Moim marzeniem jest:

Laptop

Wojtek, 12 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-09-30

   Pierwsza wizyta na samym początku już została skomplikowana dojazdem do naszego nowego marzyciela, który znajdował się w Żurominie. Dzięki naszej zmotoryzowanej wolontariuszce Renacie te 135 km od stolicy nie stanowiły większej przeszkody. Jadąc samochodem podziwialiśmy liczne remonty dróg, co uświadomiło nas o zbliżających się wyborach i Euro 2012. Gdy dojechaliśmy do Żuromina i odnaleźliśmy szpital po raz pierwszy zobaczyliśmy Wojtka. Wojtek leżał, co prawda w łóżku i praktycznie usypiał, ale na myśl o zrealizowaniu swojego marzenia rozbudził się. Podanie marzenia nie sprawiło mu większego problemu. Marzeniem okazał się LAPTOP!!! Nawet moje liczne próby i podpowiedzi nie zniechęciły go do laptopa. Po poznaniu marzenia jeszcze chwilę dyskutowałem z Wojtkiem oraz jego bratem, a Renata w tym czasie rozmawiała z mamą i babcią naszego nowego marzyciela. Po długich rozmowach postanowiliśmy wracać do Warszawy i kombinować jak najszybciej zrealizować to marzenie.

inne

2007-10-01

Spełnienie marzenia nastąpiło dzień po jego poznaniu, więc chyba mogę nazwać to najszybszą realizacją marzenia. Tym razem do Żuromina pojechaliśmy trójką, ja, Renata oraz Iza. Zakupiony przez nas laptop był zapakowany w zielono-zielony papier i leżał grzecznie na fotelu przez całą drogę do Żuromina. Gdy wtargnęliśmy na oddział dziecięcy w szpitalu z wielkim pakunkiem i mnóstwem balonów wszystkie dzieciaki zaciekawiły się naszą obecnością. Weszliśmy na sale, gdzie leżał Wojtek i zobaczyliśmy na jego twarzy niesamowite zaskoczenie. Podekscytowany zaczął rozrywać zielony papier, by jak najszybciej ujrzeć tą rzecz, która była spełnieniem jego najskrytszych marzeń. Laptop to była właśnie ta rzecz. Niestety Wojtek musiał wykazać się nie lada cierpliwością oczekując, aż uda mi się wgrać wszelkie możliwe programy. Po tych jakże długich czynnościach Wojtek postanowił od razu wykorzystać swój laptop i zaczął na nim grać. My postanowiliśmy zatem wracać do Warszawy, ponieważ już się ściemniało. Z uśmiechem na twarzy i wielką satysfakcją pożegnaliśmy się z Wojtkiem ruszyliśmy do Warszawy.