Moim marzeniem jest:

Laptop

Robert, 10 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • WELMAX

pierwsze spotkanie

2007-11-24

Na miejsce przyjechaliśmy ok. 13.00. Od niedawna rodzinka - Robert z mamą i tatą - mieszka na parterze bloku w mieszkaniu przystosowanym dla osób poruszających się na wózku. Nie trzeba nosić Roberta i wózka po piętrach!

Nasz Marzyciel to przemiły, inteligentny, uśmiechnięty, sympatyczny dziesięcioletni facet, o konkretnych zainteresowaniach. Zbiera trójwymiarowe puzzle i roboty "Bionicle". Wiedzieliśmy od mamy, więc z prezentem trafiliśmy "bez pudła", ale oczywiście z zapakowanym. Robert przede wszystkim interesuje się informatyką i kocha komputery, co nie przeszkadza mu mieć w pokoju sporego zbioru uroczych aniołków. Robert chodzi do szkoły z oddziałami integracyjnymi, do której wozi i odbiera go mama. Niestety jak wszyscy nasi przyjaciele-marzyciele sporo czasu spędza w szpitalach.

Robert pod okiem Błażeja narysował swoje marzenia. Okazało się, że jak się bardzo marzy o czymś konkretnym, to trudno wymyślić jeszcze inne marzenia. W końcu jednak trzy kartki zostały zarysowane. Jeszcze tylko kolejność. Robert wpisuje numerki i prezentuje.

1. marzenie to laptop, który można wziąć do szpitala, 2.  wyjazd do Krakowa, 3. gra komputerowa "Wiedźmin". Wszystko już wiemy. Czas się żegnać. Wyjeżdżamy ze szczerą nadzieją, że niedługo znów się zobaczymy. Wierzymy, że gdzieś tam w świecie jest osoba, która marzy o spełnieniu marzenia Roberta. Może przeczyta o nim i zechce się z nami skontaktować. Może to TY, który czytasz teraz? Zapraszamy do współpracy, dla Roberta. Każdy nasz Marzyciel, Robert też, jest WIELKI.

spełnienie marzenia

2007-12-20

20 grudnia 2007r. Niebiosa nam sprzyjają - pogoda jest słoneczna i piękna, gdy jedziemy spełnić marzenie Roberta. W jednym samochodzie my - Ewa, Błażej i ja, a w drugim przedstawiciele sponsora, dzięki któremu Robert będzie miał szczęśliwe oczy - firmy WELMAX z Poznania. My przez Śrem, sponsor przez Jarocin - spotkanie przed domem Roberta. I jeszcze trzeci samochód - z panią Redaktor, która przyjeżdża przeprowadzić wywiad z Robertem. To oficjalna wersja - dla Roberta i jego rodziców, którzy nie mają pojęcia po co tak naprawdę się zjawiamy.

Wchodzimy do mieszkania. Robert czeka za drzwiami. Wie, bo dostał szczegółowe instrukcje, że im piękniej będzie się uśmiechał i ładniej opowiadał, tym prędzej znajdziemy sponsora, by zrealizować jego marzenie. Robert stara się jak może, szczerzy od ucha do ucha i grzecznie odpowiada na pytania. Pytam p.Małgosię (redaktor), czy jest zadowolona, mówi, że bardzo. Z uśmiechem patrzymy na Roberta, gdy mówię, iż tak bardzo się starał, że sponsor już się znalazł. Otwieramy drzwi i wchodzą przedstawiciele sponsora z wielkim kartonem WELMAXU. W żadnej mierze nie przypomina on laptopa z akcesoriami (tylko my wiemy, że tak sprytnie ukryliśmy go w środku).

Robert ma oczy wielkie jak spodki i lekki zawrót głowy, bo na pytanie, czy domyśla się co jest w środku odpowiada: "Kraków?" (drugim marzeniem był wyjazd do Krakowa). Do dziś nie wiemy jak gród Kraka miał się tam zmieścić. Od otwarcia kartonu słyszymy już tylko westchnienia i jęki zachwytu Roberta. Mama płacze, tata milczy, a reszta towarzystwa cieszy się szczęściem chłopca. Przedstawiciele sponsora wręczyli jeszcze Robertowi torebkę z firmowymi upominkami. Na pewno będą stały w jego pokoiku na honorowym miejscu. Czas na sesję zdjęciową realizowaną przez naszą Ewunię. Po niej wkracza do akcji Błażej i na jakiś czas "mamy z głowy" jego i Roberta z tatą, bo zagłębiają się w szczegóły techniczne i wypróbowują sprzęt. Teraz czas na kawę i pyszne ciasto, a pani Małgosia wreszcie może popracować i wypytać o wszystko rodziców, sponsorów i wolontariuszy.

Wszystko, co dobre szybko się kończy i czas wracać do Poznania. Wręczamy dyplomy Marzycielowi i przedstawicielom firmy WELMAX. Sponsorzy są zauroczeni Robertem, to naprawdę świetny chłopak. Żegnamy się ze wspaniałą rodzinką i wracamy. Robercie nie przestawaj marzyć.

Ale pięknie kończymy rok!