczkę. Wszystkie będziemy trzymać za niego kciuki, za niego i za spełnienie marzenia, bo przecież to własnie marzenia pomagaja nam przetrwać, nadaja życiu prawdziwy smak.......
 

inne

2009-04-08

"Od zawsze uwielbiałem kolejki górskie, a największą przyjemność sprawiała mi możliwość pójścia na lunapark, gdy tylko pojawił się na naszym osiedlu. Trochę to kosztowało, ale zawsze udawało mi się naciągnąć rodziców (albo dziadków) na kolejkę, autodrom i inne atrakcje. Nawet, gdy okazało się, że jestem chory i nie mogłem już chodzić, pierwszą rzeczą, jaką odwiedziłem po wyjściu ze szpitala (po wyjściu z intensywnej) był lunapark - rodzice trochę się bali, ale puścili mnie na autodrom i kolejkę górską. Od zawsze moim marzeniem było odwiedzenie Legolandu - chyba najbardziej znanego lunaparku w Europie. Niestety nie było nas stać na spełnienie tego marzenia. Ku mojemu zdumieniu okazało się, że dzięki fundacji "Mam marzenie" i przede wszystkim mojemu sponsorowi panu Łukaszowi Kalinowskiemu z "Pracowni przygód" zostanie ono zrealizowane. Sporą artakcją był już sam przelot do Billundu dwoma samolotami. Na miejscu czekała mnie bardzo miła, zaskakująca niespodzianka - wielki zestaw Lego Star Wars, prezent od hotelu i mojego sponsora. Przez cztery dni korzystałem ze wszystkich atrakcji - kolejek (OGROMNE!!!) wodnych, lądowych i górskich, zdałem na prawo jazdy w szkole STATOIL, podziwiałem różne budowle z klocków LEGO (Kopenhaga, startujący prom kosmiczny), kręciłem filmy w Lego-Hollywood i miałem masę innych atrackji. Wszyscy byli dla mnie bardzo mili, a hotel i jedzenie w nim były świetne. Najfajniejsza była ogromna kolejka górska Extreme Racers, kolejka wodna Wikingów, oraz zdawanie prawa jazdy. W Legolandzie szukałem także złota w części poświęconej Dzikiemu Zachodowi - może dzięki niemu udałoby się spełnić życzenia innych Marzycieli. Nasz pobyt dobiegł końca, ale na zawsze pozostaną wspomnienia!!!"
Relacja z wyprawy w bajkowy świat klocków lego: Marzyciel Marceli