Moim marzeniem jest:

Kino domowe

Mateusz, 13 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Bydgoszcz

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-05-26

26 Maja - Dzień Matki. Śpieszę się na spotkanie z Mateuszem, więc mknę samochodem po ulicach Trójmiasta. W końcu widzę wolne miejsce, parkuję więc bez zastanowienia... Niestety na przejściu dla pieszych. Moje inteligentne zagranie zauważył Pan Policjant, który akurat na moje szczęście znajdował się tuż obok.

Wytłumaczyłam mu, że może mi wystawić mandat, ale musi się pośpieszyć, gdyż jestem umówiona z naszym Nowym Marzycielem. Pan Policjant w mig zrozumiał, że najważniejszy jest w tej chwili Mateusz i już po kilku minutach mogłyśmy z Elizą wręczyć Marzycielowi lodołamacz.

Lodołamaczem była piłka do koszykówki, gdyż Mateusz interesuje się koszem. Jego ulubioną drużyną jest Polpharma, drużyna z jego rodzinnego Starogardu Gdańskiego.

Mateusz to bardzo miły chłopiec, niezwykle skromny. Cichutkim, niepewnym głosem odpowiada na nasze pytania. Chłopiec nie słyszał zbyt wiele o Fundacji, przedstawiłyśmy mu więc jak najatrakcyjniej mogłyśmy dotychczasowe dziecięce marzenia. Mateusz wspominał o wycieczce nad morze, jednak ze względu na leczenie nie może przez dwa lata przebywać na słońcu. Myśleliśmy dalej ...może jakaś rzecz ? spotkanie ze sławną osobę ? ...

Po chwili chłopiec szepnął "Chciałbym mieć własny pokój". "Własny pokój" ...posypała się lawina pytań. Mateusz z Mamą opowiedzieli nam o swoim mieszkaniu. Mieszkają w pięć osób na 33 metrach kwadratowych, w dwóch pomieszczeniach. Mateusz dzieli pokój z braćmi. W mieszkaniu jest wilgoć, nie ma w nim łazienki. Toaleta jest na półpiętrze, dzielona z sąsiadami.

Nie ma warunków aby stworzyć Mateuszowi własny kąt. Ustaliliśmy z Marzycielem, że potrzebna jest zamiana mieszkania, aby umeblować Mateuszowi jego upragniony pokój. Mateusz marzy o pokoju z biurkiem, łóżkiem, niebieskimi ścianami ...o pokoju, w którym można z przyjemnością spać, bawić się i uczyć.

Wytłumaczyłyśmy Chłopcu, że jego marzenie będzie dla Nas wielkim wyzwaniem. Na wszelki wypadek więc potrzebne jest marzenie awaryjne... coś, co sprawiłoby chłopcu równie wielką radość. Mateusz potrzebował czasu aby zastanowić się nad drugim marzeniem.

Umówiłyśmy się więc na kolejna wizyta w przyszłym tygodniu. Do tego czasu postaramy się poszukać Dobrych Wróżek, które mogłyby Nam pomóc w wyczarowaniu nowego pokoju.

"Zdarza się tak, że nawet dobre wróżki fundacyjne są bezsilne.
Mateuszku, bardzo nam przykro, że nie uda się spełnić Twojego pierwszego marzenie.
Mamy nadzieję, że TV z kinem domowym przyniesie Ci wiele radości."

 

inne

2006-11-11

11 listopada było dla nas potrójnym świętem - Odzyskania Niepodległości... oraz spełnienia dwóch marzeń naszych Trójmiejskich marzycieli.

Jako że czekała nas daleka droga wyruszyłyśmy z Olą tuż po 9.00. Muzyczka grała, pogoda nie doskwierała więc cała podróż minęła nam niespodziewanie szybko. Kiedy znalazłyśmy się w Starogardzie Gdańskim przed domem naszego pierwszego marzyciela to właśnie sam Mateusz nieświadom niezapowiedzianych gości wskazał nam wejście do kamienicy. Sam zaś zniknął z ? psem.

Kiedy (przy pomocy wtajemniczonej we wszystko mamy Mateusza) poradziłyśmy sobie z ciężkimi pakunkami do domu wrócił nasz Marzyciel. No i zaczęło się! Wielkie rozpakowywanie, szukanie odpowiedniego miejsca na nowy sprzęt, dzwonienie do brata o pomoc w podłączeniu całego kina domowego?

A sam Mateusz? Jak trafnie stwierdziła Jego mama "w oczach miał radość".

Tylko pies Kuba ze szmacianym kagańcem na mordzie (za karę - podobno strasznie szczeka) obserwował radość nas wszystkich w oddali?

Szczęśliwe, że po raz kolejny dane nam było uczestniczyć w tak cudownej chwili wyruszyłyśmy do naszego drugiego marzyciela Wiktorka.


W Gdańsku czekała na nas wielka niespodzianka. Wiktorek okazał się cudownym, rezolutnym i bardzo mądrym chłopcem. To był dla nas kolejny dar- możliwość poznania Wiktorka i Jego rodziny. Nasz mały marzyciel bardzo spontanicznie i żywiołowo reagował na swoje nowe autka z Jego ulubionego filmu "Auta".

Niesamowita była wręcz wiedza chłopca na temat filmu. Wiktorek znał imiona wszystkich bohaterów, pamiętał wszystkie przygody i perypetie. Dzięki Niemu dowiedziałyśmy się jak ciężki jest los śpiącej "krowy- autka" (wtajemniczeni chyba wiedzą o czym mówię?)

Uwielbiam takie zabawy z małymi dziećmi, zapomina się wtedy o Bożym świecie. Jest tylko mały chłopczyk i Jego niczym nieskrępowana radość, która udziela się wszystkim obecnym?

Wiktorku, Mateuszu dziękujemy, że w tak cudowny sposób mogłyśmy razem z Wami cieszyć się z Waszych spełnionych marzeń? Ten dzień był naprawdę wyjątkowy.