Moim marzeniem jest:

Wyjazd nad morze

Hubert, 3 lata

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-10-28

     Przywitał nas uroczy blondynek, a jego bystre oczy spogladały na torebkę, która przyniosłysmy. Niesmiało wyciagnał po nia rękę i podziękował ciepłym usmiechem. Wspólnymi siłami rozpakowalismy kolorowa układankę. Przy zabawie dowiedziałysmy się, że nasz Marzyciel uwielbia morze i wszystko, co z nim zwiazane. Pokazał nam zdjęcia z wakacji - rzeczywiscie był w swoim żywiole! Przyniósł też ulubiona zabawkę - Noddy'ego i jego czerwony samochodzik, który najwyrazniej był znacznie ważniejszy:)

    Nagle pod stołem cos zastukało... Zaczęłysmy szukać tam myszek, lecz nie było po nich sladu. Okazało się, że to Hubert pukał! Miał z nas smiechu co niemiara. Odkryłysmy też talent fotograficzny Huberta! Obsługa naszego aparatu nie sprawiła mu trudnosci i zrobił nam profesjonalnie wykadrowane zdjęcie. Maestro pozwolił również siebie sfotografować, pozował wprost zawodowo! Nie wyjawił nam jeszcze swojego marzenia, jednak wiemy, że przy jego pomysłowosci na pewno ma ich wiele. Wkrótce znów się spotkamy i z niecierpliwoscia czekamy, czym jeszcze nas zaskoczy.

 

inne

2007-08-24

Chwile spędzone z Hubertem utwierdziły nas w przekonaniu, że wyjazd nad morze to jego największe marzenie. A więc do dzieła! Nasz Marzyciel miał już pełny ekwipunek- łopatkę, wiaderko, a nawet płetwy, natomiast my dzięki firmie MDDP zorganizowałyśmy kołobrzeski piasek i fale :) Wyruszamy Nareszcie! Od rana Huberta i Michała roznosiła energia, bo to już dziś będziemy nad morzem! Wszystko spakowane i... jedziemy! Chłopcy, jak przystało na prawdziwych poszukiwaczy przygód, dzielnie znieśli podróż. W Kołobrzegu przywitało nas słoneczko oraz cudowni gospodarze domu wypoczynkowego. Bagaże mogą zaczekać, biegniemy na plażę! Uśmiechy na buziach mówiły wszystko. Do pełni szczęścia wystarczyła już tylko rybka ze smażalni.

Plażowicze

Nie ma na co czekać, pyszne śniadanko i na plażę! Pogoda znów nas nie zawiodła. Hubert i Michał byli w swoim żywiole. Zamki z piasku, spacer brzegiem morza, skoki przez fale, to jest to, co mężczyźni lubią najbardziej. I gdyby nie burczące brzuchy, mogliby tak bez końca. Oczywiście, kiedy owe brzuszki były pełne, mogliśmy wrócić i zakończyć dzień cudownym zachodem słońca.


Ahoj przygodo!

Właśnie tak mieliśmy ochotę krzyknąć, gdy wypoczęci ruszyliśmy do portu. Widać już latarnię morską! Ale to nie ona wzbudziła najwięcej emocji, ale statki. Każdy przyszły marynarz marzyłby o rejsie jednym z nich. A skoro marzy, to płyniemy! Przechyły, wiatr we włosach i koło sterowe, to jest przygoda!


Marynarz, ratownik, rajdowiec?

Dziś tata zrobił chłopakom niespodziankę. Pojawił się na plaży z pontonami! Hubercik pływał jakby już był ratownikiem, bo kiedyś nim zostanie. po obiedzie wybraliśmy się na gokarty. Już po paru minutach chłopcy śmigali jak Kubica, a uśmiech nie znikał z ich twarzy. Gdyby nie obietnica, że wrócimy tu jutro, jeździliby do rana.


brum! wzium! hop!

Oczywiście Hubert i Michał nie zapomnieli o samochodzikach. Kolejnego dnia mimo burzowej pogody, też bawiliśmy się świetnie. Była dmuchana zjeżdżalnia i trampolina, której ja też nie mogłam się oprzeć :)


"Papa morze! Jeszcze tu wrócimy!"

Morze nigdy się nie nudzi, ale to już ostatni dzień naszego pobytu. Na osłodzenie rozstania poszliśmy na lody i spacer po kołobrzeskim molo. Chłopcy pomachali falom na pożegnanie o obiecali im, że jeszcze tu wrócą. A to pewne, bo siła marzeń sprawia, że stają się one rzeczywistością.