Moim marzeniem jest:

Auto na akumulator

Maciek, 4 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Trójmiasto

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2004-12-12

Trójmiasto, niedzielne przedpołudnie Mariola, Karolina i Eliza odwiedzają Maćka na oddziale Hematologii Akademii Medycznej w Gdańsku. Młody mężczyzna, to pełen energii 4 letni Maciuś chorujący na białaczkę limfoblastyczną.
Przez pierwsze chwile naszej wizyty Maciek był bardzo zawstydzony, ale wszystko minęło, kiedy Mariola wręczyła mu 5 małych samochodzików, które Maciuś pomagał zaparkować. Największą radość sprawił jednak zdalnie sterowany samochód, który Maciek okleił wszystkimi dodanymi do autka naklejkami. Zrobiło się bardzo wesoło, gdy z ogromną pasją Maciek naklejał numerki i różne nazwiska kierowców, nie przejmował się, że zakleja szyby i że drzwi nie będzie można otworzyć.
Radość z prezentów była ogromna a zniewalający uśmiech, jakim nas przy tym obdarzył, sprawił nam wiele radości.
Po chwili zabawy Maciek dostał od nas blok, kredki i flamastry by naysował swojego marzenie. Efekty były takie, że Maciek na wielu stronach bloku namalował to samo - duży samochód z przyczepą. Nie ulegało wątpliwości, co jest marzeniem Maciusia: duży samochód zabawka, który będzie mógł sam prowadzić, gdy wyjdzie na przepustkę do domku.
Maciuś cały czas był uśmiechnięty i czuł się bardzo dobrze w naszym towarzystwie.

spełnienie marzenia

2009-04-27

Już od wczoraj wszyscy pacjenci na oddziale Hematologii Dziecięcej AMG czekali na przyjście wolontariuszek z FMM, które zapowiedziały swoją wizytę i spełnienie marzenia Maciusia.

Kiedy wreszcie pojawiłyśmy się z wielką paczką Maciuś nie mógł uwierzyć, że jest ona dla niego. Radość była ogromna. W rozpakowywaniu samochodu towarzyszyły Maćkowi wszystkie dzieci z oddziału, lekarze, pielęgniarki oraz studenci medycyny.

Początkowo bardzo niepewnie, z niewielkimi przerwami Maciek przejeżdżał po kilka centymetrów i wysiadał z autka szukając wsparcia mamy (każdy kierowca musi na początku poprzytulać się do mamy).

Po krótkim kursie nauki jazdy Maciek zdecydowanie rusza z miejsca a wkrótce nawet proponuje zabrać "na łebka2 lekarzy. Nie odmawia także przejażdżki swoim autem kolegom i koleżankom z oddziału.

Uff!!! Pierwszy dzień jako kierowca mam już za sobą. Obyło się bez wypadków a i koleżanki jakby patrzyły na mnie jakby trochę inaczej. Nie ma to jak własny wózek i do tego zielony. Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie z wolontariuszkami FMM i mogę zacząć szukać parkingu.